27

549 41 3
                                    

Byłem pewny, że ojciec nie zrezygnuje z okazji by mi dopiec. Zwłaszcza, że dostrzegł szansę na mój powrót do Francji. Obserwowałem go gdy dostojnym krokiem schodził ze schodów wprost do ogrodu, w którym przebywałem. Obrzucając mnie zdegustowanym spojrzeniem podszedł i rozsiadł się wygodnie na wiklinowym krześle tuż obok.

- Musimy porozmawiać.- powiedział, zakładając nogę na nogę.

Zaciągnąłem się mocno i wypuściłem ostentacyjnie dym z płuc, wyrzucając niedopałek.

- Jeśli masz ochotę na rodzinną pogawędkę powinieneś także zabrać matkę.- odpyskowałem, czując co się święci.

Thomas skrzywił się, odstawiając swój napój na stolik tuż obok. Rzucił mi kpiący uśmiech, czując jak wielką przewagę ma nade mną podczas tej rozmowy.

- Obejdzie się. Wiesz, że Christine uwierzyła w całą tą bajkę, a nie chcę jej psuć nastroju.- powiedział rozbawiony, na co zmrużyłem oczy.- A teraz wytłumacz mi dlaczego pozwoliłeś się zaszantażować tej dziewczynie?

- To wszystko nie tak.- zaoponowałem.

- Załatwiłeś jej pracę, spłaciłeś długi i masz zamiar się z nią ożenić. Czy ty postradałeś rozum?

- Och, nigdy w życiu. To ja zmusiłem ją do tego cholernego ślubu. Skończyła mi się wiza i doskonale o tym wiesz. Dlaczego próbujesz udawać, że to nie ty doniosłeś na mnie do urzędu?- warknąłem rozzłoszczony tym jak się ze mną droczył.

- Benjaminie, chyba nie muszę ci tłumaczyć, że nic, co dotyczy naszej rodziny nie sprawi, że się od niej odwrócę. Jesteś w ogromnym błędzie jeśli myślisz, że to mogłem być ja.

- Jak...

- Nie zrobiłem nic by zepsuć twój niedorzeczny plan. Za to nie zamierzam udawać co o tym tak naprawdę myślę. Pakujesz się w ogromne kłopoty synu!- Uniósł ton, zaciskając przy tym ręce na oparciu krzesła.

Zdekoncentrowany spuściłem wzrok zastanawiając się co tu tak właściwie się dzieje. Urząd wszystko wiedział. A skoro to nie mój ojciec, to kto w takim razie?

- Wymyśliłeś sobie ten chory układ, zmuszając tę biedną dziewczynę do małżeństwa kompletnie nie zastanawiając się nad konsekwencjami swoich czynów!- Nie przestawał podnosić głosu, już całkowicie wyprowadzony z równowagi.

- Wszystko było przemyślane! I to Emma ryzykowała znacznie więcej, więc przestań ją w końcu obrażać! Dzięki niej miałem szansę zostać w Waszyngtonie.- odpyskowałem, kręcąc głową.

- Jakbyś nie mógł nadzorować firmy z Paryża!- prychnął rozczarowany.- Kobieta z urzędu przepytała całą naszą rodzinę, dopytując o wasz związek w każdym calu! A przy okazji wzięła pod uwagę twoją poprzednią pannę, bo przecież musiała sobie o tobie przypomnieć! Skyler prawdopodobnie wyśpiewała wszystko co wie.

Zastygłem, czując jak kolory ustępują z mojej twarzy. Pokręciłem głową, niedowierzając w to bezsensowne wytłumaczenie. Przynajmniej takie się wydawało jeszcze do tej pory.

- Wracaj do domu i przestań zgrywać bohatera! Jeśli choć trochę ci na niej zależy, zakończysz to i uchronisz ją przed głupotą w jaką próbowała się wpakować.

Zakląłem i wstałem, unosząc paczkę papierosów ze stołu. Odpaliłem jednego i zacząłem niespokojnie chodzić po betonowej posadzce. Przeczesałem nerwowym ruchem włosy, zastanawiając się jak do jasnej cholery mogłem do tego dopuścić.

***

Przechodziłam przez ciemny korytarz, próbując nadążyć za szybkim krokiem mojej przyjaciółki. Na szczęście gdzieniegdzie były poustawiane białe okrągłe lampiony dające niewielką stróżkę światła. Ujęłam brzeg sukni i ruszyłam na wysokich obcasach w stronę sali. Miałam ochotę podrapać się po głowie i wyciągnąć z włosów wszelkie wsuwki i ozdoby kwiatowe, które wplątane miałam we włosy. Oczywiście fryzura była nad wyraz efektowna ale to wcale nie oznaczało, że nie miałam ochoty po prostu pozbyć się tego wszystkiego. Sukienka była zwiewna i lekka i całe szczęście, że uparłam się przy swoim i zdecydowałam się na satynową suknię na cienkich ramiączkach zamiast każdej kolejnej wskazywanej przez Olive. Co kolejna okazywała się większa i bardziej ozdobna, sprawiając, że ginęłam w tonach falban i brokatu, którym były obsypane.

Wiza na miłość ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz