Spanikowany Tae wbiegł do sali, w której czekali na niego lekko zdezorientowani uczniowie. Czuł na sobie wzrok ich wszystkich, dlatego jak najszybciej zabrał się za ogarnięcie miejsca pracy, aby zaraz po chwili zacząć prowadzić zajęcia.- Najmocniej przepraszam was wszystkich za spóźnienie - powiedział, próbując złapać oddech. Taehyung nie nawidził się spóźniać. Uważał, że to świadczy o złej kulturze osobistej. - Dobrze, więc na czym ostatnio sko.. - zaczął, jednak przerwał mu dźwięk otwieranych drzwi. Młody nauczyciel spojrzał we wspomnianą wcześniej stronę i przez chwilę zamrugał zdezorientowany.
Do środka wszedł ten sam chłopak, którego potrącił na korytarzu.
- Dzień dobry, jestem Jeon Jungkook i jestem tu nowy - powiedział, przy czym uśmiechnął się zawadiacko w stronę wykładowcy. - Bardzo przepraszam za spóźnienie.
- To moja wina. Nic się nie stało, a teraz już zajmij miejsce - stwierdził Tae. Doskonale zdając sobie sprawę, że gdyby nie ta cała akcja chłopak dotarłby na czas. - Dobrze więc na czym ostatnio skończyliśmy? Ktoś pamięta?
- O relacji pomiędzy Elizabeth, a panem Darcy - odezwała się jedna ze studentek.
- Och no tak rzeczywiście. Przepraszam was jestem dzisiaj jakiś zamotany - zaśmiał się Kim. - W każdym razie to, co jest niezwykle w tej książce to właśnie ich relacja. Można zauważyć, iż tak naprawdę od samego początku jest dosyć interesująca. A co ważne pan Darcy docenił przede wszystkim umysł i rozum Elizabeth, a nie jej urodę, co jest dosyć niespotykane - mówił, całkowicie zapominając o innych sprawach. Bo kiedy Taehyung opowiadał o swoich ukochanych dziełach, nic innego go nie obchodziło.
- Ja widzę u Pana tylko urodę - usłyszał nagle czyjś głos dochodzący z końca sali.
- Kto to powiedział? - zapytał zdezorientowany.
- Ja - stwierdził chłopak, na którego dziś rano wpadł na korytarzu.
- Panie...
- Jungkook, po prostu Jungkook - odparł nastolatek.
- Proszę pana to nie jest miejsce do głoszenia takich twierdzeń. Tutaj skupiamy się na literaturze, więc jeżeli nie ma pan nic mądrego do powiedzenia to proszę słuchać bo na końcu będzie z tego egzamin - powiedział stanowczo Taehyung.
Brunet był zły. Nie lubił, kiedy ktoś przeszkadzał mu w prowadzeniu zajęć. Wyjątkiem były oczywiście mądre spostrzeżenia i odpowiednia dyskusja, którą nieraz sam toczył ze studentami. Jednakże takie bezsensowne gadki bardzo go irytowały. W ogóle cała osoba tego jak mu tam Jungkooka go denerwowała. Jakoś nie poczuł do niego zbytniej sympatii, w przeciwieństwie do innych uczniów, których uwielbiał. Na szczęście reszta zajęć przebiegła dosyć sprawnie i po chwili zadowoleniu studenci opuszczali salę wykładową.
- Panie Taehyung - usłyszał nagle głos swojego nowego studenta.
- Tak? Mogę w czymś pomóc? - zapytał, chcąc jak najszybciej zakończyć tę bezsensowną pogawędkę.
- Chciałem pana przeprosić za to co powiedziałem. To było niepotrzebne - wyznał Jungkook.
- Nic się nie stało. Nie jestem zły - odparł Kim.
Przez chwilę porozmawiali jeszcze o sytuacji studenta i Tae dowiedział się o nim kilku istotnych informacji, po czym Jeon pożegnał się
i opuścił salę. Wtedy młody nauczyciel odetchnął z ulgą i rozłożył się wygodnie na krześle. Do rozpoczęcia następnych zajęć miał jeszcze pół godziny. W sumie to mógłby iść do Yoongiego, ale nie chciał go niepokoić. Jednak chęć zobaczenia go była silniejsza i mimo wszystko postanowił zwlec się z miejsca i już po chwili wesoło wędrował w stronę sali swojego kochanka. Będąc pod jego salą usłyszał, że Min ma już gościa dlatego nie chcąc im przeszkadzać już miał odejść, kiedy nagle usłyszał coś co bardzo go zainteresowało.- I co zamierzasz mu o tym powiedzieć? - usłyszał głos, który prawdopodobnie należał do kogoś z kadry wykładowców.
- Nie ma mowy - odparł od razu Yoongi. - Dopiero co się pogodziliśmy po tamtej akcji i nie mogę się teraz przyznać, że to co mówił było prawdą - dodał nerwowo.
- Czyli udało Ci się go udobruchać? - zaśmiał się mężczyzna. Tae postanowił podejść nieco bliżej i dopiero wtedy przez malutką szparę w drzwiach dostrzegł, iż jego mąż rozmawia z Jonginem.
- Można tak powiedzieć - zaśmiał się artysta, robiąc przy tym dwuznaczną minę, na co oboje wybuchnęli lekkim śmiechem.
- No właśnie. Dlatego tym bardziej powinieneś mi o tym powiedzieć. Wiesz lepiej, żebyś to ty mu powiedział, niż ktoś inny. Poza tym nie zrobiłeś nic złego. To one się do ciebie przystawiają. Ty tylko nie potrafisz ich umiejętnie spławić - mówiąc to Jongin poklepał Mina po ramieniu.
- Sam nie wiem - westchnął artysta.
Tae przysługiwał się tej całej konwersacji z niezwykłą uwagą o od razu połączył wszystkie fakty w jeden. Zresztą nie trzeba było być głupcem, aby zrozumieć, że rozmawiają o tych studentkach, które ostatnio zaczęły podrywać mężczyznę.
- Posłuchaj dobrze wiesz co czujesz. Nie będę cię do niczego namawiał. Sam powinieneś podjąć decyzję. Jeżeli kochasz Taehyunga i chcesz z nim dalej być to powinieneś mu o tym powiedzieć, a im dać jasno do zrozumienia, żeby przestały odwalać takie numery. Chyba, że już ci na nim nie zależy, to nie wiem - stwierdził Jongin, a brunet słysząc to poczuł, jak serce go zabolało.
No bo co jeśli Yoongi już go nie kochał; albo gorzej co jeżeli on przez całe ich wspólne życie udawał miłość? Taehyung nie chciał znać odpowiedzi na to pytanie. Dlatego postanowił odejść. Tak bardzo żałował, że to wszystko usłyszał. To nie miało być tak. Mógł sobie darować i zostać w swojej sali. Ale czy teraz to miało jakiekolwiek znaczenie? Jego serce prawie pękło na samą myśl, że to mógłby być koniec.
Zakochanie się w artyście przynosiło tylko ból
i Taehyung już dawno się o tym przekonał.Wiedział o tym już dziesięć lat temu, kiedy Min Yoongi zranił go po raz pierwszy.
__________________________________
Trochę krótki, ale niestety tak musiało być.
Z góry przepraszam za wszystkie błędy.vqbaeq
CZYTASZ
the loneliest • kth+myg
Fanfictionw którym Yoongi pracuje na uniwersytecie i co roku grupka nowych studentów próbuje zwrócić na siebie jego uwagę lub gdzie Taehyung wykłada literaturę i jest bardzo zazdrosny o swojego męża taegi; boyxboy; lovestory; mogą pojawić się sceny 18+