|10|

28 4 0
                                    

- Tak, poradzę sobie. Nie musisz po mnie przyjeżdżać. Tak, wiem, że będzie późno i ciemno, ale naprawdę nie przyjeżdżaj, nie będę cię z pracy wyrywać. Dziękuję, pa.

Usłyszał Ran przez komórkę, kiedy rozmawiał z [...]. Miała dzisiaj iść do koleżanki, żeby zrobić z nią projekt do szkoły i będzie późno, kiedy będzie wracać. Niestety los tak chciał, że będzie na terenie Tenjiku, a to może się wiązać z tym, że może zobaczyć Rindou albo jego samego, ponieważ miał dzisiaj spotkanie gangu.  

Izana by zrozumiał, że może go nie być, ponieważ był jego jednym z najlepszych ludzi i przysługują im za to pewne przywileje. 

Przeklął się w duchu, że [...] była taka uparta i twierdziła, że sobie poradzi. Przecież ona sama mu mówiła o licznych zabójstwach w Tokio. Był to raz, kiedy zaczęła ten temat, ale zdawał sobie sprawę, że się martwiła. Więc dlaczego, do cholery, nie chciała, żeby przyjść po nią?

Z labiryntu myśli wyrwał go Rindou, który trzepnął go ramieniem. - O czym tak rozmyślasz?- zapytał.

- Ja? Nad niczym. - odpowiedział mu straszy. 

Okularnik nie drążył już tematu, ponieważ wiedział, że nie wyciągnie nic z Ran’a. Zwłaszcza że spotkanie Tenjiku właśnie miało się rozpocząć. Nic ciekawego Izana nie przedstawił, typowe cotygodniowe spotkanie, na którym było mówione jaką potęgą nie są. Zwrócił również uwagę na statystyki oraz na frekwencję. I właśnie to było powodem, dla którego lider zatrzymał długowłosego.

- Ran, zauważyłem, że ostatnio mniej się udzielasz w Tenjiku. Niepokoi mnie to, ponieważ jako organizacja, która ma podbić całą Japonię, moi najlepsi ludzie, muszą rosnąć w siłę. A twoje postępowanie może mieć odwrotny skutek. Jaki jest tego powód? - zapytał wprost Izana. 

Ran nigdy nie był ostrożny i robił to, co mu się żywnie podobało, nie patrząc na konsekwencje swoich czynów. Nie zwracał uwagi, czy ktoś go nakryję, bądź litości, zgłosi napad na policje. Przez co głównie zasłużył na swoją zła sławę. Jego światopogląd się zmienił przez blondwłosą dziewczynę. 

Mało co kiedy bił ludzi, bo mu się nudziło. Robił to w ostateczności. Nie chciał być przyłapanym, a co gorsza, żeby jego wizerunek obiegły media, że był poszukiwany. Nie dopuszczał do siebie myśli, co mogłaby myśleć, bądź poczuć [...], gdy go ujrzy w telewizji. 

Wiedział, że w końcu nadejdzie ta rozmowa z Izaną, ale nie spodziewał się, że będzie to dzisiaj. Nie wymyślił żadnego fałszywego usprawiedliwienia, a nie chciał mówić prawdy swojemu liderowi, wiedząc, że ten jest nieobliczalny.

- Cóż. Ostatnio po prostu, nie zdarzały się żadne sytuację, w których musiałbym w ostateczności używać przemocy. - wymyślił szybko Ran na poczekaniu, z nadzieją, że Izana nie przewidzi jego kłamstwa. 

Ten jednak zmrużył oczy, jak gdyby wiedział, że kłamie. - Pora, żebyś to zmienił. Masz podwyższyć swoje wyniki. Nie obchodzi mnie, w jaki sposób to zrobisz. Przecież nie używałeś przemocy jako ostateczność. -  zauważył Filipińczyk. - Na dziś to tyle. - dokończył i poszedł w swoją stronę.

Miał szczęście. Pomyślał. Wiedział, że będzie musiał nadrobić swoje straty, ponieważ Izana zacznie się doszukiwać, prawdziwego powodu jego zmiany.

Wracał dzisiaj bez Rindou, ponieważ młodszy miał jakieś plany. Postanowił, że przejdzie się do sklepu po papierosy przez uliczki, To nie tak, że palił nałogowo. Lubił raz na jakiś czas zapalić.

- No i co? Trzeba było się szlajać samej o tej godzinie? Jeszcze na naszym terenie? - usłyszał zza rogu. Postanowił się zatrzymać i podsłuchać.

- Zostaw mnie i daj mi wrócić normalnie do domu. - to była [...]. Kurwa, wiedział, żeby jednak po nią przyjść. 

- Co się tutaj dzieje? - postanowił wkroczyć do akcji. Jeden z członków Tenjiku, tak zgadywał, ponieważ miał ich uniform, zagrodził jego ukochanej przejście, ponieważ obie jego ręce trzymał po boku jej głowy i był niebezpiecznie blisko niej.

- Ran? - odezwała się [...]. W pierwszej chwili była taka szczęśliwa, jak go zobaczyła.

- Wyjazd mi stąd. - powiedział chłodno i z mordem w oczach do jednego z członków gangu.

Ten się nie odezwał. Przeklął coś pod nosem i poszedł, tak jakby bał się, że Ran coś mu zrobi. 

[...] podbiegła do ukochanego i się w niego wtuliła. Ten odwzajemnił gest. Oderwała się od niego na moment i popatrzyła na jego strój. Popatrzyła jeszcze na tamtego chłopaka, który prawie zrobił jej krzywdę, a raczej na jego uniform. Odsunęła się od swojego chłopaka.

- Ran, o co tutaj, kurwa, chodzi?

____
Lecimy, nie opierdalamy się!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 26 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

|Zaginiona|~ Ran Haitani x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz