Prolog

3.6K 126 64
                                    

Lipiec 2047 r.

Chociaż życie wydaje się czymś nieprzewidywalnym, to my, wbrew pozorom, za sprawą podejmowanych czynów i wyborów, samodzielnie wybieramy swoje przeznaczenie. Być może o początku więzi faktycznie decyduje los, zwykły przypadek lub siły nam nieznane, ale o końcu zawsze decydują ludzie. I bez względu na to, jak słodkie czy gorzkie będą nasze wybory, musimy je sami spróbować i przełknąć. A każdy etap życie ma inny smak.

Najpierw, gdy jesteśmy dziećmi zanurzonymi w beztroskich chwilach, jest przede wszystkim słodko. Niekiedy kwaśno. Z czasem, niepostrzeżenie, wraz z dorastaniem, te smaki zaczynają zanikać, a na ich miejscu pojawia się ostrość i gorycz. W ten sposób smakuje alkohol. Właśnie dlatego powinni go pić wyłącznie dorośli. Tylko oni są w stanie zrozumieć cierpkość życia. Żadne dziecko nie powinno przedwcześnie poznać smaku goryczy.

My go poznaliśmy. I dlatego nie mogliśmy więcej uchodzić za dzieci. Byliśmy wówczas dorosłymi uwięzionymi w ciałach nastolatków.

– Chcę wiedzieć więcej. Muszę wiedzieć więcej! – Unosiła się Nabi, niemal podskakując na kanapie w salonie. – Co się potem stało z Waszą paczką? Jak zareagowała babcia Rose? Co jej powiedzieliście? Gdzie się podziała Clarissa? Mam tak wiele pytań... – zaczęła wymieniać, nie potrafiąc zapanować nad porywczymi wybuchami.

– Musisz wiedzieć więcej? – Zdziwiłem się, na co ta energicznie przytaknęła. – Zatem, jak myślisz, Nabi, do czego zdolny jest człowiek, który pierwszy raz w życiu zaznał prawdziwego szczęścia, a niedługo potem, ten błogostan został mu w brutalny sposób odebrany?

– Nie mam pojęcia, tato. Do czego jest zdolny taki człowiek?

– Do wszystkiego. Jest w stanie zrobić wszystko, by odzyskać choć najmniejszą cząstkę wcześniejszego szczęścia i ukarać wszystkich, którzy przyczynili się do jego utraty. Zaczyna się uważać za Boga w ludzkiej postaci. Myśli, że ma prawo wymierzać własną sprawiedliwość – wyjaśniłem cicho, myślami wracając do wspomnień takich właśnie zachowań.

Przez dłuższą chwilę córka nie odpowiadała. Najwidoczniej zastanawiała się nad sensem moich słów, próbując dokonać prawidłowej interpretacji.

– To chore, nawet bardzo – przyznała w końcu. – Ale też ekscytujące – dopowiedziała z jeszcze większym entuzjazmem niż wcześniej i rozmarzeniem w oczach.

Zaskoczony reakcją córki, popatrzyłem zdekoncentrowany na jej promienną twarz, zastanawiając się, czy aby na pewno to moja córka. Albo czy przypadkiem nie popełniłem gdzieś po drodze gigantycznego błędu wychowawczego. Już miałem zamiar się odezwać, jednak Nabi mnie uprzedziła.

– Nie daj się prosić, tato! Koniecznie musisz mi wszystko opowiedzieć! – Irytowała się, waląc pięściami w kanapę.

Niby była już nastolatką, a wciąż zachowywała się jak mała dziewczynka. Pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają.

– Po pierwsze, nie nazywaj ekscytującym morderczych czynów – stwierdziłem surowo, grożąc jej palcem, na co jedynie wyszczerzyła zęby. – Po drugie, gdybym miał Ci wszystko opowiedzieć, to prawdopodobnie następny tydzień lub dwa spędzilibyśmy na tej kanapie, a nie mam na to czasu.

– Proszę, tato! Jak już poznałam część historii, to chcę teraz poznać całą. Jeśli coś się zaczyna, to powinno się to kończyć – upomniała mnie, patrząc pewnie.

– Powiedziałem, że ja nie mam czasu opowiedzieć wszystkiego – powtórzyłem. – Zawsze możesz o tym poczytać – wzruszyłem obojętnie ramionami, biorąc do ręki filiżankę, aby dopić resztki już zimnej kawy.

TIME of confessionsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz