Ten spacer nie okazał się taki straszny, wręcz przeciwnie miałam okazje poznać Aarava. Na pierwszy rzut oka wydaję się taki cichy, wręcz wycofany, a przy mnie był niezwykle zabawny. Tryskał radością, co było u mnie niespotykane. Czułam się inaczej. Bez żadnej presji. Przygotowań co do rytuału było dużo. Wszystko musiało być idealnie. inaczej prędko taka noc jak dziś się nie zdarzy. Aarav wiał na siebie najwięcej pracy czym niezmiernie mi pomógł. Sama nie wiem jak inaczej bym sobie poradziła. Na mojej głowie zostało przygotowanie Rawenny. Czekała już na mnie pewnie cała w nerwach co w sumie nie byłoby dziwne. Pamiętam, jak ja musiałam odbyć rytuał. Jednak ja wtedy nie miałam żadnego wsparcia.
Kilka lat wcześniej
Byłam zestresowana. Rodzice naciskali na poznanie mojej mocy, ale ja nie chciałam jej znać. Bałam się. Czułam, że ta noc dużo zmieni. Już do tej pory miałam pełno treningów czy też nauki. Wszystkie te księgi znam na pamięć, a mimo to nadal jest ich coraz więcej. Nikt ze mną na to nie czekał. Po prostu służba po mnie przyszła. Na zewnątrz byłam wśród ludzi, a jednocześnie zupełnie sama. Ogień się rozpalił, więc czas na chwilę prawy. Od zawsze słyszałam, że powinnam władać ogniem. On jest nie do pokonania. Jednak nie o tym marzyłam. Chciałam być zwyczajna. Kiedy zamknęłam oczy poczułam przypływ magii i już wiedziałam jaka jest moja.
Zawiodłaś mnie kolejny raz Aryio.
Kolejny cios, do którego powinnam być już przyzwyczajona. A jednak coraz bardziej bolało.
Teraźniejszość
Gotowa? - wpadam do sypialni siostry, chce być dla niej oparciem, którego ja nie dostałam.
Nie wiem, czy dam radę.
Wiem, że dasz. Jesteś silna. Musimy się dowiedzieć wszystkiego o twojej mocy, by zacząć porządne szkolenie. Chodź zaraz będzie po wszystkim - wystawiłam do niej dłoń, by czuła, że teraz jestem z nią.
Wyglądała zupełnie inaczej, ale pięknie. Strój do okazji zobowiązuję. Tutaj atmosfera była zupełnie inna. Wszyscy, nawet ci których nie znałam przyszli. Każdy z uśmiechem na ustach. Pewnie pierwszy raz widzą tutaj taki rytuał. Z tego co wiem tutaj raczej takich metod nie praktykują. Thorin jakby nie chciał opuścić Rawenny chociażby na krok. Przez to na moje usta wpłynął uśmiech. Wszystko z tej perspektywy wygląda magicznie. Kiedy tylko Rawenna zrobiła swoje wszystko było jasne. Ogień. Jej mocą był ogień. Uśmiech zamarł mi na ustach. Matka w tym momencie byłaby zachwycona. Jej córka, którą zostawili ma moc, której tak pragnęli. Poczułam dotyk ciepłej dłoni, a kiedy spojrzałam w dół zauważyłam kto ją trzyma. Aarav. Musiał zauważyć co się ze mną działo.
W porządku?
To dla mnie trudne, ale cieszę się z jej mocy. Teraz wszystko będzie łatwiejsze.
I lepsze.
CZYTASZ
Przybycie do wolności #2
RomanceAriya od zawsze była zamknięta w złotej klatce. Nie miała własnego zdania, aż do czasu. W końcu wraca jej siostra bliźniaczka, której nawet nie zna, tylko z opowieści. Pierwszy raz w życiu może postawić na swoim i wyrwać się z pałacu. Pierwszy raz w...