Rozdział 2

10 3 0
                                    

Szybko wstałam od stołu i wybiegłam ze stołówki za Zoey i Nellie. Gdy wstrząsnęły się za mną drzwi stołówki rozejrzałam się na boki nigdzie ich nie widziałam. Usłyszałam cichy płacz. Szłam w stronę odgłosów płaczu z każdym krokiem stawały się coraz głośniejsze. Dochodziły z łazienek.

Otworzyłam powoli drzwi i zobaczyłam Zoey siedzącą na podłodze i Nellie uspokajającą ją i podającą jej chusteczki które znajdowały się przy umywalce.

- Zoey? - powiedziałam niepewnie. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę dopiero wtedy mogłam jej się dokładnie przyjrzeć. Makijaż miała cały rozmazany od płaczu ale pomimo tego Że przefarbowała włosy to jej twarz praktycznie się nie zmieniła od momentu kiedy ją ostatnio widziałam. A było to kilka lat temu.

Nic mi nie odpowiedziała po prostu wstała i siê do mnie wtuliła. Zdziwiła mnie jej reakcja najpierw ucieka z płaczem ze stołówki a teraz się do mnie przytula? Dziwne, nie tak ją zapamiętałam. W dzieciństwie często to ona była tym niegrzecznym i z najgłupszymi pomysłami dzieckiem w okolicy. Zawsze wszędzie było jej pełno i jak na swój wiek to była wtedy całkiem odważna.

- Tęskniłam - wychrypiała ledwo słyszalnie w moją już lekko przemoczoną od jej łez koszulkę.

- Ja też - powiedziałam lekko ją od siebie odsuwając i prowadząc ją w stronę umywalki aby umyła twarz i poprawiła makijaż co po chwili zrobiła.

Po około 10 minutach po tym jak Zoey się doprowadziła do względnego porządku dzięki kosmetykom które przyniosła dla niej Nellie z jej plecaka i wacików z wodą wyszłyśmy z łazienki. Skierowałymy się z powrotem do stołówki. Jak tylko weszliśmy oczy wszystkich się tu znajdujących przeniosły się na nas. No to niezłe tutaj show narobiłyśmy. Zoey od razu jak tylko się zorientowała Że oczy wszystkich są skierowane na nas stanęła jak wryta. Złapałam ją lekko za łokieć i pociągnęłam w stronę stolika przy którym wciąż siedziały Lira i Asha.

- Co to było? - zapytała nas Lira jak tylko znalazłyśmy się blisko stolika. Powoli przy nim usiadłam zerkając cały czas na Zoey.

- Trochę mi się rozkleiło - wymamrotała Zoey trzymając głowę nisko i łapiąc widelec aby kontynuować jedzenie.

Po wyjaśnieniu dziewczynom całej sytuacji i tego skąc się znamy zaczęłyśmy z powrotem jeść. Straciłam już apetyt, ostatnio wogule nie miałam ochoty na jedzenie. Zwalam to wszystko na przeprowadzkę i stres z powodu nowej szkoły. To nic takiego zaraz mi pewnie przejdzie.

***

Po skończonych lekcjach wyszłam ze szkoły i skierowałam się w stronę porsche mojego ojca. Dziewczyny skończyły wcześniej oprócz Ashy po którą przyjechał brat. Podeszłam do auta po czym wyjęłm klucze i otworzyłam auto, pociąnęłam za klamkę i już po chwili znajdowałam się w środku.

Odpaliłam auto po czym wycofałam i wyjechałam na ulice. Przejeżdżałam przez spokojne miasto aż w końcu zobaczyłam morze. O tej porze na plaży nie było za dużo osób ale widziałam w oddali kilka sylwetek osób kąpiących się w morzu.

Po 20 minutach jazdy byłam już w domu,  wjeżdżałam na podwórko kiedy zobaczyłam mamę machającą mi zza okna abym szybko przyszła. Zaparkowałam po czym szybko wyszłam z auta i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Skierowałam siê w stronę wejścia do domu martwiłam czy co się nie stało.

Otworzyłam drzwi po czym zdjęłm buty i skierowałam się w stronę salonu. Na kanapie siedzieli rodzice w towarzystwie kobiety i chłopaka chyba w moim wieku. Wszystkich oczy przeniosły siê na mnie.

- Dzień dobry? - powiedziałam niepewnie po czym skierowałam się w stronę fotelu na którym siedziała mama i usiadłam na oparciu.

- Dzień dobry Astorio - powiedziała nieznajoma mi kobieta. - Mam na imię Rose. Mieszkamy w domu obok przyszłam razem z synem się przywitać. Przynielimy wam ciasto.

- A to..to fajnie - mruknęłam ale byłam pewna Że mnie usłyszeli.

Chłopak wstał, był wysokim blondynem w sumie był nawet przystojny ale nie w moim typie. Podszedł do mnie po czym się przedstawił.

- Nicholas Smith - przedstawił się. Również wstałam i się przedstawiłam.

- A może bycie poszli do twojego pokoju? - zapytała mama a ja jej posłałam pełne niedowierzania spojrzenie. - Poznali Byście się a my byśmy porozmawiali z Rose.

- Dobrze - posłałam jej spojrzenie mówiące "ale co za co" na co pokiwała głową. Dobrze znała to spojrzenie wiedziała Że nie odpuszczę. - Za mną - powiedziałam powstrzymując westchnienie. Pokierowałam go w stronę mojego pokoju po czym on usiadł na łóżku a ja na krześle.

- Dogadała byś się z moją siostrą - stwierdził uważnie mi się przyglądając. Dopiero teraz zobaczyłam Że zaczął skanować mnie wzrokiem. Jak tylko zauważył Że zwróciłam na to uwagę wyprostował się i spojrzał mi w oczy. - Ma podobny charakter do twojego.

- A lubi pączki? - zapytałam mając nadzieję Że tak. Nikt z mojej rodziny ich nie lubił oprócz mnie i mojego brata.

- Uwielbia - powiedział lekko się miejąc.

- No to się dogadamy - powiedziałam pewnie.

- Chcesz ją dzisiaj poznać - zapytał na co energicznie pomachałam głową - Dzisiaj są nielegalne wyścigi będę na nich z moją siostrą chcesz do nas dołączyć?

- Jasne, tylko nigdy na takim czym nie byłam - powiedziałam trochę podekscytowana wizją pójcia na nielegalne wycigi.

- To nic podjadę po ciebie razem z moją siostrą. O dziewiątej pasuje? - zapytał po czym zaczął wstawać ponieważ jego mama przed chwilą krzyczała Że już się zbierają.

- Pasuje, do zobaczenia - powiedziałam stojąc w progu drzwi i obserwując jak schodzi po schodach.

- Do później - powiedział po czym mi pomachał i już zniknął mi z oczu.

Dark secrets and normal lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz