-Możemy ruszać?- zapytał ojciec.
-Tak- odpowiedziałem.
-Lloyd. Nie boisz się? Wszystko okej?- zapytała Nya.
-Nya. Nie jestem już dzieckiem. Jest okej- powiedziałem.
-Sorka. Trochę się boję- zaśmiała się.
-Kumam- odpowiedziałem.
-Powodzenia- powiedział Kai i przytulił mnie.
-Dzięki- szepnąłem.[...] -Ja szybko podrzucę podsłuch a ty będziesz stał na czatach. Dobra?- powiedziałem.
-W porządku- powiedział tata.
-Dobra lecę- odpowiedziałem.
Szedłem powoli. Bardzo powoli.
Ale musiałem zaryzykować.
Wszedłem do ich bazy i w róg korytarza położyłem mały podsłuch. No i szybko zwiałem.
Gdzie oni wszyscy byli skoro nikt mnie nie widział?- pomyślałem.
-Tato- powiedziałem.- Jestem ale musimy szybko uciekać.
-Co się dzieje?- zapytał.
-Oni chyba zaraz zaatakują- powiedziałem.
-Skąd wiesz?- dopytywał tata.
-Intuicja- mruknąłem.
-To zwijamy się stąd- oznajmił tata.
Zaczęliśmy biec, a za rogiem pojawiła się perła przeznaczenia. Wskoczyliśmy na nią i ruszyliśmy.
-Szybko, musimy szybko dolecieć do klasztoru- powiedziałem.
-Dobra ale czemu?- zapytała Nya która sterowała.
-Zaraz powiem, leć!- odpowiedziałem.
Nya skinęła głową i ruszyła.
Minęło około 5 minut, po tym czasie dolecieliśmy do klasztoru.
-I co udało się?- zapytał Wu.
-Tak- powiedziałem.- Teraz wystarczy podłączyć naszą część podsłuchu do telewizora.
-Jak to działa?...- zdziwił się Jay.
-Sam się zastanawiam- zaśmiałem się.
Podłączyliśmy i od razu zaczęliśmy słyszeć rozmowę Vexa z jakimiś ludźmi:
-Zielony nam uciekł ale jeszcze go dorwiemy- powiedział jakiś typ.
-Oczywiście- zaśmiał się Vex.- Już nawet wiem jak.
-Jak?- zapytał drugi typ.
-W nocy zakradniemy się do klasztoru- oznajmił Vex.
-Myślisz że się uda?- zapytał ten pierwszy typ.
-Na pewno- zaśmiał się Vex.
-Ale to dzisiaj?- zapytał drugi typ.
-Nie. Może za dwa albo trzy dni. W nocy - powiedział Vex.- A teraz chodźmy.I poszli. Już ich więcej nie słyszeliśmy.
-Lloyd- zaczął Kai.
Nie byłem w stanie nic powiedzieć. Nie mogłem oddychać. Zatkało mnie.
Ale Kai tu był. Pomógł mi.
-No już, młody. Będzie okej- przytulił mnie
-Nie damy im ciebie porwać- wtrącił się Cole.
-No własnie- powiedział Jay.- Jesteś dla nas jak brat, będziemy cię chronić!
Uśmiechnąłem się.
-Nie bój się- powiedziała ojciec.- Nawet jakby cię porwali to jesteś od nich silniejszy. Jesteś potężniejszy niż ci się wydaje, synu.
-Może odpoczniemy?- zapytał Kai wszystkich.- Zasłużyliśmy.
-To dobry pomysł- powiedział Zane i poszliśmy do salonu.
-Ej pamiętacie jak Zane miał różowy strój?- zaśmiał się Jay.Wszyscy się zaśmialiśmy.
-No wiadomo kogo to sprawka- Kai spojrzał na mnie.
-Bardzo śmieszne- powiedziałem.
-No bardzo - wtrącił Cole.
-A jak dowiedziałeś się że jestem zielonym ninja. Pamiętasz to?- zapytałem Kai'a.- PAMIĘTASZ TO?
Zaśmiałem się.
-Obiecałem wtedy, że będę cię chronił- powiedział Kai, a ja się uśmiechnąłem.
-Czas leci jednak, nie?...- odpowiedziałem.
-Teraz to często się kłócimy- zauważył Jay.
-Więc trzeba to zmienić- oznajmiłem.
-Prawda. To co. Pogramy w coś?- zaproponował Cole.
-Spoko- odpowiedziałem.
-To dawajcie wybiorę grę- powiedział Jay.
I w sumie przez pół dnia graliśmy w gry. Oczywiście że mistrz Wu trochę się wkurzał ale też to rozumiał. Wiedział że chłopacy po prostu chcą spędzić ze mną trochę czasu. Nya obserwowała jak gramy, a potem sam dałem jej spróbować. Od razu ogarnęła o co chodzi.
Lubiłem spędzać z nimi czas, przez te ciągłe kłótnie zapomniałem jak bardzo siebie uwielbialiśmy. Bałem się Vexa i tej całej reszty ale wolałem skupić się na tym co jest teraz.
Mimo wszystko nie umiałem gniewać się na moich przyjaciół.
CZYTASZ
Fałszywy Uśmiech - Lloyd Montgomery Garmadon
Fanfic-Ty nie jesteś każdy!- krzyknął Kai. -Wiem! Wiem że jestem inny... i tak już będzie. Nie pasuję do tego świata- odezwałem się i wyszedłem. Każdy myśli że bycie zielonym ninja jest super. Oh jak bardzo się mylą. Tw: sh, ed, ataki paniki 𝑫𝒍𝒂 𝒘𝒔𝒛...