Nudy

186 12 31
                                    

Kiedy skończyliśmy jeść obiad IR zostawił nas z Sovietem- Bo tak miał na imię chłopiec- samych i razem z Austrią gdzieś wyszli. Jego żona była chyba jeszcze z nami w domu, ale nie wiedziałem gdzie dokładnie.

Zastanawiałem się z jakim krajem związał się Rosja, Bo jakoś do większości jakich kojarzyłem niezbyt mi pasował. No chyba że ona była jakimś miastem, wtedy to miałoby więcej sensu.

Soviet siedział naprzeciwko mnie na podłodze i pokazywał mi jakieś swoje zabawkowe drewniane koniki, a ja patrzyłem na niego i znudzony udawałem że go słucham. Był dla mnie od początku całkiem miły i chyba spodobało mu się spędzanie ze mną czasu.

Z resztą on też dawał się lubić.. w przeciwieństwie do większości młodszych dzieci był całkiem grzeczny.

-A ten nazywa się Sara- pokazał mi jakiegoś konika z pomalowaną kredkami na pomarańczowo grzywą- Sara jest najszybsza z nich wszystkich i ona ma taką moc, że jak ona biega to spod jej kopyt lecą iskry i ona może zapalać rzeczy!- trajkotał podekscytowany.

-Bardzo ciekawe- pokiwałem głową i nawet przez moment popatrzyłem na tę zabawkę.

-Wiem! A ten to piorun i on nie jest taki szybki jak Sara ale on umie robić burzę jak jest zły- tłumaczył pokazując mi kolejne koniki.

A ja myślałem o tym to dalej się stanie... przecież nie mogliśmy tu zostać do końca życia? Raczej IR nie chciałby wychowywać dwójki obcych dzieci.. możemy trafić do Prus, ale on chyba nie był na tyle kompetentny. Może po prostu odstawią nas do sierocińca i będziemy musieli sami sobie radzić. Albo trafimy z powrotem do ojca.. to była chyba jedna z gorszych opcji.

-Sovi!- ''Zabawę'' przerwał nam wysoki kobiecy głos.

A po chwili do pokoju weszła Szwajcaria.. trzymała w dłoni lekko zakrwawiony ręcznik. Przywitała się ze mną skinieniem głowy.

-Pamiętasz gdzie trzymamy gwoździe?- spytała.

-Tata mówił, że są w szafce pod zlewem- odpowiedział Soviet i wrócił do zabawy.

Byłem dość zaskoczony,, spodziewałem się tu chyba każdego oprócz niej.

-Dziękuję- uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.

-Co ona tu robi?- popatrzyłem na młodszego chłopca.

-To moja mama- powiedział z dumą.

-Twoja.. mama?- zamrugałem z niedowierzaniem.

To by wyjaśniało trochę tę jego czerwień na fladze. Niewiele więcej ale zawsze coś.

Potem dotarło do mnie coś jeszcze.. po co były jej te gwoździe? I jeszcze ten zakrwawiony ręcznik.. miałem nadzieję, że ze Szwecją jest wszystko w porządku.

-Macie tu toaletę?- spytałem.

-Te drzwi po lewej trzecie- odpowiedział Soviet- tylko się pospiesz.

Wyszedłem z pokoju, ale zamiast do toalety poszedłem dalej, aż do kuchni. Schowałem się za ścianą i przyglądałem się Szwajcarii która właśnie wybierała gwoździe z jakiegoś drewnianego pudełka. Wzięła ich ze cztery, schowała pudełko z powrotem do szafki i wyszła drugimi drzwiami.

Poszedłem za nią zaciekawiony.. pewnie szła do Szwecji, a ja przecież chciałem się z nim zobaczyć. Śledziłem ją aż do końca korytarza i udało mi się zauważyć do jakiego pokoju weszła.. poszedłem za nią cichutko.

Pomyślałem sobie że mógłbym po prostu się spytać czy mogę się zobaczyć ze Szwecją, ale nie miałem gwarancji, że mi na to pozwoli, a gdybym się spytał to bardziej by na mnie uważała.

𝕎𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕠 𝕟𝕒 𝕠𝕕𝕨𝕣ó𝕥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz