4

61 6 37
                                    

Izuku pov

Kiedy w końcu Dabi zabrał moją matkę, podszedłem bliżej do aniołka na razie nie mam złych zamiarów do blond włosego, no chyba że mnie wkurzy to w tedy będzie martwy.

Usiadłem obok anioła od siedmiu boleści, bardzo mnie kusiło żeby mu coś zrobić ale musiałem się podtrzymać niestety.

- teraz słuchaj mnie uważnie bo nie będę się powtarzać, na pewno znasz idiotę w żółtych włosach ,aktualnie stara się znaleźć kogoś kto naprawi portale ale trochę mu to
zajmie.- moją wypowiedź przerwał Dabi bo wszedł do pomieszczenia z hukiem.

- nie wiem kto jest gorszy ty czy twoja matka w chuj do siebie podobni do siebie a po drugie wolę być przy waszej
rozmowie.- usiadł obok mnie jakby nic się nie stało a ja miałem ochotę go tej chwili udusić.

- wracając, niestety nie jestem w stanie się Ciebie pozbyć, nawet zabić cię nie mogę co nad tym ubolewam.- znów ktoś mi przerwał ale tym razem niestety to nie był Dabi.

- odsuń się od niego ale już!, jesteś niebezpieczny dla niego!!. - podbiegła do czerwono okiego i zasłoniła go, tak jak bym miał mu zaraz coś zrobić.

- nie przeszkadzaj mi w rozmowę do cholery!, nic mu nie robię przecież!. - Dabi widział jeszcze jedno jej słowo i to może się dla kogoś źle skończyć, starał się mnie jakoś uspokoić trzymając mnie za nogę czy rękę żebym się opamiętał.

- jesteś potworem Izuku! , tobie nie wolno ufać! , żałuję że cię urodziłam!!!. - jej słowa obijały mi się w głowie jak echo, pierwszy raz to usłyszałem od kilku nastu lat. Niestety te słowa dalej bolą tak jak w wtedy...

Nie wytrzymałem, wstałem z kanapy z całej mojej siły przycisnąłem ją do ściany, trzymałem ją za szyję dusiła się z powodu braku powietrza a ja nie umiałem się opamiętać .

Słyszałem jakieś krzyki ale one były dla mnie nie wyraźne...

- ten potwór raz dwa może Cię zabić bez wahania, wiesz dlaczego jeszcze tego nie zrobiłem?. Ten aniołek mnie podtrzymuje bo nie chce sie z nim użerać. - robiła się blada po buzi , widziałem że zaraz zemdleje ale i tak dalej ją mocno ściskałem.

- Izuku starczy już, na robisz siebie problemów nie potrzebnie..- złapał mnie za rękę Bakugo, zdziwiło mnie to trochę ale puściłem ją.

Dabi trzymał mnie żebym znów czegoś nie odwalił, Katsuki patrzył czy nic jej nie jest. Chciałem już sobie pójść ale blondyn złapał mnie za rękę, stałem w szoku za zwyczaj wszyscy uciekają ode mnie lub zajmują się osoba poszkodowaną....

- nic ci nie jest Izuku? Nie wyglądasz najlepiej. - przyłożył dłoń do mojego policzka, nie bowiem jest to przyjemne jego dotyk jest taki delikatny.....

I czym ja myślę!!, jestem jakiś nienormalny!, on źle na mnie działa.

- jest dobrze, zajmij się lepiej sobą. - odsunąłem jego rękę z moich policzków, i poszedłem bez czarnowłosego  w tej chwili chciałem być sam i naćpać się w cholerę.

Bakugo pov

Skóra Izuku była taka delikatna... , sam Izuku jest dość seksowny~, gdybym nie był by do mnie nastawiony jak do wroga polubił bym go.

Niepokoiło mnie jego wygląd, wyglądał blado jeszcze bardziej niż jest, niestety poszedł gdzieś i nie Zdążyłem dokładnie zobaczyć  czy nic mu nie jest.

Kiedy zobaczyłem że Inko nic nie jest i na spokojnie siedzi sobie na kanapie, zobaczyłem że kolega Izuku też gdzieś idzie.

- poczekaj chwilę wiesz może gdzie Izuku może być? , źle wyglądał i wolałbym to sprawdzić czy nic mu nie jest. - stanął przy drzwiach wyjściowych a ja stałem za nim o czekając odpowiedzi.

- prawdopodobnie już jest naćpany gdzieś ,nie wiem czy chcesz oglądać go w takim stanie. Ten widok nie należy do miłych ani zabawnych. - jego słowa tylko mnie przekonały żeby pójść z tym kolesiem do Izuku.

Ubrałem buty i założyłem coś żeby nie było widać moich białych skrzydeł, kiedy już byłem gotowy wyszliśmy szukać Izuku.

Szukaliśmy go tam gdzie ten typ powiedział że Izuku często przesiaduje, nie rozmawialiśmy ze sobą bardziej teraz chce się skupić na zielonowłosym.

W końcu doszliśmy do dość dużego budynku z tego co pamiętam mieliśmy szukać Izuku a nie mieszkania.

- tu mieszka Izuku , jeśli tu też  go nie będzie to nie wiem gdzie może być, choć za mną.- typek poszedł przodem ja tuż za nim, otworzył drzwi powoli a to co tam ujrzałem mnie przeraziło...

Wszędzie jest bałagan, dużo rzeczy jest po rozwalanych w skrócie jak by przeszło tu tornado. Izuku siedział przy ścianie od razu do niego pod biegłem.

- Izuku!!, wszystko z tobą w porządku?! , co tu się stało?!.- zauważyłem że ma zakrwawione ręce, zaniepokoiło mnie to a jeszcze brak odpowiedzi tym bardziej mnie zmartwił...

Kazałem temu typowi  znaleźć jakąś apteczkę lub coś czym będę mógł rany wyczyścić, podniosłem głowę zielonookiego. Nie zbyt kontaktował jego źrenice są powiększone.

- a tt-ty jak tuuu dos-tałeś?, Dabiiii ch-uju pojebało c-cię?! Sproo-wadziłeś tu aniołkaa. - coś tam dalej bełkotał ale nie zrozumiale.

Pomogłem wstać Izuku z podłogi i pomóc mu usiąść na kanapę, między czasie kolega Izuku dał mi potrzebne rzeczy do o patrzenia ran. Najpierw zająłem się twarzą Izuku tam też był ranny ,później zajmę się rękami.

- ogarnę trochę te mieszkanie w razie czego to wołaj a jestem Dabi. - poszedł dobrze w znanym kierunku a ja zostałem sam z Izuku

- może lepiej żebyś wody się napił, zaraz wrócę do ciebie poczekaj tu i nigdzie się stąd nie ruszaj!.- poszedłem poszukać kuchni na szczęście była blisko salonu.

- nisko uppadłem że-e aniołekkk mi pomagga... jestem Beznadziejny...

Jest mi żal Izuku, udaje że nic go nie rusza a tak naprawdę jest całkiem inny. Co kolwiek on wziął działa to na niego destrukcyjne....

Podszedłem do zielonookiego z szklanką wody, pomogłem mu się napić wody i odstawiłem szklankę na bok.

- nie mów tak o sobie, każdy potrzebuje pomocy drugiej osoby. - chciałbym bym mu bardziej pomóc ale nie wiem jak niestety...

- potrzebowałem pomocy kilkanaście lat temu i nikt mi jej nie udzielił... Każdy tylko patrzy na siebie i swoje korzyści. Cholerne lizusy!!. - wzięłam chusteczkę i wytarłem jego łzy.

- musisz odpocząć, połóż się ja cię przykryje kocem , dobrze?.- pomogłem mu się położyć na kanapie, wygodniej by mu było w  sypialni ale nie będę go już męczyć i tak jest już w kiepskim stanie.

- widzę że zasnął, jak chcesz mogę cię odprowadzić do Inko on będzie na spokojnie spał jak zabity.

- zostanę przy nim, wolę mieć go na oku w razie czego.- w tej chwili czułem że Izuku bardziej mnie potrzebuje niż Inko, więc zostałem Dabi wyszedł zamknąłem drzwi na klucz. Usiadłem na fotelu obok Izuku wpatrywałem się zielonowłosego  i przyznam się że też głaskałem go do czasu kiedy nie zostałem.

‧͙⁺˚*・༓☾ ☽༓・*˚⁺‧͙    ‧͙⁺˚*・༓☾ ☽༓・*˚⁺‧͙

Witam o to kolejny rozdział !

Mam nadzieję że się spodobał ;)

Jakiś uwagi?, prośby albo coś ?

Jak nie to

Pa 👋

𝘜𝑝𝑎𝑑ł𝑦 𝐴𝑛𝑖𝑜ł / BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz