4.

331 27 47
                                    

Felix
~~~~~~~~~~~~~~~

- Hm. Czy jest o kimś? - mruknąłem cicho, spoglądając na chłopaka. Nie miałem ochoty na zwierzenia, jednakże jak zwykle nie mogłem oprzeć się jego szczenięcym oczkom - tak. Jest o konkretnej osobie, ale to już daleka przeszłość.

Chłopak kiwnął głową na znak, że rozumie, a ja odetchnąłem cicho mając szczerą nadzieję na to, że na tym etapie skończymy rozmowę na ten temat. Niestety mój towarzysz nie miał w planie odpuścić.

- Opowiesz mi o niej? - spytał, a ja zmarszczyłem brwi.

- O „niej"? - powtórzyłem, obdarzając Yanga niezrozumiałym spojrzeniem.

- No... o tej, o której napisałeś tę piosenkę... - podrapał się nieśmiało po karku, spuszczając wzrok na swoje buty.

- Ee... dlaczego zakładasz, że ta piosenka jest o dziewczynie? - oblizałem swoje usta, po chwili niemalże strzelając sam sobie w twarz. Przecież ta piosenka to pierdolony love song.

- No bo... co? Hyung... czekaj... czy ty?... - chłopiec plątał się w słowach, a ja wiedziałem, że już nie było dla mnie ratunku w tej sytuacji - czy tobie podobają się mężczyźni?

- Nie... to znaczy... nie wiem - mruknąłem pod nosem, bawiąc się sznurkiem od swoich dresów. Po krótkiej chwili ciszy podniosłem się energicznie z ziemi, posyłając niezręczny uśmiech Jeonginowi - kurczę, muszę wracać już do treningu, wybacz. Dziękuję za lunch!

Byłem gotów do wyjścia z sali treningowej i udania się w tylko sobie znaną stronę, jednak chłopak nie pozwolił mi na to, łapiąc mnie za nadgarstek.

- Hej, to przecież nic złego... wiesz o tym? - szepnął i utkwił swój natrętny wzrok w moich tęczówkach - ja... sam się nad tym zastanawiam od jakiegoś czasu... mógłbyś mi pomóc?

- Pomóc? Co masz na myśli?

- Opowiedz mi o tym, proszę. Chcę być pewien tego, co czuję... to dla mnie trudne... - wyznał, a ja przygryzłem swoją wargę pogrążony w myślach.

- Co chcesz wiedzieć? - westchnąłem głośno, z powrotem siadając obok chłopaka na co ten uśmiechnął się szeroko.

- Jak zrozumiałeś to, że no... - spojrzał na mnie ukradkiem, będąc zbyt zawstydzonym, aby powiedzieć wprost.

- Że lubię chłopców? - dokończyłem za niego, uśmiechając się delikatnie - cóż. To nie był krótki proces. Dużo kosztowało mnie przyznanie przed sobą samym prawdy.

- Ale co... podobał ci się jakiś? - spytał, a moje serce jakby zatrzymało się na chwilę - o ile to nie za prywatne pytanie... jeśli tak, to przepraszam, zapomnijmy...

- Dobrze, powiem ci, jak to było... - rzekłem w końcu, przełamując się. Wiedziałem, że lód, na który wchodziłem był kruchy. Ale nie mogłem całe życie unikać tego tematu - był kiedyś taki jeden. Nazywał się Hyunjin. Hwang Hyunjin. Był najlepszym przyjacielem mojego brata i najbardziej rozchwytywanym chłopakiem w całym naszym liceum - zacząłem, przełykając głośno ślinę - od zawsze miałem do niego słabość. Był wysoki, miał długie włosy i bardzo ciemne oczy. A gdy tylko nas odwiedzał, cały dom przesiąkał zapachem jego mocnych perfum... był... idealny. Gdy go widziałem, nie mogłem oderwać wzroku od jego ust. Aż pewnego dnia pozwolił mi się do siebie zbliżyć. Z początku był bardzo skryty. Nie potrafiłem go odczytać. Za to on czytał ze mnie, jak z książki. Trzymaliśmy pewien dystans. Aż do pewnego momentu... gdy mój brat miał wypadek. Kiedy się dowiedziałem, był przy mnie. I od tamtej pory pokazał się z tej troskliwej strony, którą ja w końcu... pokochałem. Spędzał ze mną całe dnie i noce, gdy moja matka musiała zajmować się chorą babcią. A później... tak po prostu odszedł. Zniknął z mojego życia i zostawił po sobie okropną pustkę. Szczerze mówiąc, wciąż boli mnie wymawianie jego imienia... - zaśmiałem się gorzko, spoglądając na Jeongina.

- Wow. Hyung... ja nigdy nie pomyślałbym, że ty przeszedłeś przez coś takiego... musisz być naprawdę silny - przyznał, a ja uśmiechnąłem się lekko.

- Nie wiem czy mogę nazwać siebie silnym, Jeongin. Ledwo dałem sobie z tym radę...

- Ale dałeś. Nie możesz sobie umniejszać - ton głosu chłopaka stał się ostrzejszy. Złapał mnie za dłonie, spoglądając głęboko w moje oczy - jesteś bardzo silny. Może nawet silniejszy, niż ci się wydaje - dodał, a po chwili ciszy jego wzrok zjechał na moje usta - Hyung?...

- Słucham? - wydusiłem, czując jak łzy powoli zbierają się pod moimi powiekami.

- Ja przepraszam... ja muszę... - szepnął, a zanim zdążyłem się odezwać, ten wpił się w moje usta.

Z początku byłem zbyt zdziwiony, żeby zareagować. Jego wargi przywarły do moich zupełnie z zaskoczenia. Jednakże całował tak delikatnie i przyjemnie, że trudno było mi się od niego oderwać.
W końcu jednak przełamałem się, niechętnie odsuwając się od jego delikatnych ust. Spojrzałem głęboko w jego oczy, a po chwili ciszy odezwałem się:

- Podobało ci się?

- Felix, ja przepraszam... nie wiem co we mnie wstąpiło...

- Pytam, czy ci się podobało?

Znów nastała chwila ciszy, a chłopak spuścił wzrok na swoje buty.

- Cholernie.

- W porządku.

Szybkim ruchem złapałem jego twarz w dłonie, wracając swoimi wargami do tych jego. Mój ruch zaskoczył go.
Zresztą, zaskoczył i mnie samego. Nigdy bym się tego po sobie nie spodziewał. A jednak to zrobiłem. Wróciłem do tego, co wcześniej przerwałem, ciesząc się smakiem jego gładkich ust, czując się tym samym, jak wariat.

Przecież nigdy nic do niego nie czułem.


Ale zwrot akcji
mocne

𝗠𝘆 𝗳𝗿𝗶𝗲𝗻𝗱'𝘀 𝗯𝗿𝗼𝘁𝗵𝗲𝗿Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz