Rozdział 12

10 3 0
                                    


Miałam plan, trochę ryzykowny, ale potrzebny. Wiem doskonale kim jest Thorin dla mojej siostry. Nie działa bezinteresownie, jak nikt na tym świecie. Przeznaczony to coś pięknego. To może być zarówno przekleństwo, jak i błogosławieństwo. Przeznaczony to osoba przeznaczona z góry. Księżyc wybiera takie bratnie dusze, ale tak rzadko te dwie duszę mogą się spotkać. Po takim spotkaniu zawsze są razem. Jednak ten etap połączenia ma kilka kroków. Najpierw jest spotkanie i to wtedy chociaż jedna ze stron, wie, że to ten moment. Potem zazwyczaj następuję ugryzienie. To jest pewnego rodzaju zapewnienie. Dla innych jest to oznaka, że dana osoba ma już swojego przeznaczonego. Jest nie do ruszenia. Dodatkowo ma ochronę. Dopiero w czasie pełni mogą się połączyć w jedność. Wtedy na zawsze są połączeni. Czasem skrycie marzę o takiej osobie. Byłaby tylko moja. jednak to zdarza się tak rzadko. Moja siostra z pewnością nie wiem kim jest dla niej Thorin. Nie wychowywała się tutaj. Dlatego też, kiedy dawałam jej księgi do nauki to podsunęłam jej pewną księgę niezwiązaną z magią. Ma tam wszystkie informację o przeznaczonym. Widząc jaki Rawenna ma charakter będzie tutaj dość głośno. Ale nie tego się spodziewałam.

Za namową Aarava siedziałam w salonie. Myślałam nad kolejnymi ćwiczeniami dla Rawenny, kiedy wpadł tutaj Thorin niczym burza. Był wściekły co do tego nie miałam wątpliwości. Nie zdążyłam nawet zareagować, a już był przy mnie jednym ruchem sprawił, że stałam na nogach, a jego silne ręce ciasno obejmowały moją szyję. Bałam się, tak cholernie. Jego jeden ruch mógłby sprawić, że już by mnie tutaj nie było. Ale czy to byłoby takie straszne?

- To twoja wina! Powiedziałaś jej coś albo specjalnie dałaś jej tą przeklętą książkę - wycedził zimnym głosem.

Czyli do końca nie wie, jak poznała prawdę. Przecież nie mogłam jej oszukiwać jak cała jego rodzinka. Słyszałam jak znane mi osoby od razu się tutaj zleciały. Każdy próbował odciągnąć ode mnie Thorina, ale to na nic. Był niczym skała, a ja czułam, że jeszcze chwila a to będzie mój koniec. Nie mogłam oddychać, a jego dłonie coraz ciaśniej obejmowały moją szyję. Czyli tak skończę. Uduszona przez to, że pomogłam siostrze poznać prawdę. Jak za mgłą usłyszałam znajomy głos.

- Zostaw ją.

Jednak ten głos też nie zadziałał i kiedy myślałam, że to już koniec to nagle wszystko znika. Jestem wolna i mogę oddychać. Zaczęłam łapać powietrze i to była taka ulga. Kątem oka widziałam jak Thorin z hukiem wylądował na ścianie. To nie siła go ode mnie odciągnęła, a magia. Moja siostra uratowała mi życie. Chociaż dopiero się jej uczy. Wszyscy byli w szoku tym co się tutaj wydarzyło. Rawenna zamiast podejść do Thorina i sprawdzić czy przypadkiem nic mu nie uszkodziła to postanowiła od razu podejść do mnie. To ja byłam tym razem pierwsza, ważniejsza. Pierwszy raz tak się poczułam, przez co w moim sercu odczułam miłe ciepło. Czułam jak Rawenna mnie obejmuję i pomaga wstać.

- Nic ci nie jest? - od razu dopytywała.

- On... boże... - ledwo wykrztusiłam.

- Cii ... już dobrze - próbowała mnie pocieszać, ale mną trzęsły emocję.

Niespodziewanie usłyszałam kolejny krzyk, a tego nikt się nie spodziewał, a na pewno nie jego rodzina.

- Zwariowałeś?! Mogłeś ją zabić! Czy ty myślisz?! - wykrzyczał Aarav.

Naprawdę stanął w mojej obronie. Przeciwko swojemu bratu, którego zna od zawsze.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 24 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przybycie do wolności #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz