XVI.Nadzieja

49 4 8
                                    

Pov : Brian

Wczorajszy czas spędzony z Samanth'ą był... Nie do opisania.

Tak, tak.. ja wiem, że tylko tłumaczyłem jej rzeczy których nie rozumiała ale..

Nie mogłem przestać się uśmiechać.

Na kolejne spotkanie umówiliśmy się na jutro

Powiadają, że nadzieja to matka głupich. Najwidoczniej byłem głupi. I to jak bardzo.

Próbowałem walczyć o kobietę której facet daje prawdziwe perły oraz któremu posyła te piękne uśmiechy..

No ale najwidoczniej taka już była rola głupca.

Z mojej twarzy nie znikał uśmiech.

Przynajmniej dopóki nie usłyszałem pukania do mieszkania.

Błagam.. Tylko, żeby nie Sarah.

Nie chętnie wstałem z kanapy i otwarłem drzwi.

No jakby mogło być inaczej?

Dziewczyna wpatrywała się we mnie smutnym wzrokiem ale nic nie mówiła.

Wpatrywałem się w nią a ona we mnie.

Zapewne ona oczekiwała, że zaczne mówić coś pierwszy.

W pewnym momencie kiedy wpatrywała się we mnie zwróciła uwagę na moje oczy.

Lekko podniosła brwi do góry, by po chwili znów wrócić do smutnego wyrazu twarzy. Jeszcze smutniejszego niż przedtem.

Nagle cisze przerwała blondynka która wzięła głęboki wdech po czym zapytała.

-Jaka ona jest?

-Ale kto? - Nie zabardzo wiedziałem co miała na myśli.

-Dziewczyna.. Ta która ci się podoba. Ta która zawładnęła twoim sercem.. Ta dla której zrobił byś wszystko.. Ta której usłyszy od ciebie milion razy o astrofizyce.. O tym jak bardzo ją kochasz.. O tym jak.. - W kącikach oczu dziewczyny pojawiły się łzy. - Jak bardzo przypomina ci księżyc.

Zmarszczyłem brwi.

Skąd ta myśl do cholery?

Przecież powiedziałem to Samanth'cie..

Domyśliła się, że jak interesuję się astrofizyką to będę próbował tak zaimportować kobiecie która mi się podoba?

Szkoda tylko, że i tak nic z tego nie wyjdzie.

Ale cóż..

Nadzieja..

-Brian? - Z zamyśleń wyrwał mnie głos Sarah.

-Tak? Przepraszam ale się zamyśliłem.

-O niej, prawda?

Wziąłem głęboki wdech.

-Wiesz Sarah.. Myślę, że to nie twój interes.

Widać było, że blondynce nie spodobała się moja odpowiedź.

-Kocham się w tobie od głupich 3 lat! 3 lat! Robie wszystko byś spojrzał na mnie inaczej niż jak na koleżankę ze szkoły czy sąsiadkę! I ty dobrze o tym wiesz! Potem jak na pstryknięcie palcem zjawia się jakaś dziewczyna i odrazu twoje serce należy do niej! I proszę cię o to byś mi o niej trochę opowiedział! I... I mimo, że i tak zapewne nie mam u ciebie żadnych szans to i tak będę próbować!.. Próbować póki jeszcze mam szansę.. - Tą ostatnią część powiedziała tak cicho, że ledwo zrozumiałem co mówiła.

Love of my life Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz