-Witaj Lloydzie, boisz się?- zapytała nieznana mi postać.
-Kim ty jesteś?!- powiedziałem.
-Boisz się, widać to- oznajmił ten ktoś.Witaj Lloydzie... Gdzieś to już słyszałem.
-Czego ty chcesz?- zapytałem.
-Spotkamy się niedługo - zaśmiał się a potem zaczął mnie dusić.
-J-ja w-wiem j-już kim j-jesteś- mówiłem niewyraźnie.
-Oh doprawy?- zaśmiał się.
-T-to t-ty...- nie dokończyłem bo obudziłem się.
--------------------G-gdzie ja jestem?- mruknąłem cicho do siebie, zauważając, że nie jestem w swoim pokoju. Jakieś ciemne pomieszczenie.
O boże nie.
Proszę nie mówcie mi że...
KOSZMAR.
Do pomieszczenia wszedł nie kto inny jak Vex.
-Witam Lloydzie, znowu się spotykamy- zaśmiał się Vex.
-Vex? Jak ty....- nie dokończyłem bo kopnął mnie w brzuch. Upadłem.
-Naprawdę myślałeś, że tak łatwo nam uciekniesz?- zapytał.
-Miałeś zaatakować w nocy za dwa albo trzy dni....
-Oh. Czyli mój plan zadziałał- zaśmiał się Vex.
-Jaki plan?- zapytałem. Co on gadał?
-Ty naprawdę myślałeś, że jestem aż tak naiwny?- zaczął Vex.
No cóż, tak.
-Wiesz dlaczego wtedy kiedy podrzucałeś podsłuch nikogo nie było? Oh wiesz Lloydzie? To było tak:-Lord Garmadon i jego syn tu idą - oznajmił pomocnik Vexa.
-Po co?- zapytał Vex.
-Chcą tu podrzucić podsłuch- powiedział drugi pomocnik Vexa.
-No to ciekawie... Mam plan- zaśmiał się Vex.- Odegramy małą scenkę.[...] -Zielony nam uciekł ale jeszcze go dorwiemy- powiedział jakiś typ.
-Oczywiście- zaśmiał się Vex.- Już nawet wiem jak.
-Jak?- zapytał drugi typ.
-W nocy zakradniemy się do klasztoru- oznajmił Vex.
-Myślisz że się uda?- zapytał ten pierwszy typ.
-Na pewno- zaśmiał się Vex.
-Ale to dzisiaj?- zapytał drugi typ.
-Nie. Może za dwa albo trzy dni. W nocy - powiedział Vex.- A teraz chodźmy.Nie dowierzałem. To wszystko to był tylko podstęp?!
-I widzisz, Lloydzie. Po tej scence rozwaliłem ten podsłuch. Naprawdę myślałeś że tak łatwo ci się uda?- Vex spojrzał się na mnie jakby chciał mnie zabić.
-Nigdy nie myślę czy się uda czy nie. Po prostu robię to co należy- warknąłem.
-To świetnie - powiedział Vex. I dosłownie przewrócił mnie na ziemię. Noge położył na moich plecach.
-Mam nadzieję- zaczął Vex.- Że teraz nauczysz się być posłuszny.
Milczałem.
-ODPOWIEDZ- krzyknął.
-Mhm...- tylko tyle udało mi się powiedzieć. Głos mi się łamał. Chciałem stamtąd uciec.
A mogłem iść z chłopakami pograć w grę, a nie robić sobie krzywdę- pomyślałem.
-To w takim razie teraz sobie tu grzecznie poczekasz. Bo niedługo wskrzeszamy Mrocznego Władcę- zaśmiał się Vex. Czy on może przestać się śmiać? Bo zaraz ja się zacznę śmiać, przysięgam.
-Myślałem, że potrzebny jest wam mój ojciec- zauważyłem.
-Łatwo udało nam się zdobyć jego moc. Więc już się nie przyda - Vex wzruszył rękoma.
-Aha- powiedziałem.
Nie no. Super! Świetnie! Idealnie! Ale ja mam super życie. No normalnie żyje jak w filmie.
W horrorze dokładniej.
Chciałem chociaż na chwilę mieć spokój więc czekałem aż Vex sobie pójdzie. Nie chciałem jego towarzystwa. On był jakiś dziwny.
Już wolałbym żeby zamiast Vexa był tu nie wiem taki Morro na przykład.
Nie no co ja gadam.
A może jednak.
Nieważne, Morro i tak odszedł dawno temu.
Vex wyszedł dość szybko. Zamknął drzwi na klucz. Tym razem trafiłem do celi bez okien, z metalowymi drzwiami. Była tu jedynie mała lampka na suficie.
Chociaż trochę było jasno.
Oparłem głowę o ścianę i zamknąłem oczy.
Zacząłem zdawać sobie pytania ,,Co by było gdybym":
,,Co by było gdybym nie został zielonym ninja?"
,,Co by było gdybym już dawno się poddał i skończył ze sobą?"
,,Co by było gdybym nie miał żadnych problemów, a nowy dzień byłby dla mnie jak szansa na lepsze jutro?"Z tego całego myślenia wyrwał mnie dźwięk otwierania drzwi.
Vex.
-Mam nadzieję, że odpocząłeś, młody Garmadonie- powiedział Vex.
-Może- odparłem.
-Więc zapraszam cię na uroczystą ceremonię wskrzeszania Mrocznego Władcy.Po prostu super.
Czemu akurat teraz?
Zapewne Mroczny Władca będzie coś do mnie gadał.
Będzie czegoś oczekiwał.
A co najgorsze, będzie chciał coś mi zrobić.
CZYTASZ
Fałszywy Uśmiech - Lloyd Montgomery Garmadon
Fanfic-Ty nie jesteś każdy!- krzyknął Kai. -Wiem! Wiem że jestem inny... i tak już będzie. Nie pasuję do tego świata- odezwałem się i wyszedłem. Każdy myśli że bycie zielonym ninja jest super. Oh jak bardzo się mylą. Tw: sh, ed, ataki paniki 𝑫𝒍𝒂 𝒘𝒔𝒛...