Rozdział 9

194 32 45
                                    

— Jest zdrowy — zawyrokował Joo-yeong, lekarz psychiatra, znajomy Tae-hyunga jeszcze z czasów, gdy pracował w szpitalu.

Obaj stali w jego gabinecie i obserwowali przez oszkloną ścianę JK'a siedzącego na korytarzu. Ubrany w oliwkową, puchową kurtkę, przyglądał się przechodzącym obok niego ludziom. Wciąż wydawał się zagubiony i nieco wystraszony, ale już nie tak bardzo, jak na początku. Tae-hyung obiecał mu tę wizytę, więc musiał dotrzymać słowa.

— Zdrowy? — zapytał zdziwiony, jakby spodziewał się co najmniej schizofrenii lub chociaż zaburzeń poznawczych.

Ulżyło mu jednak na tę wiadomość, choć obudziła nowe obawy.

— Nic mu nie dolega — potwierdził ponownie Joo-yeong, zdejmując lekarski kitel. Zbierał się już do domu. Byli jego ostatnimi pacjentami. — Owszem, jest może trochę nieśmiały i zagubiony, ale bez przesady, to normalne jak na młodego chłopaka — stwierdził nieco pobłażliwym tonem, poprawiając mankiety białej koszuli. — Ma dopiero dwadzieścia trzy lata i choć jest lekko odrealniony, to nie odstaje jakoś bardzo od normy i wszystko z nim w porządku — potwierdził raz jeszcze, rzeczowo. — Najpewniej jest zwykłym wrażliwcem. Wiesz... — urwał i przewrócił oczami. — Młodzi ludzie teraz zwracają na emocje dużo uwagi i przez to może się wydawać nieco dziwny, ale ogólnie, a już na pewno somatycznie, JEST zdrowy — zakończył dobitnie.

Zabrał się za pakowanie swoich rzeczy do teczki.

Tae-hyung włożył dłonie do kieszeni spodni.

— Zmyślał? — zapytał, spoglądając na kolegę. — To o samobójstwie? — dopytał o rzekomy pobyt JK'a w szpitalu psychiatrycznym.

Joo-yeong wzruszył ramionami.

— Niekoniecznie — podał w wątpliwość. — Przecież wiesz, że niczego takiego nie wywnioskuję po jednej wizycie. Nie mam jego historii choroby i nie wiem, w którym przebywał szpitalu.

— Nie zapytałeś? — zapytał Tae-hyung.

— Oczywiście, że pytałem, ale mówi, że nie pamięta — odpowiedział bezsilnie Joo-yeong, próbując wepchnąć do teczki stos jakichś papierzysk. — Gdybyśmy to wiedzieli, skierowałbym do nich zapytanie, ale na pierwszy rzut oka po prostu uważam, że wszystko z nim w porządku, a żeby wydostać z chłopaka głębsze informacje, potrzebny jest psycholog i terapia, ale niby z jakich względów miałbym go na nią posłać? — zapytał, rozkładając ręce w bezsilnym geście. — Nie prosił o to, więc z jakich powodów? Bo masz domysły? Przecież to nie twoje dziecko ani twój brat. Nie mówiąc o tym, że jest pełnoletni, nie możesz za niego decydować. Kim on w ogóle jest dla ciebie? — zaczął dopytywać. — To jakiś twój kuzyn? Chciałbym ci przypomnieć, że, pomimo iż nie praktykujesz zawodu, jego etyka wciąż cię obowiązuje — przestrzegł, groząc mu palcem i starając się teraz ujarzmić stos kartotek leżących na biurku.

— To mój pracownik — wyznał szczerze Tae-hyung, choć wiedział, jaka będzie reakcja Joo-yeonga.

Ten zastygł na chwilę i uniósł brwi, zdziwiony.

— Pracownik? — zapytał zaskoczony i sięgnął do włącznika monitora. — Płacisz wszystkim swoim pracownikom za prywatne wizyty u specjalistów? — zapytał przekornie i wyprostował plecy. — Może masz lepszy socjal od niejednego korpo? Zatrudnisz mnie? — zażartował, klepiąc Tae-hyunga po plecach.

Tae-hyung uśmiechnął się kącikiem ust.

— Nie, tylko jemu — przyznał się bez owijania w bawełnę.

Joo-yeong znów zastygł w bezruchu i wbił w niego pytające spojrzenie.

— Z jakich względów? Jeśli mogę zapytać?

HalO 2 || TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz