W końcu nadszedł dzień, na który czekałam. Możecie mnie uznać za okrutną i bez serca, ale lubie takie akcje. Do torebki spakowałam piżamę, parę podstawowych kosmetyków, na samym dnie schowałam wytrychy i czytnik kart. Wzięłam również ciastka z czekoladą i gwiazdę naszego wieczoru - wino z ciekawym dodatkiem. Nie no po prostu wino ze środkiem nasennym. Normalka prawda? Przecież każda dziewczyna podaje nowo poznanym koleżankom wino, które je uśpi. Ale czy ja jestem normalna? Cóż to kwestia sporna. W końcu wykonuję tylko swoją pracę.
- Masz wszystko? - upewnił się Liam, wyrywając mnie z zamyślenia.
- Tak, jak skopiuje kartę to napisze ci żebyś przyszedł ją odebrać i zabrać sprzęt, nie chciałabym, żeby dziewczyny rano coś znalazły. A ja nie chce się męczyć z chowaniem tego.
- Dobra będę czekać. Powodzenia.
Nie sądziłam, że był zdolny do powiedzenia czegoś miłego. Nie no dobra znowu przesadzam. Co prawda był chujem, ale jednak jemu też musiało zależeć na wykonaniu tej misji, aby mieć w końcu od siebie spokój.
Wyszłam z domu, po czym przeszłam się kilka minut, aby znaleźć się pod drzwiami Madi i zapukałam. Otworzyła mi dziewczyna o azjatyckiej urodzie oraz szerokim uśmiechu. Naprawdę szerokim. Tak szerokim, że zaczęłam się nawet zastanawiać czy to nie od niej wzięło się powiedzenie uśmiechać się od ucha do ucha.
- Ty pewnie jesteś Melody, tak? - zapytała z entuzjazmem. Oho czyli albo już najebana, albo to bomba energetyczna.
- Tak, to ja. A ty to...?
- Raily. Madison opowiadała nam o tobie. Czuje się jakbym już cię znała. - odpowiedziała i wciągnęła mnie do środka. W salonie na kanapie siedziało pięć dziewczyn, a Mad podpinała właśnie laptopa do telewizora.
- Dziewczyny to jest właśnie Melody- przedstawiła mnie Raily, po czym zaczęła wymieniać imiona dziewczyn - Od lewej siedzą tak: Amelia, Chloe, Fabia, Linda oraz Sandra.
Przywitałam się ze wszystkimi z uśmiechem, po czym podeszłam do Mads.
- Hej, przyniosłam ciastka i różowe wino, mam nadzieję, że będzie pasować. Gdzie położyć?
- Ciastka możesz położyć na stoliku, a wino zanieś do kuchni i połóż koło reszty butelek, otworzymy je później. Mamy już kilka butelek na stole. Jedną już otwartą bo ktoś - tu spojrzała sugestywnie na Fabię - nie mógł się powstrzymać. - powiedziała na co wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
Ciastka zgodnie z jej prośbą otwarłam i odłożyłam na stół, a alkohol zostawiłam w kuchni. Madi nawet nie wie jak mi pomogła, gdyby sama nie zaproponowała odłożenia wina na później, musiałabym kombinować, aby nie wypiły go od razu. No i trzeba by wtedy zmusić głowę do pracy, żeby wymyśliła jakąś sensowną i wiarygodną wymówkę.
Gdy wróciłam wszystkie siedziały już na kanapie i wybierały film.
- Chodź Mel siadaj- zawołała Chloe i zrobiła mi miejsce koło siebie, więc postąpiłam zgodnie z jej słowami.
- Masz jakiś pomysł na film?- zapytała Linda. Widać było, że zależało im żeby się ze mną dogadać i mnie poznać. Cały czas mnie zagadywały, co było miłe. Fakt. Ale równocześnie trochę przytłaczające. Nie przywykłam do bycia wypytywaną o każdy szczegół mojego życia. No o ile nie liczymy tortur oczywiście. Nawet nie wiecie ile osób myśli, że z agentów MSS łatwo wyciągnąć informacje. Jesteśmy trenowani i testowani do takich sytuacji.
- Hmm, może... Szybcy i wściekli? - zaproponowałam. Osobiście uwielbiam ten film, i mimo, że oglądałam go tysiąc razy, mogę go oglądać w kółko wiec miałam cichą nadzieję, że się zgodzą.
CZYTASZ
Lilith's Hellfire Gambit
ActionLilith to agentka MSS. Po pewnych wydarzeniach stała się złamana i z brakiem wiary. Nie zawsze było łatwo, wręcz przeciwnie. Ale udało jej się wyjść na prostą i względnie ułożyć swoje życie. Niestety jak to w życiu bywa wszystko musiało się wtedy zj...