Epilog

316 39 8
                                    


Na skraju świata pustka przybiera dziwne kształty, a czasoprzestrzeń załamuje się jak lustro jeziora, na którym ktoś puszcza kaczki. Światło wychodzące z jednego punktu robi psikusy i wtapia się we wszystko ogarniającą czerń.

Skrzeczący śmiech kobiet obijał się od ścian ciemnicy. Ich czarne jak smoła włosy plątały się, tworząc kołtuny. Tańczyły trzymając się za ręce wokół kotła, z którego wyskakiwały iskry. Rzucał na nie zimne, niebieskawe światło. Tafla bulgoczącego naparu malowała ludzkie obrazy.

Życie dziecka, chłopca i końcowo mężczyzny ze złotymi oczami przelatywało jak klisza filmowa. Kobiety śmiały się mocniej przy każdym jego niepowodzeniu. Fraszka, jaką była dla nich jego egzystencja, wzbudzała w nich skrajną uciechę.

- Przeznaczenie się wypełnia!

- Los poprowadzi życie ludzkie!

- Równowaga zostanie zachowana!

Ich przeraźliwe wrzaski wypełniały przestrzeń, znajdującą się w załamaniu czasu. Piszczały z radości, kiedy w kotle zajaśniało wspomnienie śmierci Kui Chaka. Padały sobie w objęcia, gdy umierał Gregory Montanha.

W końcu tafla wody przybrała kształt szubienicy, na której zawisnąć miał mężczyzna z głęboko złotymi oczami. Przy zwalnianiu klapy i złamaniu karku Erwina w ich próżni pojawiła się srebrzysta nić.

Rzucały się sobie do gardeł, by pochwycić w swoje szpony magiczną linkę życia. Każda z nich chciała ostatecznie ją przerwać. W końcu udało się to najniższej i zarazem najszkaradniejszej z nich. Wtedy obrazy w kotle zamarły.

Wiedźmy nie posiadały się z radości. Złote światło buchnęło z podskakującego kotła otulając je w swoim czułym uścisku. Przebłyski rozpadającego się drewnianego wozu z ciałem, o przetrąconym kręgu szyjnym. Świeżo rozkopana ziemia i stojący za nią kamień z wyrytym napisem „Erwin Knuckles".

Czas ucieka zbyt szybko. Wszyscy przemijają jak wiosenne kwiaty drzew. Umarła roślina zamienia się w nawóz i wstępuje w szereg leśnej ściółki. Na grobach martwych zakwitną nowe istnienia.

Historia życia człowieka została zakończona. Była ona od zawsze zapisana w gwiazdach wszechświata tak, jak inne losy ludzkie. Przebieg człowieczej wędrówki jest stały i wyjątkowy, tak jak jego linie papilarne. Możesz je wypalić, ale zostaną w twoich genach na zawsze. Wpływ na swoją przyszłość to ułuda, jaką karmi się małe dzieci.

Będziesz wielki!

Każde przedstawienie teatralne musi dobiegnąć końca. Niszczycielska natura głównego bohatera przyćmiła widzów. Po chwili ciszy, sala wybuchła gromkimi brawami. Komedia ludzkiego życia rozbawiła najbardziej ponurych. Obserwatorzy nie chcieli wypuszczać ze sceny wspaniałych aktorów. Bogowie jeszcze nigdy nie widzieli tak dobrej sztuki.


Acta est fabŭla, plaudĭte!

~~~~~~~~

Cudowny rysunek narysowany przez jeszcze cudowniejszą Venixe <33333

Lasso *Morwin*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz