5.

348 31 30
                                    

Hyunjin
~~~~~~~~~~~~~~

- Co w tej pracy jest ważniejszego ode mnie, co?! - Minsu wydzierała się w niebogłosy, kiedy to ja siedziałem na kanapie z laptopem na udach i sprawnie wystukiwałem coś na klawiaturze - ty już nawet na mnie nie patrzysz!

- Mam naprawdę dużo roboty. I w przeciwieństwie do ciebie, nie tylko miłostki mi w głowie - odparłem oschłym tonem, mając naprawdę dość mieszkającej ze mną kobiety.

- Oh, wypraszam sobie. Gdybym ja się tym pierdolonym ślubem nie zajęła, to najprawdopodobniej by nawet do niego nie doszło! - wyrzuciła ręce w powietrze, kręcąc się po całym salonie - czy ty mnie w ogóle słuchasz?

- Trudno cię nie słyszeć, jak tak się wydzierasz.

- Kurwa - Minsu prychnęła głośno, łapiąc się za głowę - z kim ja w tym momencie rozmawiam? Nie poznaję cię ostatnio, Hyunjin. Dlaczego się tak zmieniłeś? Co cię tak zmieniło? Co sprawiło, że tak ci odjebało?!

- Może twoje wieczne ględzenie o jednym i tym samym?! Kurwa mać, daj mi w końcu spokój! Mam dość ciebie i tego twojego zasranego ślubu! Mam to w dupie, rozumiesz? Mam ważniejsze sprawy na głowie niż zapierdalanie z tobą po sklepach w poszukiwaniu jebanej sukienki, którą zresztą i tak założysz raz w życiu i organizowanie jakiejś zrytej zabawy dla wujków pijaków i ciotek, które będą prawić mi kazania! Praca od zawsze była dla mnie priorytetem, dobrze o tym wiedziałaś. Miłość? Kto w nią jeszcze kurwa wierzy? Wszystko spierdoli się po miesiącu miodowym i tyle będę mieć z bycia „mężem idealnym" - wydusiłem z siebie, po raz pierwszy od dawna podnosząc swój głos - praca zapewnia mi bycie szanowanym i to wszystko, co mamy. Gdybym wstał i to teraz pierdolnął oraz zabawiał się w jakieś durne imprezy, to cała firma, na którą pracowałem pół swojego życia runęłaby, rozumiesz? A ja nie zamierzam do tego dopuścić. Więc nie wpierdalaj mi się w paradę, bo mam tego kurwa powyżej uszu - skończyłem w końcu, jeszcze przez chwilę utrzymując z dziewczyną kontakt wzrokowy, po czym wróciłem do pracy na swoim laptopie.

Moja narzeczona nie odzywała się. Pociągnęła tylko nosem, co upewniło mnie w przekonaniu, że płakała. Ale w tamtym momencie nie obchodziło mnie to. Byłem wściekły i zmęczony. Nią i jej wiecznym gadaniem. Zupełnie szczerze - miałem już dość samego jej głosu.
Poza tym, miałem zamiar cieszyć się uczuciem ulgi, które mnie ogarnęło po tym, jak wszystko jej wygarnąłem.

- Ty jesteś... dupkiem - wyszlochała załamującym się głosem - czy ty... czy ty w ogóle chcesz tego ślubu? - spytała ostrożnie, wbijając we mnie swoje natrętne spojrzenie.

- A ty wiecznie swoje... - westchnąłem cicho, starając się skupić na spójnym złożeniu zdania do tekstu, który pisałem.

- Odpowiedz mi do cholery! - wrzasnęła roztrzęsiona, wyrywając mi urządzenie z rąk.

- Nie chcę. Na pewno nie kurwa w ten sposób - mruknąłem chłodno, zabierając swoją własność z jej dłoni i wyminąłem ją, udając się w stronę swojej pracowni.

Felix
~~~~~~~~~~~~~

- Kurwa - oderwałem się od chłopaka, łapiąc się za głowę - co ja odpierdalam... przepraszam, Jeongin, przepraszam - czym prędzej się podniosłem, zbierając swoje rzeczy i niemalże pobiegłem w stronę wyjścia.

Łzy polały się po mojej twarzy niemalże od razu, gdy zniknąłem z pola jego widzenia.
Zrobiłem coś tak okropnego... coś tak złego i coś, co tak kaleczyło moje sumienie. Stałem się trochę, jak ON. I zdawałem sobie z tego sprawę.

Wbiegłem do łazienki, rzucając się na umywalkę. Napełniłem swoje dłonie zimną wodą i zamoczyłem w niej twarz. Chwilę po tym spojrzałem w lustro wiszące nad kranem i westchnąłem głośno.

- Czyli to czułeś, Hwang... - szepnąłem sam do siebie, podążając wzrokiem za łzą, która potoczyła się niewinnie po moim policzku.


pozdrowienia dla was
buziaczki

𝗠𝘆 𝗳𝗿𝗶𝗲𝗻𝗱'𝘀 𝗯𝗿𝗼𝘁𝗵𝗲𝗿Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz