𝟢𝟢𝟨. 𝖡𝖾𝗍𝗋𝖾𝗒𝖺𝗅

160 13 0
                                    

┌────────────────────────┐

└────────────────────────┘

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

└────────────────────────┘

Miesiąc upłynął nieubłaganie szybko, dla Atlas był to okres pełen uników w stosunku do Steve'a i Nancy, których starała się omijać jak ognia — zrezygnowała z ich podwózek do szkoły, zmieniła swój plan lekcji na tyle ile to było możliwe, jadała lunch'e sama w bibliotece lub w ogóle ich nie jadła. Dawała z siebie wszystko, aby uniknąć konfrontacji z ową parą. Przez jakiś czas, Atlas targały tylko wyrzuty sumienia, obrzydzenie do siebie, że zrobiła takie świństwo swojej kuzynce, lecz po jakimś czasie to uczucie zaczynało przypominać zazdrość. Za każdym razem ich widok sprawiał, że serce dziewczyny zabijało mocniej, a w jej brzuchu zakręcało się dziwne, wręcz wiercące uczucie.Żeby zająć sobie czymś głowę, Atlas podwoiła jeszcze liczbę treningów, nie koniecznie dla dziewczyn z drużyny, lecz dla samej siebie. Bywały dni, gdzie zostawała sama na sali gimnastycznej w szkole do późnych godzin, byleby nie wracać do domu i nie musieć oglądać matki, na którą wciąż była wściekła. W między czasie nawet udawało jej się spotkać z Hargrove'm na piwo. Od momentu, kiedy wrócili znad jeziora nie zaszło po między nimi nic szczególnego, ponieważ dziewczyna znów zaczęła się kontrolować z tym co robi, aby ponownie jej głowa i zdrowy rozsądek wróciły na miejsce.

To był kolejny z tych dni w których blondynka ćwiczyła sama nowe choreografie na przyszłe mecze. Ubrana w zielono-złoty dwuczęściowy strój powtarzała te same ruchy, aż do zmęczenia. Kiedy składanka, której słuchała na odtwarzaczu się skończyła, spoglądnęła w okno i oprzytomniała, że na zewnątrz jest już ciemno. Ta wiadomość oznaczała jedno — pora zbierać się do domu. Atlas pozbierała swoje rzeczy i ruszyła ku wyjściu na korytarz szkolny. Nastolatka podeszła do swojej szafki, wpisała kod i zabrała z niej swoją torbę. Nagle usłyszała trzask, a przed jej twarzą stanął nikt inny jak Steve we własnej osobie. Steve Harrington, oparty o szafkę obok, trzymał swoją dłoń na metalowych drzwiczkach.

— Pogięło cię, Harrington? — zapytała, lekko zszokowana. Jej wzrok błądził wszędzie, byle by tylko nie spojrzeć mu w oczy.

— A ciebie? — mruknął — Dlaczego mnie unikasz, Wheeler?

— Wcale cię nie unikam — parsknęła — Nie schlebiaj już tak sobie.

— Pieprzysz — odrzekł — Myślisz, że tego nie widzę Atlas? Jak uciekasz ode mnie wzrokiem, jak uciekasz wzrokiem od Nancy. Nie jadasz z nami już lunch'y, chowasz się po bibliotekach, wolisz nawet iść już pieszo do szkoły. NAWET przepisałaś się do mniej zaawansowanej grupy z Hiszpańskiego, bo ponoć nie dawałaś sobie rady, a oboje wiemy, że byłaś najlepsza w klasie.

— Ja... — blondynka stanęła jak wryta i przez jakiś czas nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Po dłuższej chwili jednak odważyła się spojrzeć prosto w oczy chłopakowi, a potem zaczęła mówić.

𝐆𝐎𝐎𝐃𝐁𝐘𝐄 ━ ( stranger things )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz