I.Brązowe oczy

122 7 9
                                    

Cześć, na początku chciałam powiedzieć, że mogą pojawiać się błędy za które od razu przepraszam oraz, że w tej historii nie wszystko będzie tak jak było w rzeczywistości. Mogą być inne daty oraz niektóre rzeczy mogą dziać się inaczej niż było naprawdę. Miłego czytania!<3

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rok 1972

Pov : Samantha

Z mojego snu obudziły mnie krzyki z dołu wołające mnie, wstałam powoli z łóżka i zeszłam na dół z myślą, że później się ogarnę.

Na dole byli moi rodzice z moją młodszą siostrą.

Wydawało mi się, że czegoś ode mnie chcą..

Nie zrozumcie mnie źle ale moja rodzina mimo, że przedstawiała rodzinę idealną tak naprawdę była zniszczona.

-Coś się stało? - Zapytałam.

-Z okazji twoich osiemnastych urodzin mamy dla ciebie niespodziankę! - Odpowiedziała moja siostra z zadowoleniem na swojej twarzy.

Zapomniałam, że to dzisiaj wypadają moje urodziny. No cóż, tak to jest kiedy się ich nie obchodzi.

A więc dlaczego akurat w te urodziny postanowili sobie o nich przypomnieć?

Uśmiechnęłam się sztucznie wiedząc, że ta ich dobroć nie bierze się z ich serca, gdyby je jeszcze mieli.. Ale stąd, że znów mają jakiś plan do którego im jestem potrzebna.

-Naprawdę? - Zapytałam nadal uśmiechając się sztucznie.

-Za niedługo wyjdziesz za mąż! - Odpowiedziała uśmiechając się moja matka.

Spojrzałam w szoku na ich trójkę.

Nie mogę zaprzeczyć, że nie byłam wściekła na to, bo byłam. I to bardzo.

-ŻE CO PROSZĘ?! - Wykrzyczałam.

-Nie podnoś na nas głosu młoda damo. - Odpowiedział mój ojciec któremu nie spodobała się moja reakcja ale nie tylko jemu, mojej matce również. Zaś moja siostra była uśmiechnięta od ucha do ucha bo wiedziała, że zaraz odbędzie się niezłe przedstawienie.

-NIE BĘDĘ WYCHODZIĆ TERAZ ZA MĄŻ! A NAPEWNO NIE TAKIE GDZIE TO WY JE USTALALIŚCIE! - Wykrzyczałam.

-Samanth'o Williams, nie tym tonem. O jedenastej masz się z nim spotkać, w tej restauracji w naszym mieście.

Poczułam, że zaraz się popłaczę więc poprostu uciekłam do mojego pokoju, rzucając się na łóżko, wylewając łzy w poduszkę.

Po trzydziestu minutach kiedy już ochłonęłam, wstałam i podeszłam do mojej szafy widząc jakąś nową sukienkę.
Wiedziałam, że muszę się zjawić na tym spotkaniu oraz to, że moja matka kupiła tą sukienkę specjalnie na dziś. Sukienka była w kolorze czerwieni i miała duży dekolt. Tak, to napewno była sukienka na dziś, bo przecież w czym innym by mnie nie wypuścili.

Dużo dziewczyn w moim wieku nosiła tego typu sukienki bądź inne ubrania odsłaniające dekolt oraz miały na swojej twarzy dużą ilość makijażu, ja za to wolałam ubierać bardziej komfortowe ubrania, typu dzwony i zakrywające właśnie dekolt podkoszulki, bluzy. Ledwo co miałam na sobie jakikolwiek makijaż.

Kiedy ubrałam już sukienkę i zrobiłam sobie delikatny makijaż oraz rozpuściłam włosy, zeszłam na dół informując rodziców, że już wychodzę.

Jakieś piętnaście minut później wchodziłam już do restauracji. Moją uwagę przykuli trzej mężczyźni siedzący przy stoliku, ale najbardziej moją uwagę przykuły te brązowe oczy, w których wydawało mi się, że zatonęłam.

Stałam tak chwilę wpatrując się w oczy bruneta a on wpatrywał się we mnie, po chwili otrzeźwiałam i zwróciłam uwagę na mężczyznę który pokazywał gestem ręki, że mam się dosiąść do niego.

Love of my life Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz