Prawie Randka

96 3 21
                                    

Minęło już kilka tygodni od mojej rozmowy z ojcem a ja nadal nie mogłem przestać się wahać.  Na domiar złego CN i Szwecja zaprosili mnie na urodziny Norwegii więc mimo wszystko wypadało się pokazać. Siedziałem już u nich od wczoraj, a że Prusy miał dość sporo rzeczy do załatwienia- głównie ze względu na problematyczność Francji- zostawił nas samych i nic nie wskazywało na to, że dość szybko wróci.

Siedziałem właśnie na tarasie i patrzyłem bez przekonania jak Szwecja usiłuje naprawić drewnianą altankę. Najpierw chciałem zaproponować mu pomoc, ale wiedziałem że i tak mi odmówi i będzie robił po swojemu.

I wiedziałem też że raczej nic nie będzie z tego robienia ale postanowiłem na wszelki wypadek zachować to dla siebie. 

CN usiadł obok mnie z dwoma kubkami herbaty. Podał mi jeden z nich i oparł się o mnie delikatnie. 

-Coś cię martwi? wydajesz się spięty- powiedział przyciszonym głosem. 

-Nie- skłamałem i wyprostowałem się lekko. 

Starałem się trochę rozluźnić, żeby nie musiał się mną tak bardzo przejmować. 

-Daj spokój, przecież widzę że coś cię gryzie i wyjątkowo nie jestem to ja- zażartował próbując dodać mi otuchy. 

Co prawda ugryzł mnie tylko raz w życiu i to w dość niefortunnych okolicznościach, ale z jakiegoś powodu bardzo lubił wspominać to przy różnych okazjach. 

-Po prostu..- zerknąłem w górę na Szwecję i lekko się zawahałem- nie ważne. 

CN chyba wyczuł mój nastrój bo siedział przez krótki moment cicho.. jakby się nad czymś zastanawiając.

-Chcesz pogadać o tym potem sam na sam?- spytał, a ja pokiwałem twierdząco głową. 

Taka opcja o wiele bardziej mi się podobała. Pomimo tego, że CN nie był zbyt dobry w szanowaniu przestrzeni osobistej, to wiedziałem, że jeśli chodzi o sekrety to mogę bez najmniejszego problemu powiedzieć mu wszystko. 

-Możemy potem iść na spacer- zaproponował. 

-Nad rzekę?

-Jasne- wypił łyk swojej herbaty. 

-AAAAGH!

Szwecja spadł z drabiny.


...


Kiedy udało nam się wreszcie wspólnymi siłami ogarnąć altankę, z bólem serca zostawiliśmy Szwecję samego w domu i poszliśmy na spacer. 

Nic nie było tu dla mnie specjalnie nowe, bo dość dobrze znałem okolicę. Bywaliśmy tu często.. czasami nawet AW się do nas dołączał i chodziliśmy do rzeki i z powrotem. 

Trochę tęskniłem za dzieciństwem. A nawet trochę  bardzo. 

Zazwyczaj na wakacje jeździliśmy razem z Sovietem do dworku Prus, bo lato w Rosji było raczej uciążliwe. Szwajcaria pojechała z nami tylko raz i z tego co pamiętam długo zaklinała się, że najzwyczajniej w świecie się tu przeprowadzi. 

Teraz szliśmy razem z CN tą samą piaskową dróżką przez las co kiedyś. 

Z jakiegoś powodu czułem się dziwnie. To co miało mnie uspokoić sprawiło, że zacząłem tylko martwić się jeszcze bardziej. 

Cesarstwo szedł spokojnie obok mnie nie odzywając się ani słowem, a ja byłem pogrążony w myślach o tych wspomnieniach. No i o tym co powiedział mi ojciec. 

Byłem rozdarty. Przecież ludzie, dzięki którym zyskałem tyle miłych wspomnień nie mogli być tak źli jak mówił, prawda?

Tylko przypomniałem sobie, że manipulacja ma to do siebie, że ofiara zazwyczaj nie jest świadoma tego, że jest manipulowana. Może to wcale nie tak, że nie byli źli, ale po prostu umieli dobrze to ukryć? 

To było za dużo.. Nie miałem już pojęcia komu mam wierzyć...

CN złapał mnie za rękę. 

Wyrwało mnie to z zamyślenia i spojrzałem na niego zaskoczony. To odwróciło moją uwagę od wspomnień.

-Serio musisz mnie cały czas dotykać?- Spytałem z wyrzutem.

-Do tej pory ci to nie przeszkadzało 

-Ale dziś mam zły humor.

-To może raczysz mi powiedzieć dlaczego?- uśmiechnął się.

-Ja... Nie wiem - westchnąłem cicho- Nie chcę żebyś uznał mnie za szaleńca.

-Znamy się już na tyle długo, że wiem że wszystko jest z tobą w porządku.

Zastanowiłem się przez moment po czym uznałem że powiem mu prawdę. Może nie całą ale część prawdy.

-Ostatnio cały czas mam koszmary.. dość dziwne koszmary- wyznałem.

Dotarliśmy do rzeczki i usiedliśmy razem na piasku. Było już trochę późno, więc raczej nie opłacało nam się kąpać no ale i tak nie po to tu przyszliśmy.

-Co ma na myśli mówiąc "dziwne"?-  Spytał nadal trzymając moją rękę. 

Teraz już mi to tak bardzo nie przeszkadzało. 

-No.. śni mi się dom rodzinny..- przysunąłem się do niego bliżej- ale to nie wspomnienia po prostu każdy mój sen dzieje się w tamtym miejscu- tłumaczyłem- I każdy kończy się tak samo. Jakimś atakiem. 

Spojrzał na mnie zmartwiony. Widać było, że się przejął całą sytuacją. 

-Nie martw się tylko o mnie za bardzo- uspokoiłem go- Szwajcaria mówiła, że to przez stres więc pewnie mi przejdzie. 

-Tak mówiła?

-Tak. 

-Pewnie ma rację?

-Mam nadzieję. 

-No dobra, to nie stresuj się tyle w takim razie- uśmiechnął się i przytulił mnie mocno. 

Też go przytuliłem, ale przez to nie mogłem opierać się na rękach i oboje upadliśmy na piasek. 

CN leżał na mnie trochę skonfundowany i wyglądał jakby  nie wiedział co ma robić. Pomimo tego, że wcale nie było dzisiaj upału zrobiło mi się dziwnie gorąco. 

Normalnie od razu bym go zrzucił, ale tym razem coś mnie powstrzymało. 

Słońce właśnie zaczęło zachodzić i pomarańczowawe światło ślicznie odbijało się w jego ciemnych oczach. 

Leżeliśmy tak jak debile patrząc się na siebie i nie wiedząc co robić dalej. 

-Mogę..?- spytałem cicho. 

CN pokiwał głową twierdząco i przysunął swoją twarz trochę bliżej do mojej. 

Bardzo delikatnie go pocałowałem.

Tak w zasadzie nigdy wcześniej tego nie robiłem, ale teraz z jakiegoś powodu dokładnie wiedziałem jak mam się zachować. Przymknąłem oczy i wplotłem jedną dłoń w jego włosy. 

Po chwili odsunęliśmy się od siebie i znów patrzyliśmy sobie w oczy w milczeniu. No przynajmniej dopóki ja nie postanowiłem go przerwać. 

-Mam przez ciebie piasek w ustach, debilu.

𝕎𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕠 𝕟𝕒 𝕠𝕕𝕨𝕣ó𝕥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz