2. Lykan

23 0 0
                                    

Podjechałyśmy pod dwa stare budynki. Do o koła ciągną się wielki plac. Na którym stało od cholery aut. Najróżniejszych, różnego rodzaju lamborghini, Bugatti, Maserati, Bentlejów. Mogła bym tak wymieniać wieki. Na około samochodów stały skąpo ubrane dziewczyny, które ocierały się o właścicieli aut. 

Zaparkowałam powoli swoje auto i wyszłam z niego ponaglając by Suzy zrobiła to samo.

-Ej! Ty!- wydarłam się do jakiegoś chłopaka. Niskiego bruneto o ciemnej karnacji. Obrócił się w moją stronę i przeskanował mnie wzrokiem- Nie gap się tylko lepiej powiedz mi kto tu ustala wyścigi.

-A co laleczko? Zgubiłaś się?- zapytał uśmiechając się zadziornie. Podeszłam do niego i złapałam za luźną zieloną bluzę.

-Jeszcze raz mnie tak kurwa nazwiesz a przypierdolę ci tak że cię twoja własna matka nie pozna- uśmiechną się i nagle zdębiał. Zobaczył coś za moimi plecami i uśmiech mu zrzedł. Puściłam go i się obróciłam. Przede mną staną wysoki blondyn o czekoladowych oczach. Miał w tatułowane  całe ręce. Ubrany był w czarne podarte jeansy i równie czarny t-shirt. A to wszystko przyozdabiał diabelski uśmiech. 

-Brad jest jakiś problem?-zapytał się nawet nie spoglądając na jak najwyraźniej było widać swojego kumpla tylko wywiercał we mnie dziury swoim spojrzeniem.

-Tak. Jest problem. Brad nie miał ochoty mi powiedzieć gdzie można się zapisać na wyścig więc postanowiłam że wyduszę to od niego siłą- powiedziałam uśmiechając się złośliwie.

-Ty zamierzasz się ścigać?- zapytał prześmiewczo blondyn- Czym Citroenem taty.

-Nie, tak się składa że Mazdą RX7 Veilside- powiedziałam patrząc się dalej na pewną siebie twrz blondyna.

-Dobrze. Z takim autem chyba dopuścimy cię do wyścigu. W takim razie jak chcesz się ścigać. Mogę cię zapisać na wyścig, ale od razu żebyś się nie popłakała jak przegrasz- patrzył się na mnie jak bym pierwszy raz miała startować w wyścigu-  startujesz za 15 minut. Przygotuj się. 

Odeszłam do swojego auta. Otworzyłam maskę swojego auta. Jeszcze takiego popierdolenie pewnego siebie buca nie spotkałam. Co za chuj. Prychnęłam pod nosem zirytowana. Ten debil myślał że ja nigdy się nie ścigałam. 

-Wiem że jesteś dobrze przygotowana, ale nie zabij się z tych emocji, proszę. Widzę przecież że jesteś ostro wkurwiona na tego blondasa- powiedziała Suzy stając obok mnie. 

-Dobrze- obróciłam się do niej twarzą zamykając maskę samochodu- jadę trzymaj za mnie kciuki.

Wsiadłam do auta i włączyłam muzykę. Akurat zaczęła lecieć Gasolina  od Daddy'iego Yunkee. Zaczęłam kiwać głową w rytm muzyki. Podjechałam pod linie. Obok mnie stały dwa auta. Jednym z nich było srebrne mitsubishi eclipse. A drugim czarny Nissan 350 Z. Te auta robiły wrażenie ale nie mniej niż moje. W pierwszym siedział łysy szeroki w barkach facet o bardzo jasnej karnacji ubrany w żółtą koszulę w kratę. Natomiast w drugim siedział średniego wzrostu chłopak o ciemnej karnacji z czapką z daszkiem, daszkiem obróconym do tyłu. W ostatniej chwili podjechało ostatnie auto, o kurwa.  Biały Lykan Hypersport. A w tym aucie siedział nie kto inny jak ten jebany blondas. Takich aut na całym świecie było tylko 7. A on był właścicielem jednego z nich.

W końcu przed nasze auta wyszła dość niska szatynka w krótkiej różowej spódniczce wysokich czarnych szpilkach i czarnym topie, który praktycznie nic nie zasłaniał. W ręce trzymała czerwoną chustkę. Podniosła ją do góry.

-Gotowi!- powiedziała pokazując palcem na każdego- START!

Ruszyliśmy z piskiem opon. Jechałam tuż za czarnym Nissanem. Jednak widać było że chłopak spanikował już przed pierwszym zakrętem więc szybko o wyprzedziłam i driftem weszłam w ostry zakręt. Tuż za mną jechało mitsubishi. Nagle poczułam uderzenie. Ten jebany chuj wjebał mi się w tył mojego auta. Zwolniłam. Uśmiechnęłam się złowrogo. 

Kupując to auto poprosiłam o podrasowanie go. Rozpędzał się do około 270 kilometrów na godzinę. Ten debil nie widział z kim zadarł. Przyśpieszyłam tak że znalazłam się tuż obok tego chuja. Otworzyłam szybę i wystawiłam mu środkowy palec. Przyśpieszyłam jeszcze bardziej. Znalazłam się tuż za tym cholernym Lykanem. Ale jego właściciel miał się ochotę trochę mną pobawić więc co chwile zwalniał i przyśpieszał. Chwile później podjechałam na metę tuż za autem tego blondasa.

-Nawet całkiem nieźle skoro utrzymałaś się tym swoim autkiem tuż za mną- zaśmiał się wychodząc z swojego auta.

-Moje przynajmniej nie wygląda jakby wyskoczyła z książki od geometri blondasie-  zacisnęłam mocniej szczęki bo wkurzało mnie to że naśmiewał się z mojego auta.

-Tak mocnego pocisku jeszcze nikt mi nie rzucił, wiesz. I nie mam na imię blondas tylko Liam. Liam Wilson- powiedział szczerząc się. I opierając o swoje bajeranckie auto.

-Gratuluje wygranej bo będzie twoją ostatnią- zaśmiałam się

-Próbuj szczęścia bruneta- jak tylko mnie tak nazwał ciśnienie mi skoczyło

-Nie jestem bruneta tylko Tina Brown- odpowiedziałam po czym z sarkastycznym uśmiechem odeszłam do mojego auta- jedziesz ze mną czy z Trecy?- zapytałam się Suzy po czym moja przyjaciółka weszła do auta.

-Co to kurwa było?- zapytała po tym jak wyjechałyśmy z wyścigu Suzy.

-A co miało być?

-Zaczęłaś jechać po tych typach jak cholera.

- I co? To że są najbardziej wnerwiającymi ludźmi jakich kiedykolwiek poznałam to nie moja wina- uśmiechnęłam się zirytowana jej pytaniami.

-Dobra nie ciągnę już tematu- uniosła ręce w geście poddania.

O kurwa. Czy my właśnie zostawiłyśmy tam Trecy samą. 

-O ja pierdole

-Co jest?

-Widziałaś gdzieś tam Trecy? Bo mi się wydaje że ją tam zostawiłyśmy samą- zaczęłam opierdalać się w myślach za to że mogłyśmy zostawić ją z tą bandą zboczeńców i zwyroli- zawracamy.

-Nie zawracaj. Debilu ścigałaś się z jej chłopakiem. Podchodziła do niego tuż przed startem. To ten w czapce z daszkiem w czarnym aucie- wyjaśniła widząc moją minę. Przypomniało mi się. Faktycznie do tego chłopaka w Nissanie podchodziła jakaś dziewczyna ale nie rozpoznałam jej.

-No faktycznie. Przypomniało mi się że jakaś laska podchodziła do tego typa. Ale nie powiedziała bym że była to Trecy.

-To była Trecy. A jej chłopak ma na imię Dereck przecież nam mówiła jak przyjechałyśmy.

-Dobra bez zbędnego pierdolenia. Wracamy? Bo już jestem w chuj padnięta.

-Tak wracamy- moja przyjaciółka pokiwała energicznie głową, a następnie wtopiła swój wzrok w szybę.

-A, zapomniała bym fajki mi się kończą i musze pojechać do sklepu. I przy okazji kupimy coś do jedzenia żeby nie obżerać twojej kuzynki- mówiąc to skręciłam ostro w uliczkę. Suzy aż złapała się fotela.

-W sumie mi fajki też się kończą. Ale czy za każdym razem musisz ścinać zakręty jak posrana? Rozumiem twoją pasje do wyścigów, ale przynajmniej jak jeździsz ze mną mogła byś przy stopować- na jej twarzy widniał grymas. Jej mina czasem przypominała minę rozkapryszonej 5 letniej dziewczynki.

Podjechałyśmy pod sklep i pierwsze co na parkingu zobaczyłam to...




MILA "wyścig o ciebie"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz