Ariya 8 lat.
- Czy ty musisz być wiecznym rozczarowaniem? - wysyczała moja matka. Tak znowu.
- Matko... staram się. - odpowiedziałam ze ściśniętym gardłem. Wiedziałam czym ta rozmowa może się skończyć.
- Staram się. - Prychnęła. - To staraj się bardziej bądź jak twoja siostra. Ona by mnie tak nie zawodziła. - obwieściła.
- Oczywiście. - od razu się zgodziłam, bo wiem, że kłótnia nie ma znaczenia.
- Jak możesz nadal być bez mocy?! Jesteś księżniczką naszego rodu, a tak naprawdę nic nie potrafisz. Jak ty sobie chcesz poradzić w życiu? Beze mnie nic nie potrafisz. Czasem myślę, że popełniliśmy błąd. Chyba oddaliśmy nie tą córkę co trzeba. Masz nauczyć się na pamięć wszystkich tych ksiąg. l zapytam cię, nie chce być w twojej skórze, jeśli oblejesz mój test. Masz dwa dni. Owocnej nauki.
Nie chce poznawać jej nauczki. Wiem jaka potrafi być zła. Tych ksiąg jest za dużo. Pół biblioteki, której mam nauczyć się w dwa dni? To nawet nie jest wykonalne. Żałuję, że ja zostałam, a moja siostra żyję z dala od tego domu. Nie chce być w zamknięciu. Marzy mi się dzień z dala od wszystkiego i wszystkich. Tylko ja i las.
***
Dwa dni później...
- Jeszcze raz. Jakich słów masz użyć, kiedy pożar atakuje. Tylko ty możesz się uratować. - matka rozkazała.
- Nie wiem...- wyszeptałam ze ściśniętym gardłem.
- Co miałaś zrobić? Nauczyć się tylko zaklęć. To było, aż takie trudne? A może przewyższyło twoją inteligencje? Za co matka pokarała mnie takim dzieckiem? Teraz marsz do sali tronowej. Obiecałam ci przecież karę, więc ją otrzymasz. Gwarantuję ci, że zapamiętasz ją na długo. - zarządziła, ale ja jej od razu uwierzyłam.
Jednak pierwszy raz mogłam udać się do tej sali. Nie wiem, jak wygląda i do czego służy, ale była dla mnie zabroniona, zresztą jak wiele innych rzeczy. już czekali na mnie, ale nie byli tam sami rodzice. Ledwo przekroczyłam próg, a strażnicy złapali mnie na ramiona. Nie mogłam zrobić nawet kroku. Nie rozumiałam co się dzieję. Bałam się jak nigdy. Matka od razu uniosła na mnie swój wzrok.
- Teraz zapamiętasz tą nauczkę na zawsze.
Po jej słowach do sali została przyprowadzona jeszcze jedna osoba. Strażnicy ciągnęli ja siłą, po czym rzucili do stóp mojej matki. Moja opiekunka Meriel była tutaj ze mną. Tylko po co?
- Musisz dostać karę. Byłaś nieposłuszna. - rzuciła moja matka lekkim tonem, po czym z sukni wyjęła sztylet i wbijała go mojej ukochane Meriel w serce. Nic nie mogłam zrobić, a mój krzyk odbił się od ścian. Wiedziałam co się stało. Nie było już dla Meriel ratunku. Nie żyła jedyna osoba, która się o mnie troszczyła. Upadłam na kolana zanosząc się łzami. Strażnicy już nawet mnie nie trzymali. Nie było sensu. Dostałam swoją karę i to okrutną.
- To twoja wina Ariya. Ona nie żyję przez ciebie i twoją porażkę.
Od tej chwili wiedziałam, że muszę robić wszystko jak zagra. Wiem do czego jest zdolna, a ja nie chcę, pozbawiać niewinnych ludzi życia. Z tą chwilą moje dzieciństwo przestało mieć sens.
CZYTASZ
Przybycie do wolności #2
RomanceAriya od zawsze była zamknięta w złotej klatce. Nie miała własnego zdania, aż do czasu. W końcu wraca jej siostra bliźniaczka, której nawet nie zna, tylko z opowieści. Pierwszy raz w życiu może postawić na swoim i wyrwać się z pałacu. Pierwszy raz w...