Hyunjin
~~~~~~~~~~~~~~- Co w tej pracy jest ważniejszego ode mnie, co?! - Minsu wydzierała się w niebogłosy, kiedy to ja siedziałem na kanapie z laptopem na udach i sprawnie wystukiwałem coś na klawiaturze - ty już nawet na mnie nie patrzysz!
- Mam naprawdę dużo roboty. I w przeciwieństwie do ciebie, nie tylko miłostki mi w głowie - odparłem oschłym tonem, mając naprawdę dość mieszkającej ze mną kobiety.
- Oh, wypraszam sobie. Gdybym ja się tym pierdolonym ślubem nie zajęła, to najprawdopodobniej by nawet do niego nie doszło! - wyrzuciła ręce w powietrze, kręcąc się po całym salonie - czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Trudno cię nie słyszeć, jak tak się wydzierasz.
- Kurwa - Minsu prychnęła głośno, łapiąc się za głowę - z kim ja w tym momencie rozmawiam? Nie poznaję cię ostatnio, Hyunjin. Dlaczego się tak zmieniłeś? Co cię tak zmieniło? Co sprawiło, że tak ci odjebało?!
- Może twoje wieczne ględzenie o jednym i tym samym?! Kurwa mać, daj mi w końcu spokój! Mam dość ciebie i tego twojego zasranego ślubu! Mam to w dupie, rozumiesz? Mam ważniejsze sprawy na głowie niż zapierdalanie z tobą po sklepach w poszukiwaniu jebanej sukienki, którą zresztą i tak założysz raz w życiu i organizowanie jakiejś zrytej zabawy dla wujków pijaków i ciotek, które będą prawić mi kazania! Praca od zawsze była dla mnie priorytetem, dobrze o tym wiedziałaś. Miłość? Kto w nią jeszcze kurwa wierzy? Wszystko spierdoli się po miesiącu miodowym i tyle będę mieć z bycia „mężem idealnym" - wydusiłem z siebie, po raz pierwszy od dawna podnosząc swój głos - praca zapewnia mi bycie szanowanym i to wszystko, co mamy. Gdybym wstał i to teraz pierdolnął oraz zabawiał się w jakieś durne imprezy, to cała firma, na którą pracowałem pół swojego życia runęłaby, rozumiesz? A ja nie zamierzam do tego dopuścić. Więc nie wpierdalaj mi się w paradę, bo mam tego kurwa powyżej uszu - skończyłem w końcu, jeszcze przez chwilę utrzymując z dziewczyną kontakt wzrokowy, po czym wróciłem do pracy na swoim laptopie.
Moja narzeczona nie odzywała się. Pociągnęła tylko nosem, co upewniło mnie w przekonaniu, że płakała. Ale w tamtym momencie nie obchodziło mnie to. Byłem wściekły i zmęczony. Nią i jej wiecznym gadaniem. Zupełnie szczerze - miałem już dość samego jej głosu.
Poza tym, miałem zamiar cieszyć się uczuciem ulgi, które mnie ogarnęło po tym, jak wszystko jej wygarnąłem.- Ty jesteś... dupkiem - wyszlochała załamującym się głosem - czy ty... czy ty w ogóle chcesz tego ślubu? - spytała ostrożnie, wbijając we mnie swoje natrętne spojrzenie.
- A ty wiecznie swoje... - westchnąłem cicho, starając się skupić na spójnym złożeniu zdania do tekstu, który pisałem.
- Odpowiedz mi do cholery! - wrzasnęła roztrzęsiona, wyrywając mi urządzenie z rąk.
- Nie chcę. Na pewno nie kurwa w ten sposób - mruknąłem chłodno, zabierając swoją własność z jej dłoni i wyminąłem ją, udając się w stronę swojej pracowni.
Felix
~~~~~~~~~~~~~- Kurwa - oderwałem się od chłopaka, łapiąc się za głowę - co ja odpierdalam... przepraszam, Jeongin, przepraszam - czym prędzej się podniosłem, zbierając swoje rzeczy i niemalże pobiegłem w stronę wyjścia.
Łzy polały się po mojej twarzy niemalże od razu, gdy zniknąłem z pola jego widzenia.
Zrobiłem coś tak okropnego... coś tak złego i coś, co tak kaleczyło moje sumienie. Stałem się trochę, jak ON. I zdawałem sobie z tego sprawę.Wbiegłem do łazienki, rzucając się na umywalkę. Napełniłem swoje dłonie zimną wodą i zamoczyłem w niej twarz. Chwilę po tym spojrzałem w lustro wiszące nad kranem i westchnąłem głośno.
- Czyli to czułeś, Hwang... - szepnąłem sam do siebie, podążając wzrokiem za łzą, która potoczyła się niewinnie po moim policzku.
pozdrowienia dla was
buziaczki

CZYTASZ
𝗠𝘆 𝗳𝗿𝗶𝗲𝗻𝗱'𝘀 𝗯𝗿𝗼𝘁𝗵𝗲𝗿
Hayran KurguHyunjin już dawno zaczął nowe życie. Bez zmartwień oraz przeszłości. Nie liczyło się dla niego nic po tym, jak Lee Felix zatrzasnął przed jego twarzą drzwi. I niby wiedział, że jest winny. Ale życie pełne urozmaiceń w pięknym Los Angeles nie pozwala...