|1|

84 10 6
                                    

  Promienie słoneczne wpadały do pomieszczenia przez nie do końca zasłoniętą żaluzję tym samym świecąc mężczyźnie w oczy, jednakże ten zdawał się w ogóle nie zwracać na nie uwagi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Promienie słoneczne wpadały do pomieszczenia przez nie do końca zasłoniętą żaluzję tym samym świecąc mężczyźnie w oczy, jednakże ten zdawał się w ogóle nie zwracać na nie uwagi. Był o wiele bardziej zajęty parzeniem porannej kawy dla siebie i swojego kochanego męża, który teraz zamiast wstać i szykować się do pracy spał w najlepsze. Skończywszy zalewać ciepłą cieczą kawę zamieszał ją lekko łyżeczką, po czym wziął oba kubki w dłonie i udał się w stronę sypialni. Wchodząc do środka na jego twarzy od razu pojawił się ogromny uśmiech.

Taehyung wyglądał naprawdę uroczo gdy spał...

Yoongi i Tae byli ze sobą już bardzo długo,               a mimo wszystko Min i tak spoglądał na niego zupełnie tak jak pierwszego dnia, gdy zobaczył.
Co prawda ich historia nie zaczęła się zbyt dobrze, ale teraz nie miało to znaczenia. Liczyło się tylko i wyłącznie to co jest teraz.  Jednak mimo wszystko na samo wspomnienie początków ich relacji w Yoongim obudziło się ciepłe uczucie gdzieś w środku, a na twarzy pojawił się uśmiech. Taehyung był dla niego wszystkim. Nie wyobrażał sobie bez niego życia. Kim był jego wielką miłością; szaleństwem; namiętnością i przede wszystkim ogromnym natchnieniem. Kiedy Yoongi stawał przed swoją sztalugą na samą myśl o nim, był w stanie namalować coś pięknego. W końcu Min był artystą, a jak wiadomo każdy artysta ma swoją własną muzę. W jego przypadku był to właśnie Taehyung. I chociaż kiedyś w ogóle by się do tego nie przyznał, to naprawdę bardzo się cieszył, że spotkał go w swoim życiu.

- Tae kochanie pora wstawać - wyszeptał wprost w do ucha swojego kochanka, uprzednio odstawiając kawę na stolik obok łóżka. - No już budzimy się, w końcu chyba nie chcesz spóźnić się na zajęcia - dodał po chwili, gładząc nadal zaspanego Kima.

- Moi uczniowie to zrozumieją. Spanie jest bardzo ważne Yoonie - powiedział niemrawo Tae, leniwie przecierając dłońmi swoje oczy. - Dziękuję, jesteś najlepszym mężem jakiego można mieć. Ktoś ci już kiedyś o tym mówił?- zapytał, biorąc do ręki kubek z ciepłym trunkiem, który miał za zadanie go trochę rozbudzić.

- Nie przypominam sobie - zaśmiał się Yoongi. - Zawsze możesz być pierwszą osobą, która to zrobi.

- Ciągle ci to mówię - stwierdził mężczyzna.

-Wiem, ale sam wiesz jak jest..

-Niby jak?

- Po prostu możesz mówić to milion razy dziennie Taehyung, ale uwierz mi nigdy nie będę nawet w połowie tak dobry jak ty - stwierdził Yoongi, po czym ucałował czoło swojego męża. - A teraz naprawdę się zbieraj. Nie możemy się spóźnić - dodał, wstając z łóżka.

- Ale kiedy mi się tak nie chcee - westchnął blond włosy mężczyzna. - Poza tym o ile dobrze pamiętam. Ty zaczynasz dziś zajęcia później niż ja, więc czemu chcesz tak szybko być w pracy?

- Muszę popracować w pracowni. Niedługo wystawa, a ja nie skończyłem jeszcze swoich niektórych obrazów - wyjaśnił Min.

- Jeżeli chcesz to mogę Ci pomóc, ale sam wiesz że kiepski ze mnie artysta - zaśmiał się Tae.

- Zawsze możesz mi pozować. Dalej marzę o namalowaniu twojego aktu - stwierdził Yoongi, zagryzając przy tym ponętnie wargę i czując jak przez jego ciało na samą myśl o tym przechodzi dreszcz.

- Nie ma mowy. Już Ci to kiedyś mówiłem - zaprzeczył Kim, po czym wstał z łóżka i skierował się w stronę szafy, aby wybrać ubrania na dzisiejsze zajęcia.

Yoongi tylko się zaśmiał i nic już nie odpowiedział, ponieważ sam musiał zacząć się szykować jeżeli nie chciał zostać w domu.

Tak właśnie między nimi było. Poznali się jeszcze w szkole średniej, kiedy to Tae wpadł niechcący na Mina gdzieś na szkolnym korytarzu. Na początku ich stosunki nie układały się zbyt dobrze, ponieważ Yoongi był typem szkolnego „badboya" i nie przejmował się nikim, ani niczym. Jedyne co miało dla niego jakieś głębsze znaczenie to sztuka. Nastolatek wówczas uwielbiał malować. To niezwykle go odprężało i sprawiało, że czuł się wolny. Poza tym nic więcej nie miało znaczenia. Liczyły się dla niego tylko imprezki i zaliczanie coraz to nowszych lasek. Jednak los postanowił postawić ich sobie nawzajem na drodze. Taehyung był dla Yoongiego w pewnym sensie ratunkiem, ponieważ pomógł mu się zmienić. To właśnie dla niego porzucił swoje życie imprezowicza. I chodź na początku było to dla niego ciężkie, to z czasem było coraz lepiej. Yoongi coraz bardziej zakochiwał się w Kimie, który również oddał mu swoje serce. Oczywiście przeli też przez masę problemów, jednakże to tylko pomogło im się do siebie zbliżyć jeszcze bardziej. Jak każda para miewali kłótnie i podczas studiów było to niemalże na porządku dziennym, ale to wszystko zaprowadziło ich do jednego celu. Po zakończeniu edukacji pobrali się potajemnie przed wszystkimi i zamieszkali razem. O ich związku wiedzieli tylko najbliżsi przyjaciele i rodzina. Reszta była całkowicie zbędna. Z czasem oboje znaleźli pracę na jednej z najlepszych uczelni w całym Seulu. Taehyung wykładał literaturę, a Yoongi prócz organizowania wystaw swoich prac, prowadził zajęcia malarskie ze studentami.
Poznali się mając po 17 lat i przeszli razem przez najpiękniejsze momenty swojego życia. Dzielili razem, każde wzloty i upadki. Taehyung cieszył się, że ma przy sobie kogoś takiego jak Min.
A Yoongi? Yoongi dosłownie szalał za nim każdego dnia tak samo, albo i nawet bardziej.

-Jestem gotowy, możemy jechać - powiedział Tae, przeczesując swoje włosy dłonią. Dzisiejszego dnia ubrał na siebie zwykle czarne jeansy i koszulę w kwiaty, która miała ich na sobie więcej niż jest na łące.

- W takim razie chodźmy - stwierdził Yoongi, ubrany cały na biało, po czym podszedł do swojego mężczyzny i pocałował go w usta.

Po zabraniu najpotrzebniejszych rzeczy wyszli z mieszkania i skierowali się w stronę auta, aby udać się do pracy. Podczas drogi Tae jak zwykle puszczał w radiu jakieś stare hity, które skręcały Yoongiego od środka, no ale co on mógł właściwie na to poradzić.
Na szczęście droga nie była długa i już po chwili znaleźli się przed gmachem uniwersytetu.

- To co jak zwykle kiedy skończę zajęcia przyjdę do twojej sali - powiedział Taehyung.

-Pewnie, będę czekał - odpowiedział Min. Po czym oboje wysiedli z auta i udali się w swoje strony.
Na uczelni nie mówili nikomu o swoim związku. Żaden z nich nie widział takiej potrzeby. Jednakże  Yoongi był dosyć popularny głównie przez swój wygląd i charakter, który dziewczyny uwielbiały, więc potajemnie każda z nich wzdychała do swojego wykładowcy. Jeżeli jednak o niego chodzi to wszyscy dobrze wiedzieli, że jest żonaty. Sam to kiedyś przyznał. Tyle, że nikt nie wiedział, iż Taehyung jest jego drugą połówką, ponieważ jakoś żaden z nich nie potrzebował szczególnie tego rozgłaszać. Obojgu pasował ów stan rzeczy.
Poza tym Kim ufał swojemu mężowi i doskonale wiedział, że nie spojrzy w ten sposób na swoją uczennicę lub ucznia. To nie było w jego stylu.

Z kolei sam Yoongi nie widział świata poza swoim mężem. Jego natura podrywacza skończyła się już dziesięć lat temu, kiedy to po raz pierwszy ujrzał Taehyunga. Wtedy już wiedział, że wpadł całkowicie po uszy.

Bo właśnie taka była miłość. Sprawiała, że człowiek zmieniał się całkowicie pod jej wpływem.


















__________________________________
Nigdy nie wiem co pisać w notkach pod rozdziałami, więc po prostu zapraszam na nowego fika, który jest inspirowany czyimś postem na grupie taegi poland na fb.

Zatem zapraszam i zachęcam do komentowania, a akcja zacznie z czasem nabierać tempa.

vqbaeq

the loneliest • kth+mygOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz