Ⅶ ''Mam wywalone.''

55 5 0
                                    

-Mi.. Co ty robisz? - Spytałem niepewnie Minho, naciągając rękawy od błękitnego swetra za dłonie. Hyung coś przykręcał do ściany. Jakiś duży obraz... a bardziej jakieś zwierze.. czy coś.
No nie ważne no..

-Zobaczysz, Sungie. - Zaśmiał się cicho Minho, na co ja też się zaśmiałem.
"Sungie"...
Z jego ust to ostatnio brzmi.. słodko? Miło?.. no.. fajnie. Nie wiem jak to opisać.
-A co to będzie? - Spytałem ciekawie, siadając na stole. Nie mam zielonego pojęcia co on aktualnie robi.
Zakłada obraz, to wiem.. ale po co te wszystkie kabelki?

-Zobaczysz. - Zaśmiał się znowu, a ja po prostu wgapiłem się w to co robił Lee.
Ciekawie wygląda.

Może i to był dom mojej mamy.. ale niech Minho robi sobie co chce tutaj. Może nawet zoo w ogródku wyhodować, nie będę miał z tym problemu. Kocham i zwierzęta, i przemeblowania. Więc niech Minho robi se tu co chce.

W znaczeniu dosłownym.
...
Jakkolwiek to brzmi..

\\\\\\\\\\\\////////////

Dopiero po czasie Minho skończył.
Z lekkim uśmiechem, wreszcie spojrzałem na złożone dzieło.
-Ale piękne..- Skomentowałem obraz średniej wielkości czarnego kotka, przeciągającego się na środku ciemnej drogi którą oświetlały jedynie latarnie, za którymi znajdowały się drzewa. W skrócie, ślicznota. Jestem w szoku, że tak ładnie wygląda, ale nie jestem zdziwiony tym że to akurat kot. Zdążyłem się domyślić że Lee kocha koty bardziej niż cokolwiek.

-Podoba sie?- Spytał dumnym głosem i uśmiechem, zakładając ręce na biodra wyczekując na moją odpowiedź. Wręcz od razu pokiwałem głową.
Ba, jest zajebiste.
-Przecież przed chwilą to powiedziałem.- Zaśmiałem się cicho, przyglądając się malunku.

Śliczny...

Westchnąłem cicho.
-Co jeszcze pokusiło cię do kupna?- Spytałem Minho, widząc jego podekscytowanie trzymając siatki pełne kartonów i nie tylko..

\\\\\\\\\\\\////////////

19:23

Nie wiem.

Przeciągnąłem się na łóżku, wzdychając ciężko.
Cholera, nie wiem.
Minho siedzi u siebie, a nie chce mu przeszkadzać bo ma prace. Specjalnie dla mnie przeszedł na zdalne. Nie podoba mi sie to, będzie się teraz przepracowywał.. chociaż nic nie jest pewne.. gorzej jak tak będzie.

No dobra, wymijając temat Minho, już wiem co zrobię. Pójdę na spacer.
Taki wieczorny. No bo co ja niby innego mam robić? Musze tylko wziąć słuchawki.

Wstałem z łóżka i wziąłem telefon z słuchawkami z półki, zaraz po tym zwyczajnie schodząc na dół, by założyć buty.
-Wy..- Miałem już unosić ton, ale przerwał mi Minho, który w sekunde pojawił się przy mnie.
-Gdzie twa dusza idzie powędrować o wpół do 8 wieczorem?- Spytał poprawiając swoje śmieszne okularki jedną dłonią.

-Na spacer. Nudzi mi sie.- Westchnąłem wskazując na drzwi wzrokiem. No gorzej będzie jak mnie nie puści, wtedy będzie mi się nudzić jeszcze bardziej.
-Mhm.. wróć przed 10 proszę.- Pokiwałem głową na znak że rozumiem i się zgadzam.
-Ale rano czy 22? - Spytałem po chwili.

No nie skumałem no..

-Wieczorem, Sungie. Wieczorem. Uważaj na siebie tylko, nie odchodź za daleko od domu i jak coś to pisz. Nie, czekaj! Dzwoń. Uważaj na menelów i żulów spod monopolowego..a i jeszcze..- Ten monolog staje się nudny.
-Hyung, wystarczy. Wychodzę na godzinę/dwie, a nie trzy tygodnie. Dam sobie rade.- Uśmiechnąłem się i odkluczyłem dom.
-Do później.- Pomachałem starszemu na pożegnanie i wyszedłem z mieszkania, zaraz po tym słysząc jak Minho je zaklucza.

Założyłem słuchawki, włączając muzykę na fulla, a że początkowo poleciało A sky full of stars od Coldplaya, wpatrzyłem się w jeden punkt, idąc na oślep. Będąc szczerym, odczuwam dziwną pustkę. Nie podoba mi się to, ale z drugiej strony mam wywalone..

No życie.

Jakoś żyć trzeba..

Westchnąłem głęboko i ciężko, włączając playlistę na typowe natłoki myśli. Z jednej strony, nie mam z nimi ogromnego problemu, ale z drugiej strony wkurzają. No kurwa, jest biologia, starasz sie słuchać, a tu jeb natłok złych myśli. To jest czasami wręcz wykańczające.

Zamiast spędzić czas na słuchaniu nauczyciela to obmyśla się gdzie krewetki mają dupe. A tak poważnie to ma się więcej myśli niż tych w pamiętniku.

No ale co poradzić.

Tak w sumie to nie pomyślałem gdzie chce iść. Jisung idioto, nad takimi rzeczami się zastanawia wcześniej. Boże. Dobra idziemy tam gdzieś mnie nogi poprowadzą.

Nucąc cicho Yellow od Coldplay, wszedłem do sklepu, biorąc w sumie jakieś dwa energetyki, zapalniczke, długopis, zeszyt, nożyczki i siatkę. Po zapłaceniu kartą zza etui wyszedłem ze sklepu, wpadając na kogoś.

Debilu.
Uważaj jak chodzisz.
Boże..

-Huh, uważaj następnym razem.- Zaśmiał się znajomy mi głos, na co podniosłem głowę z lekkim przerażeniem w oczach. Kto to jest, dlaczego go skądś kojarze..? -Uh, przepraszam.- Szepnąłem kłaniając się lekko przed.. no kto to ku..AHAAAAA JUŻ WIEM.

-Wybacz Vernon, nie patrzałem jak idę..-
-Domyśliłem się. Co tu robisz o 20? Przecież tu się od chuja meneli kręci.- Zaczęliśmy iść w stronę parku niedaleko, tak sobie rozmawiając.

Lubie Vernona. Jest spoko. Znam go z sąsiedniego osiedla, mieszka za moim domem. Często sobie siedzimy na balkonach i rozmawiamy bądź piszemy, jeszcze nigdy się nie zdarzyła nam jakaś większa kłótnia.
Może jest starszy o dwa lata, ale to nic nie znaczy. Zacznijmy od tego że jest hetero.

Pewnego dnia kiedy wyszedłem z domu na spacer, poszedłem właśnie na około na ulicę za moim domem. Tam zauważyłem Vernona, który grał w koszykówkę. Chciałem ominąć pole gry by czasem nie dostać z piłki, co pewnie by się nie udało gdyby nie fakt że starszy mi wleciał przed mordą złapać piłkę.

Przepraszał potem bardzo dużo razy, nawet jak mnie widział na spacerach, to albo się darł albo podbiegał i wtedy przepraszał. Co prawda, nic mi się nie stało, więc teoretycznie nie miał za co przepraszać. Mimo że mu to powtarzałem dużo razy, on kontynuował przepraszanie.

Tym sposobem dałem mu mojego ig, żeby tam se mnie przepraszał na prywatnym czacie. W pewnej chwili zaczęliśmy z dupy pisać i tak zaczął nasz kontakt rosnąć. W pewnym momencie zaczęliśmy się spotykać. W sensie na takie koleżeńskie spacerki.
Vernon jest idealnym przyjacielem moim zdaniem, mimo że nie które rzeczy bierze zbyt na poważnie.

Minus taki, że jest wyższy.
Plus taki, że pomaga mi we wszystkim.

Dopiero koło 20;30 Vernon stwierdził że idzie do domu bo mu się chłodno robi. Co prawda, mi też się zaczęło robić chłodno.. ale nie chciało mi się wracać do domu. Nie teraz.

Mimo wszystko, jest całkiem przyjemnie, więc przeżyje raczej.

Ale raczej.

Nic nie obiecuję.

Usiadłem na pierwszej lepszej ławce i wyrwałem kilka kartek z zeszytu, zaraz po tym przycinając kartki i wywalając śmieci do śmietnika obok, po tym robiąc origami róży.
Podpaliłem ją i zrobiłem zdjęcie.
W pewnej chwili ogień znalazł się prawie przy mojej dłoni, dlatego dmuchnąłem w niego by zgasł. Zdeptałem go jeszcze na wszelki wypadek, zaraz po tym wywalając go, i resztę czasu spędzając na robieniu origami.

!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wznawiam ta ksiazke.
ale we wtorek na.peeno die nie.pojawi rozdzial bo jade na wycieczke dwu dniowa bez telefonu wiec yk😓😓

poprawilam.tylko te zauwazone.bledy

Zastępca mamy - ZAWIESZONE '' MINSUNG '' HYUNSUNG '' 22012024Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz