Wstała z wielkim bólem głowy i zaczęłam mieć przebłyski z poprzedniego wieczoru. Jak z Darcy wychlałyśmy 2 butelki wina. Na szczęście nie zaspałam i miałam jeszcze 1,5 godziny na wyrobienie się. Tylko obym dzisiaj nie spotkała tego buca. Ubrałam się w fioletowe garniturowe spodnie i biały top z koronka przy dekolcie. Na ramiona narzuciłam sobie marynarkę do kompletu, białe wysokie buty na grubym obcasie. Na twarzy miałam tylko czerwoną, matową szminkę, korektor i bronzer. Na śniadanie miałam zamiar kupić sobie bajgla w piekarni i karmelowe macchiato w starbucksię.
Wyszłam z akademika i powoli udałam się w stronę piekarni. Na moje szczęście nie było kolejek. Moim następnym celem był starbucks więc powoli udałam się w stronę najbliższego. Tu były już dużo większe kolejki. Kiedy nareszcie dostałam się do lady i zamówiłam sobie moją kawę, podałam im mój kubek, który kupiłam także starbucksię. Usiadłam sobie przy wolnym stoliku po czym włączyłam telefon pierwsze co na nim zobaczyłam to wiadomość na insagramie od... wdech wydech Krisa. Kris to mój były chłopak, z którym zerwałam 3 miesiące przed wyjechaniem do San Francisco przez to że był toksycznym dupkiem i przez niego zerwałam kontakt z moim byłym już teraz najlepszym przyjacielem Patrickiem. Patrick dał mi bardzo dobrą radę, przez którą także zerwałam z nim kontakt, a mianowicie zerwać z Krisem. Przez co wyśmiałam go, bo uważałam że Kris był idealnym chłopakiem.
Ale tak czy siak nie miałam ochoty odczytywać tej wiadomości. Lecz to że jestem tak ciekawska wszyscy wiedzą nie od dzisiaj. Jedna wiadomość przecież nic nie zmieni... Dobra otwieram.
"Przepraszam"
Jedno, marne słowo. Przez to jebane słowo nienawidzę tego skurwiela jeszcze bardziej. Po tym jak ostatni raz mnie obraził i ja z nim zerwałam zaczął wygłaszać na mój temat nie stworzone plotki. Przez, które nie miałam przez ostatni miesiąc życia w szkolę. Nawet nie był w sanie przeprosić mnie w twarz za to że mówił mi cały czas że jestem gruba albo że brzydko w czymś wyglądam. Dzięki temu prawie nabawiłam się anoreksji. Lecz dzięki wsparciu Suzy i mojej mamy, która porzuciła firmowe obowiązki żeby mi pomóc. I jestem im za to mega wdzięczna.
Walnęłam telefonem o stolik wkurwiona. I akurat trafiłam w punkt bo zaczęli wołać moje imię przy ladzie. Podniosłam się szybko i udałam po kawę. I w tym czasie pożałowałam że podeszłam do tej lady. W tej samej chwili co ja do lady podszedł nie kto inny jak ten sam wredny blondyn.
-O cześć. Mogli byśmy pogadać?- zapytał niepewnie co mnie zdziwiło bo zawsze świecił pewnością siebie.
-Raczej nie. Ale to zależy od tego czego ode mnie chcesz- odpowiedziałam zgarniając kubek z kawą z lady- Ustalmy że się przejdziemy i masz czas do puki nie wypije kawy.
-Dobrze- uśmiechną się także niepewnie co przed chwilą zaczął.
Wyszłam z kawiarni w towarzystwie Liama. I o dziwo nawet otworzył mi drzwi i puścił mnie przodem. Morze on chce mnie zabić i posprzedawać moje organy. Dobra nie dramatyzuj aż tak źle to chyba być nie może.
-A więc czego chciałeś ode mnie?- zapytałam przez co jeszcze bardziej mina mu zrzedła.
-Chciał bym cię przeprosić za to jak się ostatnio zachowywałem-odparł przez co ja zszokowana otworzyłam oczy. Zabijcie mnie bo on tego nie powiedział. Nie ja chyba śnie. Ten sam wygadany i bucowaty blondyn ten Liam, który wygrał ze mną wyścig.
-Ty mówisz poważnie czy gdzieś tu jest ukryta kamera- spoglądałam na niego teraz trochę jak na debila a trochę dalej z niedowierzaniem.
-Nie, po prostu zdałem sobie sprawę że na serio się strasznie chujowo zachowałem- podrapał się po karku w trochę niezręcznym geście a to pewnie przez to że ta rozmowa była w cholerę niezręczna.
-No i masz racje. Nawet pomijając twoje docinki na wyścigu to i tak zachowywałeś się moim względem naprawę okropnie.
-Wiem. I jeszcze raz sory. Możemy zacząć jeszcze raz, a w razie problemu to wiem gdzie mieszkasz. Ale tak na serio- mina mi zrzedła i osłupiałam. On...wiedział...gdzie...ja...mieszkam - Spokojnie nie jestem żadnym stalkerem tylko kumpluje się i mieszkam z Dereckiem chłopakiem Trecy.
-To dużo wyjaśnia. Bo już myślałam że chcesz mnie porwać i posprzedawać moje organy- w jednej chwili wybuchliśmy śmiechem. Teraz jak był miły to naprawdę dało się z nim pogadać.
-A więc zaczynamy naszą znajomość od nowa?
-Jak będziesz się zachowywać tak jak teraz to z wielką chęcią możemy się nawet zaprzyjaźnić- powiedziałam i chyba do końca nie przemyślałam tego co mówię. To chyba trochę za dużo
-Fajnie jak będziesz chciała się po ścigać albo pooglądać jak inni to robią to zapraszam dzisiaj wieczorem na wyścig- uśmiechną się. Naprawdę zaczęłam go lubić w takiej wersji.
-Nie masz mojego numeru? Chwila mogę ci go podać ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Takim że już więcej nie będziesz moim względem takim bucem jak przedtem-powiedziała po czym wystawiłam w jego kierunku rękę.
-Zgoda- powiedział i uścisną moją rękę. Przeszedł mnie dziwny dreszcz gdy ścisną moją rękę.
Podałam mu swój numer a następnie udałam się w raz z Liamem na zajęcia z Psychopatologi, na które uczęszczaliśmy razem. Liam okazał się lepszy po głębszej rozmowie. Dowiedziałam się też że jesteśmy w tym samym wieku czyli mamy 19 lat, jego ulubionym kolorem jest kolor zielony jak bym nie zauważyła zawsze miał zielone buty (najczęściej Nike jordan w odcieniu butelkowej zieleni) i że ma urodziny 3 kwietnia czyli chyba jest baranem, musze się zapytać Darcy. To ona przecież jest kamieniarą, zondiakarą i z tego co mówiła Trecy jeszcze książkarą. Wiec tworzy nam się tu niezły komplet. Ale wracając do Liama wszystkie zajęcia jakie mieliśmy dzisiaj razem czyli Psychopatologie i wiktymizacje.
-Tu się rozdzielamy- powiedziałam- Ja mam wiktymonologie a ty metody badań kryminologicznych ale skoro mieszkasz w tym samym akademiku to możemy wrócić razem?
-Z chęcią, a tak dokładnie to mieszkam pod tobą mała- uśmiechną ale to nie był ten sam uśmiech tylko taki typowy zawadjacki u takich bad boy'ów, do których on oczywiście musiał się zaliczać. I nie powie trochę mi się spodobała jak powiedział do mnie mała i... STOP Debilko znasz tego typa dobre parę dni i już ci się podoba że powiedział do ciebie jakiś tekst na podryw.
-Liam! Mieliśmy umowę- wydarłam się w jego stronę próbując udawać urażoną.
-Umowa była taka że mam do ciebie nie rzucać chamskich tekstów, a nie że nie mogę do ciebie zarywać- znów się tak uśmiechną co mi się spodobał... JA PIERDOLE co jest ze mną nie tak
-To zmieńmy umowę na taką że ani do mnie nie zarywasz ani nie rzucasz do mnie chamskich tekstów.
-Mogę się jedynie zgodzić na to drugie.
-A ja nie. Więc albo przystajesz na moje warunki albo wracasz sam.
-Dobrze- odparł zrezygnowany- Ale w zamian za to że ci ulegam przyjdziesz dzisiaj na wyścig wyśle ci szczegóły.
-Okej to do zobaczenia później- pomachałam mu po czym rozeszliśmy się w swoje strony ja na wiktymonologie a on na metody badań kryminologicznych.
Jedyne co wiem i czego się aktualnie boje to tego że on zaczyna mi się powoli podobać. A ja nie do końca wiem czy tego chce.
CZYTASZ
MILA "wyścig o ciebie"
RomantizmTina Brown wraz ze swoją przyjaciółką, Suzy wyjeżdża na studia do San Francisco. Jednak na pierwszych zajęciach okazuje się że uczęszczać na nie będzie z pewnym chłopakiem- Liamem Wilsonem. Dziewczyna poznała chłopaka dzień wcześniej na wyścigach sa...