Rozdział V

26 4 72
                                    

NOSZ WRESZCIE MNIE ZALOGOWAŁO
I teraz nawet dobrze pokazuje mi ilość rozdziałów

Oczami Tikki

Nie mogąc spać, obracałam się z boku na bok. Miałam nadzieję, że nie obudzę Pollen, bo to i tak cud, że spała. Ta zmiana otoczenia chyba dobrze na nią działa. Cały czas zastanawiałam się o co chodziło Plaggowi. Po tym spacerze tak jakby zaczął mnie unikać. Rozumiem, że to nie moja sprawa, ale ta jego tajemniczość nie dawała mi spokoju. W ogóle w tym domu panowała jakaś dziwna atmosfera lub energia. Chociaż najbardziej tajemniczym wydawał mi się Nooroo. Rzadko go widywałam, bo wychodził z pokoju tylko na śniadanie, obiad i kolację. I mogę się mylić, ale mam wrażenie, że żaden z nich nie ma pracy, bo właściwie cały ten czas byli w domu. Jakim cudem stać ich na to wszystko?? Przecież to niemożliwe, żeby odziedziczyli coś po rodzicach, skoro zostali im odebrani. Mam tylko nadzieję, że nie wplątałyśmy się do żadnej mafii...

Zachciało mi się pić, dlatego wzięłam telefon i po cichu wyszłam z pokoju. Włączyłam latarkę, żeby nie spaść ze schodów i zeszłam do kuchni. Wychodząc na korytarz, usłyszałam coś jakby oddech w salonie, dlatego powoli udałam się w tamtym kierunku. Trochę się bałam, ale wierzyłam, że tylko mi się wydawało. Jednak kiedy podeszłam do kanapy, zobaczyłam jakąś dziewczynę przykrytą kocem. Wydawała się spać, więc z niepokojem opuściłam pomieszczenie. Spanikowana nie wiedziałam co robić. Najpierw pomyślałam, żeby obudzić Plagga i powiedzieć mu co się stało, ale wtedy usłyszałam kroki na schodach.

Tx - Ej nie świeć mi po oczach - Trixx zasłonił się ręką.

Tk - Sorki - skierowałam światło w dół.

Tx - Coś się stało?

Tk - Ktoś jest w salonie...

Tx - Co... - zabrał mi telefon i poszedł pierwszy. Oświetlił twarz tej dziewczyny. - Aaaa że ona?

Tk - Tak, znasz ją? - trochę głupie pytanie...

Tx - No pewnie, ją wszyscy znają, jest praktycznie niegroźna - śmiał się. - To bezdomna.

- U siebie jestem, śmieciu - jednak nie spała. Podeszłam bliżej, miała białe włosy, wyglądała na jakieś 17 lat. Trixx oparł się o oparcie kanapy.

Tx - Schlałaś się czy co tu robisz? Nie powiem Wayzzowi.

- Gościu, pozwól mi spać, okej?

Tx - Dobra dobra... Bo mnie jeszcze podrapiesz - nastolatka syknęła na niego jak wściekły kot, na co on zrobił to samo. - Chodź, moje łóżko jest wygodniejsze od kanapy - wziął ją na ręce.

- Zostaw mnie, zboczeńcu - broniła się tylko słowami.

Tx - Nie, bo znowu kogoś tu wystraszysz... Wyzywasz mnie od niekulturalnego, a nawet się nie przedstawisz.

- Aaa przepraszam. Ash, miło poznać - wyciągnęła do mnie rękę. W tym momencie naprawdę wyglądała mi na pijaną.

Tk - Tikki - podałam jej rękę.

Tx - Sory, ta włamywaczka już nie powinna cię niepokoić - zwrócił się do mnie i udał się na górę, ale było ich jeszcze słychać.

Sh - Jak mam spać u ciebie, to śpisz na podłodze.

Tx - To mój pokój.

Sh - No dobra...

Nadal nie rozumiałam kim jest Ash, ale w tej chwili nie było sensu się nad tym zastanawiać, dlatego wróciłam do pokoju, żeby w końcu się położyć.

~~~

Oczami Wayzza

Obudziłem się wcześnie, dlatego postanowiłem zająć się dokumentami, które zostawił mi Mistrz Fu. Ponieważ należę do Rady i potencjalnie nie mam nic lepszego do roboty, Tybet od dawna wysyła do mnie wszelkie dokumenty. Mój gabinet to składowisko faktur, umów, raportów i kopii dokumentów, których pewnie nikt nigdy nie powinien widzieć. Mistrz przechowuje u mnie nawet teczki osobowe wszystkich członków rodziny. Na życzenie Tybetu wczoraj założyłem też teczki Tikki, Pollen i Duusu. To znaczy, że oficjalnie należą do rodziny. Nawet jeśli o tym nie wiedzą.

AGAIN ~ Ostatnia SzansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz