-Cześć Tony!- zawołałam wesoło wchodząc do jego biura.- Jakiś stażysta powiedział, że mam do ciebie przyjść.
- Który stażysta?
- Nie wiem, ty myślisz że ja znam imiona wszystkich stażystów? Prosze cię. Jakiś taki blondas złapał mnie na korytarzu i powiedział, że ktoś kazał mu mnie znaleźć i o tym powiadomić. Czemu pytasz?
- Ponieważ to Tom miał to zrobić.
-Aha, nic nowego w sumie, że wykorzystał do tego nowego, w każdym razie to już nie istotne, ważniejsze jest żebyś mi powiedział co ode mnie chciałeś.
- Będę musiał z nim o tym pogadać, bo już któryś raz wyręcza się nowymi i to nie tylko w sprawie drobnostek.- powiedział bardziej do siebie niż do mnie - Chodzi o kolejną misję. Krótka, załatwisz to w kilka dni, musisz złapać jednego policjanta co bierze łapówki i udowodnić jego winę. Udało nam się ustalić, że za dwa dni ma spotkanie z włoską mafią w Weronie. Tu masz dokumenty. Polecisz tam jeszcze dzisiaj - mówiąc to podał mi teczkę ze szczegółami misji.
- W Weronie?
- Yhy.
- No okej. O której mam lot?
- Za trzy godziny musisz być na lotnisku, a odlot jest za cztery.
- Mówisz mi teraz dopiero? Jak ja mam w trzy godziny się wyrobić?!
- Uważaj na siebie. - powiedział i uśmiechnął się pod nosem na to jak szybko się zerwałam.
- Zawsze i wszędzie!- krzyknęłam na odchodne i poszłam szybko, prawie pobiegłam na podziemny parking. Wsiadłam w moje czerwone Ferrari i pojechałam do mojego domu, kilka razy przekraczając prędkość, ale tylko ociupinkę, odrobinieczkę, minimalnie, w końcu 130 przy ograniczeniu do 60km/h to wcale nie jest tak dużo prawda?
Gdy tam dojechałam przebrałam się w czarne jeansy, czerwony obcisły podkoszulek na ramiączkach z koronką przy dekolcie, czarną skórzaną ramoneskę oraz również czarne (oryginalnie prawda?) botki na grubym obcasie. Potem wyjęłam z pod łóżka dwie szare walizki i zapełniłam ciuchami. Między nimi powkładałam broń.
Wyniosłam walizki przed dom, włożyłam do auta i pojechałam na lotnisko, na którym już czekał na mnie prywatny samolot. Usiadłam w fotelu, po czym dałam znać pilotowi, że jestem gotowa i możemy lecieć. Jak tylko samolot wyrównał lot i można było odpiąć pasy zrobiłam to i wzięłam się za czytanie informacji od informatora, w końcu czekało mnie 31 godzin lotu, a wolałam wiedzieć czego mogę się spodziewać. Po niecałych 3 godzinach wertowania papierów i zapamiętywania informacji postanowiłam coś obejrzeć. W międzyczasie zjadłam obiad, jedzenie w samolotach nie jest wyśmienite, ale o dziwo to mi w miarę smakowało. Poprosiłam jeszcze o jakieś przekąski i zalogowałam się na swoje konto na Netfilxie i włączyłam kolejny odcinek serialu The Rookie. Wiem agentka oglądająca serial policyjny, trochę ,śmieszne nie? Ale co poradzę, że lubię takie seriale? Zdecydowanie mam ostatnio za dużo czasu wolnego, ale co innego można robić w samolocie?***
Obudził mnie głos stewardessy. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam, potem będę musiała sprawdzić ile odcinków mnie ominęło.
- Proszę pani już lądujemy, proszę o zapięcie pasów.
Zrobiłam co mówiła kobieta i po chwili poczułam jak samolot obniża lot aby podejść do lądowania. Wyszłam z samolotu i poszłam do zostawionego dla mnie czarnego Ferrari (tak, uwielbiam te auta)
W środku na siedzeniu pasażera leżała koperta zaadresowana do mnie.
Gdy ją otworzyłam moim oczom ukazała się karta do hotelu, jego adres i numer pokoju, była także godzina spotkania z informatorem i kilka innych informacji.
Dojechałam do hotelu zaparkowałam i udałam się do mojego tymczasowego apartamentu. Tony tak samo jak ja lubi luksusowe hotele, więc właśnie wjeżdżam windą na 8 piętro cztero- gwiazdkowego hotelu. Wiadomo czasem trzeba zatrzymać się w jakiejś dziurze żeby zbliżyć się do celu, albo obserwować go niezauważenie. Na szczęście tym razem nie muszę się ukrywać. Pokój w którym się zatrzymałam ma duże dwuosobowe łóżko, wielką łazienkę z kabiną prysznicową, wanną i podświetlanym lustrem na prawie całą ścianę, gigantyczną garderobę i taras o połowie wielkości całego pokoju z pięknym widokiem. Patrzę na zegar, który wskazywał chwilę przed piętnastą. Postanowiłam, więc udać się na miasto, z informatorem miałam spotkać się dopiero o dziewiętnastej, czyli tak do ok. siedemnastej miałam wolne. Na dworze było 26°C. Przebrałam się w zwiewną błękitna sukienkę i do tego założyłam białe sandałki na koturnie.
CZYTASZ
Lilith's Hellfire Gambit
ActionLilith to agentka MSS. Po pewnych wydarzeniach stała się złamana i z brakiem wiary. Nie zawsze było łatwo, wręcz przeciwnie. Ale udało jej się wyjść na prostą i względnie ułożyć swoje życie. Niestety jak to w życiu bywa wszystko musiało się wtedy zj...