XVII.To miał być trudny wybór?

46 4 12
                                    

Pov : Samantha

Szłam właśnie na spotkanie z Sarah. Po spotkaniu miałam iść do Brian'a.. On mi życie ratuje tymi korepetycjami.

-Samiś! - Usłyszałam głos blondynki z przeciwka.

-Cześć Sarah. - Odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.

Blondynka przytuliła mnie na przywitanie, co odwzajemniłam.

-Powoli tracę nadzieję.. To nie ma sensu..- Zaczęła.

Wzięłam głęboki wdech.

-Wiem, że z mojej perspektywy może wydawać się takie proste co teraz powiem bo nigdy nie byłam w twojej sytuacji ale może warto próbować? Przynajmniej dopóki sobie kogoś nie znajdzie..

Blondynka spojrzała na mnie smutnymi oczami i obdarowała mnie równie smutnym uśmiechem.

-Walcz do samego końca. - Powiedziałam.

-Walcz do samego końca.. - Powtórzyła blondynka szeptem po czym dodała. - Warto próbować, czyż nie?

___

Gdy wróciłam do domu szybko wbiegłam do mojego pokoju i równie szybko z niego wybiegłam ale zatrzymał mnie głos Olivii.

-A ty dokąd, hm?

Przewróciłam oczami i obróciłam się w jej stronę.

-A co ty taka ciekawa? Dlaczego od kiedy mam wyjść za mąż za David'a tak mnie wszyscy pilnujcie?! Bo jak mam wyjść za mąż to mam siedzieć w domu jak jakaś kura domowa?!

-Pasuje ci się przyzwyczajać..

-Że co proszę? Nie mam zamiaru siedzieć w domu nie z mojej woli, nawet jak wyjdę za mąż! Jeszcze mi powiesz, że będę musiała siedzieć z Jak'iem, Emm'ą i Lis'ą?!

-I jeszcze z Ethan'em i Lucas'em.

-Nikt nie będzie podejmował za mnie decyzji ile mam mieć dzieci i jak się będą nazywać! Takie rzeczy podejmują rodzice dziecka!

Kąciki ust Olivii się podniosły.

-Po pierwsze, czyli myślałaś o posiadaniu dzieci z David'em skoro zapamiętałaś większą część imion. A po drugie, to skoro rodzice wybierają imiona to akurat David.

-Obydwoje rodziców. Nie jedno z nich.

-Mam nadzieję, że po tym ślubie to David doprowadzi cię do porządku bo narazie to jesteś normalnie nie do wytrzymania! Nie chce tego, nie chce tamtego, to źle, co innego też źle! Powinnaś docenić to, że ktoś cię wogóle chciał..

-Chyba kupić.. - Wymamrotałam po czym obróciłam się w stronę drzwi i wyszłam.

Ja mam jeszcze czas na dzieci.. Przecież mam dopiero osiemnaście lat.

___

U Brian'a nie mogłam się skupić.

Po głowie wciąż chodziły mi słowa siostry.

Po moich policzkach pociekły mi łzy.

-Samantha? Co się dzieję? - Usłyszałam zmartwiony głos Brian'a.

-Po prostu mam dość. Rodzice zaaranżowali moje małżeństwo z mężczyzną którego nawet nie kocham. Zostało mi powiedziane ile mam mieć dzieci. Kiedy wychodzę z domu to odrazu wielke zainteresowanie mną gdzie ide bo przecież muszę się przyzwyczajać do siedzenia w domu bo w przyszłości tak nie będę wychodzić tylko siedzieć pod kluczem i pilnować dzieci.

Brunet nic nie mówił tylko usiadł obok mnie i przytulił. Jego orzechowe oczy spojrzały w moje.

Siedzieliśmy tak przez chwilę wpatrując się w siebie. Dopóki mnie coś nie opętało. W jednym momencie siedzimy i patrzymy na siebie a w drugim moje wargi łączą się z jego wargami.

Love of my life Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz