10. To nic nie znaczy

9 1 0
                                    

Obudziłam się nad ranem. Było mi tak przyjemnie i wygodnie. Wrześniowe słońce przyjemnie grzało przez okno. Mogła bym zostać tak w łóżku jeszcze z parę godzin. Już prawię na nowo zasypiałam gdy coś, a raczej coś poruszyło się przy moim boku. Prawie od razu zaalarmowana otworzyłam oczy i zobaczyłam znajomą twarz blondyna niebezpiecznie blisko mnie oraz jego rękę ciasno oplatająca mnie w pasie. 

Nie miałam pojęcia jak znaleźliśmy się w takiej pozycji. Bałam się przyznać, ale pozycja, w której się znaleźliśmy wcale nie była dla mnie niekomfortowa w ręcz przeciwnie. Ale rozsądek podpowiadał mi żebym wyszła z objęć chłopaka. Niespodziewanie drzwi do mojego pokoju się otworzyły, a do pokoju wparowała Suzy.

-Stara masz może...- nie dokończyła, bo zobaczył w jakiej pozycji znajdujemy się z chłopakiem- Nie przerywajcie sobie. Już wychodzę. Mnie tu nie było.

Na jej słowa Liam automatycznie się obudził. Był tak bardzo zmieszany jak ja. 

-Ja już chyba będę szedł- usiadł i obrócił się w moją stronę- Między nami do niczego nie doszł...

Nie dałam mu skończyć tylko wcisnęłam mu w usta mocy pocałunek. Miałam dość tej niezręczności między nami. Wkurwiała mnie jej nigdy. Chłopak dopiero po chwili zrozumiał co się dzieje i zaczął oddawać moje pocałunki. Złapałam go za kark żeby jeszcze bardziej pogłębić pocałunek. Liam jednym sprawnym ruchem przewrócił mnie na plecy i zaczął przenosić swoje pocałunki na moją szyje. 

-Liam- przerwałam mu delikatnie go odsuwając.

-Rozumiem- podniósł się.

-Nie, nie o to chodzi. Po prostu niedawno zakończyłam nieudany związek i nie wiem czy chcę wchodzić w nowy- mówiąc to znów spojrzałam na jego usta.

-To nie musimy wchodzić w związek- uśmiechną się i znów zbliżył do moich ust.

Tym razem o on mnie pocałował. Pociągnęłam go za włosy przez co jego usta opuścił cichy jęk. Pociągnęłam go i to teraz ja siedziałam na nim. Co mu się chyba bardzo spodobało. Złapał za moje pośladki i je lekko ścisną. Zajęczałam przeciągle w jego usta. 

-Nie no proszę was- usłyszałam głos Trecy przez co musiałam przerwać pocałunek- Musicie od rana. Mieliście wolne mieszkanie przez cały wieczór- położyła ręce na biodrach i wyglądał teraz jak typowa matka dająca reprymendę swojemu dziecku, a dodatkowa była ubrana w szlafrok i kapcie co dodawało temu wszystkiemu wiarygodności.

Niechętnie podniosłam się z chłopaka, który tylko westchną.

-Napisze- szepnęłam mu cicho gdy stałam już przy drzwiach. Chłopak na odchodne jeszcze raz przyciągną mnie do siebie i złożył na moich ustach lekki pocałunek na co dziewczyny zaczęły piszczeć. 

Zachowywały się jak idiotki. Jak by miały 14 lat, a nie prawię 20.

-To co nowy związek?- Darcy podeszła do mnie z cwanym uśmieszkiem.

-Nie. Przynajmniej na razie-zaznaczyłam.

-Dobrze że wczoraj wróciłyśmy później, bo chyba było gorąco- blondynka uśmiechała się od ucha do ucha- Trochę chyba było, by niezręcznie gdybyśmy wpadły na Liama u ciebie, po takiej ostrej nocy.

-Po między nami w nocy do niczego nie doszło. Dopiero dzisiaj rano jakoś tak wyszło. Wczoraj oglądaliśmy tylko film i rozmawialiśmy.

-Mhm. My myślimy że było trochę inaczej-nie widziałam twarzy Tracy, ale wiem że jeśli by na mnie spojrzała wybuchła by śmiechem. Miała taki sposób radzenia sobie z emocjami. Śmiech był u niej lekarstwem na wszystko.

MILA "wyścig o ciebie"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz