Rozdział 4

290 6 0
                                    

- Maddi, zejdź na dół, jedziemy na komisariat! - usłyszałam głos mojego taty, dobiegający z dołu. Schowałam telefon do kieszeni i zeszłam do holu - Gotowa?

- Tak.

Prawda była zupełnie inna. W ogóle nie byłam gotowa. Bałam się tego, co muszę zrobić, bałam się tego mordercy, bałam się o życie swoje i bliskich.

- Chodźcie tutaj! - zawołała moja mama z salonu, więc ja i mój rodziciel poszliśmy do niej. Siedziała na kanapie i oglądała wiadomości - Spójrzcie - wskazała na telewizor.

Spojrzałam na telewizor i zobaczyłam, że piszą tam o kolejnym zabójstwie.

W dzisiejszych wydarzeniach dnia: zabójca znowu zaatakował. Szóstego lipca 2023 roku, około godziny 06:20 rano, ghostface zabił siedemnastoletniego chłopaka, gdy ten wracał ze sklepu. Miał on dwanaście ran kłutych, spowodowanych nożem. Kogo jeszcze zaatakuje seryjny morderca, i co jest jego celem? - mówiła reporterka.

- Nie przejmujcie się tym teraz, musimy jechać - powiedział mój tata. Wszyscy wyszliśmy z domu, sprawdzając, że jest zamknięty na trzy zamki i odjechaliśmy z podjazdu.

Całą drogę myślałam o tym, co się dzisiaj stało. Dlaczego to zrobił, co chciał tym osiągnąć? Popularność? Jeśli tak, to zdecydowanie mu to wychodzi, gdyż mówi o nim całe miasto, a internet aż huczy od informacji na jego temat.

Kilka minut później, siedziałam już w sali przesłuchań. Cholernie stresowałam się tą rozmową, ale musiałam udawać, że wcale tak nie jest, gdyż cały mój plan poszedł by na marne, a ghostface zabiłby Jessice. Po chwili, w sali pojawił się również policjant.

- Ty jesteś Madeline, prawda? - zapytał.

- Tak - odpowiedziałam.

- Dobrze, zaczniemy od podstawowego pytania, kiedy ostatni raz widziałaś się z Jessicą Star?

- Nie pamiętam dokładnie dnia, ani godziny, ale wiem, że było to przed jej porwaniem w szpitalu.

- Yhy, o czym rozmawiałyście?

- O tym, że grupka naszych przyjaciół za nią tęskni i że nie możemy się doczekać, aż wróci do szkoły - dłonie zaczęły mi się pocić, więc tarłam nimi o spodnie.

- Kto należy do tej grupy?

- Marica Jones, Danny Wilson i Noah Collins.

- Dobrze, a powiedz mi, czy morderca próbował się z tobą kontaktować w jakiś sposób?

- Tylko na początku. Dostawałam telefony z pytaniem "jaki jest twój ulubiony straszny film", klasyka, ale poza tym, cisza.

- Dziwne.

- Mnie też bardzo to zdziwiło, panie policjancie, ale to w sumie chyba lepiej, nie chciałabym dostawać telefonów od jakiegoś szaleńca, grasującego po mieście z nożem - zakpiłam.

- Może i nie, ale pomogłoby nam to namierzyć jego telefon. Ale cóż. Na razie to wszystko, będziemy się z tobą kontaktować - kiwnęłam głową.

- Czy mogłabym skorzystać z toalety? - zapytałam.

- Oczywiście, korytarzem prosto i w prawo - wyszłam z sali i skierowałam się na korytarz, który miał mnie zaprowadzić do pokoju, w którym policjanci trzymali swoje rzeczy.

Rozejrzałam się po korytarzu i po cichu otworzyłam drzwi, weszłam i zostawiłam je lekko uchylone, aby słyszeć czy ktoś idzie. Zaczęłam szukać broni w szafkach, aż w końcu znalazłam. W szafce policjanta, który mnie przeszukiwał. Wzięłam też trochę amunicji i schowałam wszystko do plecaka, który miałam na plecach. Po cichu opuściłam pomieszczenie i wróciłam do rodziców, którzy czekali na mnie przy wejściu.

Miłość do mordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz