Gdy skończyłam była pora na obiad, nie chciało mi się gotować, więc zdecydowałam się iść do restauracji. Pomyślałam jednak, że przydało by mi się towarzystwo, więc napisałam do Mads, czy nie chciałaby się wybrać ze mną. Jako, że się zgodziła zrobiłam sobie delikatny makijaż i przebrałam się w białe a'la garniturowe spodnie z szerokimi nogawkami i czarny top na grubych ramiączkach z zabudowanym dekoltem. Dobrałam do tego "dagger heels" od Cesare Paciotti i złotą biżuterię. Podjechałam pod dom Madison, aby ją zgarnąć ponieważ od czterech dni była sama z dziećmi w domu i jak sama przyznała potrzebowała się napić. Po chwili Mad wyszła z domu ubrana w granatową sukienkę na ramiączkach z dekoltem w kształcie litery V, elegancko dopasowaną w górnej części i delikatnie rozszerzającą się od talii. Na nogach miała zwykłe czarne szpilki zapinane na kostce. Gdy tylko wsiadła do auta od razu się ze mną przywitała.
- Jeju jak ja cię dawno nie widziałam wyglądasz bosko.
- Dziękuję ty też wyglądasz ślicznie, granatowy ci bardzo pasuje.
- Bardzo miło to słyszeć, gdzie jedziemy? - zapytała gdy cofałam z jej podjazdu.
- Zrobiłam nam rezerwację w Le Palais Gourmet.
- Byłam tam kiedyś z Mattem, mają dobre jedzenie.
- A właśnie, czemu go nie ma?
- Pojechał na delegację służbową do Nashville, trochę się martwię, bo od dwóch dni nie odbiera i tylko sporadycznie odpisuje. Ale pewnie jest zajęty.
- Zawsze tak robił?
- Nie, zawsze dzwonił każdego dnia. Wolimy rozmawiać niż pisać. Ale przez pierwsze dwa dni jego wyjazdu brzmiał na zestresowanego. Pewnie mają dużo roboty.
- A no skoro tak - powiedziałam ale zanotowałam sobie w głowie, żeby to później sprawdzić.
Po zaparkowaniu auta, weszłyśmy do restauracji i podeszłyśmy do recepcji przy której stał na oko 17 letni chłopak w stroju kelnera. Zgaduję, że chciał sobie dorobić, a w tej restauracji ma znajomości. Może jest nawet rodziną z menadżerem, lub wyżej.
- Dzień dobry, witam w restauracji Le Palais Gourmet czy mają panie rezerwację?
-Tak, na nazwisko Jonson.
- W takim razie zapraszam za mną - powiedział po czym zaprowadził nas do dwuosobowego stolika przy oknie z widokiem na ogród. Podał nam karty dań i poinformował, że zaraz ktoś podejdzie zebrać nasze zamówienia.
Po dziesięciu minutach podszedł do nas kelner, myślę, że był blisko czterdziestki, aby zebrać nasze zamówienia. Przy czym ciągle wgapiał się w biust Madison, i widziałam, że czuła się przez to niekomfortowo. Nie chciałam jednak robić sceny. Strasznie mnie kusiło, ale miałam nadzieję na miłe popołudnie, a kelner i tak zaraz miał przecież pójść. I faktycznie po złożeniu zamówień oddalił się, a zaraz potem przyszedł przynieść nam napoje i znowu zniknął nam z oczu. Mad dostała czerwone wino, a ja lemoniadę.
- Jak ci się podoba mieszkanie w Atlancie?
- Jest tu naprawdę przyjemnie muszę przyznać. Co prawda ostatnio dużo pracowałam, więc nie miałam za bardzo okazji pozwiedzać.
- Och właśnie, nigdy nie zapytałam, gdzie z Taylorem pracujecie? Wspomniałaś kiedyś, że poznaliście się na imprezie firmowej więc zgaduję, że jesteście zatrudnieni w tym samym miejscu.
- Tak, oboje pracujemy w firmie ubezpieczeń, ja w dziale PR, a Tay dogaduje umowy z klientami.
- Czasem żałuję, że z Mattem nie mamy tej samej pracy, ale z drugiej strony uwielbiam bycie projektantką wnętrz, a nie wyobrażam sobie, żeby to on miał to robić.
CZYTASZ
Lilith's Hellfire Gambit
ActionLilith to agentka MSS. Po pewnych wydarzeniach stała się złamana i z brakiem wiary. Nie zawsze było łatwo, wręcz przeciwnie. Ale udało jej się wyjść na prostą i względnie ułożyć swoje życie. Niestety jak to w życiu bywa wszystko musiało się wtedy zj...