6

61 6 16
                                    

Bakugo pov

Izuku wyszedł sam co mnie niepokoiło, bałem się że zrobi sobie coś jeszcze gorszego niż kolejną bliznę do kolekcji.

- jestem w szoku tym co właśnie zobaczyłem i że Bakugo jest dalej żywy.... - powiedział z szokiem Dabi. Nie wiem o co mu chodzi, nic takiego nie zrobiłem żeby Izuku miał powód żeby mnie zabić....

- stawiam że teraz Izuku morduje pół piekła!!. - Toga powiedziała to z radością, skakała jak walnięta....

- ehhh... Idę go poszukać zanim serio wy morduje całe piekło,Danki ma cię tu nie być tak samo jak Toga działacie mu wyjątkowo na nerwy. - wyszedł w raz z wariatką i Dankim a ja zostałem sam z Dabim.

Martwiłem się o agresora, już zostałem się przekonać że zielono włosy jest zdolny do wszystkiego z tego co zauważyłem Dabi też o niego się martwi ale starał się zachować zimną krew.

Izuku pov

Siedziałem w lesie nieliczni są odważni tu wejść dlatego praktycznie tu nie było, siedziałem na głazie nie umiałam pojąć dlaczego mi odbija gdy widzę czerwonookiego.

Ja go nawet nie lubię, nawet przy Dabim tak się nie zachowuje, co jest ze mną nie tak?. Co ten aniołek ze mną robi?!, ja nawet uderzyć go nie umiem a ci dopiero podnieść rękę na niego....

Innych normalnie napierdalam i mi się morda cieszy gdy widzę że cierpią ale przy nim jest inaczej, nie rozumiem tego. Dlaczego nie mogę go uderzyć lub co Kwolek innego?, co mnie do cholery blokuje?!.

Może blokuje mnie kary które będą jak zrobię temu aniołowi...

Są bardzo surowe ale je się ich nie boje, przeżyłem gorsze rzeczy nic mnie już nie przestraszy, żadna kara nie jest mi już straszna.

Bo i tak straciłem wszystko co kochałem, straciłem to na co tak tyle pracowałem....

Nic już dla mnie nie ma znaczenia, nic nie daje mi już radości i chęci do dalszego istnienia. Zabijam siebie każdego dnia powoli, paląc to gówno przez które mi odwala i nie wiem co w tedy robię. To moje jedyne lekarstwo na mój ból który ciągle w sobie nosze....

Pale to co mnie powoli zabija a za razem sprawia że mam wyjebane na wszystko i wszystkich, sprawia że jestem szczęśliwy. Znowu Plotę głupoty.....

nie ma sensu to co powiedziałem, zresztą to co mówię za zwyczaj i tak nie ma sensu.....

- tu Pan spierdolił na szczęście z tego co wiedzę jesteś cały co jest nowością u ciebie.- podszedł bliżej i usiadł obok mnie, wpatrywał się we mnie czekając aż coś powiem albo na krzyczę ale nic takiego się nie stało.

- co cię tak gryzie?, ostatnio jesteś bardziej wybuchowy niż za zwyczaj. To coś ma związek z Bakugo?. - czekał na moją odpowiedź ale siedziałem cicho.

Sam nie wiem co się ze mną dzieje, jak mam to wytłumaczyć jak sam szukam odpowiedzi na moje pytania które tak często sobie je zadaje...

- pogarszasz tylko sytuację milcząc, znam cie na tyle żeby wiedzieć że milcząc cierpisz jeszcze bardziej. - ciągle czułem jego wzrok na mnie ci w cele mi nie pomagało.

- sam nie wiem co jest ze mną nie tak, Katsuki dziwnie na mnie wpływa nic z tego nie rozumiem... - wstałem z głazu i poparłem głowa o drzewo, nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.

- jak wpływa na ciebie
Bakugo?. - cały czas patrzył się na mnie nie wpuszczał mnie z oczu nawet na jedną sekundę.

- kompletnie inaczej niż wy, mógłbym was pozabijać , wrzeszczeć , wyzywać i wszystko na co będę miał ochotę. Przy Bakugo nie potrafię być taki jak przy was, on mnie
osłabia... - Tomura analizował wszystko co mówiłem nie wiem co mu w głowie siedzi ani co myśli i wolę nie wiedzieć.

- jesteś pewny że on cię osłabia?, bo mam inne zdanie na ten temat on bardziej cię uspokaja, co jest bardzo szokujące w twoim wypadku. On cię nie osłabia a daje ci więcej sił. - śmieszy mnie to co właśnie mi powiedział Tomura ,jak on może dawać mi siłę jak nie jestem w stanie mu nic zrobić. Mam blokadę kiedy nawet spróbuje mu coś zrobić....

- czy ty się siebie słyszysz?, przecież to sensu nie ma!. On nie daje mi sił on osłabia mnie staje się miękki przy nim!!. Nie mogę być taki rozumiesz?!. - uderzyłem dość mocno ręką o drzewo, poczułem ból ale po chwili przestało mnie boleć, spływała krew na mojej ręce.

Nie zbyt się tym przejąłem jesteśmy w piekle tu nie da się umrzeć ,no chyba że pójdzie się tam gdzie diabeł nie śpi, to miejsce gdzie sypie wieczny śnieg, dużo niebezpiecznych typków się tam kręci i jest tam wieczna noc, jeśli chce się umrzeć to tylko tam jest to możliwe....

- może dla odmianie dasz szanse temu uczuciu?, nic cię to nie kosztuje a możesz zyskać bardzo dużo. Po drugie nie potrzebie krzywdę se robisz opanuj się trochę. - wstał z głazu podszedł do mnie i podnoś moją zranioną rękę, nic jej takiego nie było była cała.

Moja regeneracja jest bardzo skomplikowana niż reszty, moje rany często się nie regenerują przez to nawet w piekle mogę zginąć... Wystarczy przebić mnie na wylot i już będę martwy....

- Tomura nie w pakuję się coś czego nie rozumiem, zresztą kolejne problemy nie są mi potrzebne i tak mam sporo ich na głowie. - szukałem w mojej kieszeni jakąś fajkę ale blondyn zabrał mi ostatnią i wyrzucił ją....

- masz na myśli twoje skrzydło?, a nie pracowałeś z kimś tam nad protezą?.

- nie wypaliło , nie da się zrobić protezy na moje skrzydło. Zadaje siebie w tedy jeszcze większy ból, pogodziłem się z tym że nie będę mógł latać... Choć my już.

Poszliśmy w ciszy do mojego domu, już więcej nie wracaliśmy do po przednich tematów. Bakugo musi jak najszybciej zniknąć dla mojego dobra....

Bakugo pov

Martwiłem się cholernie długo Tomura nie wracał z Izuku, bałem się że coś mu się stało. Chuj z tym że prawie go nie znam i ciągle ten agresor odpycha mnie od siebie z nie wiadomych mi przyczyn...

Kiedy usłyszałem otwierające się drzwi, ucieszyłem się jak małe dziecko. Kurcze nie spodziewał bym się tego nigdy , że będę się cieszyć z takiego czegoś.

Od razu po zauważeniu Izuku podszedłem do niego, sprawdzałam czy nic mu nie jest jedynie co za uważałem to zaschniętą krew na jego ręce.

- uspokój się Bakugo, nic mi nie jest nie musisz mnie skanować od stów do głowy. - ominął mnie tak po prostu, to ja tu umieram z zamartwiania się a on ma mnie w dupie?!.

- to ja tu byłem blisko od wysiunianiu ducha przez zamartwianie się a ty masz mnie w dupie?!, siadaj na tym cholernej dupie i się nie
ruszaj!.- nie powinienem przeklinać ani wrzeszczeć ale ten kretyn inaczej tego nie pojmie!.

O dziwo mnie posłuchał i usiadł co mnie ucieszyło że mnie posłuchał jednak.

Usiadłem obok niego i zobaczyłem na rękę , nie było na niej rany prawdopodobnie zregenerowała się tylko krew pozostała.

Byłem tak zajęty zajmowaniem się Izuku że zapomniałem że ta dwójka dalej tu jest....

- nie umiem się przyzwyczaić do tego widoku. - wymamrotał Dabi.

- nie ty jeden nie umiesz się przyzwyczaić. - dodał Tomura.

O co tej dwójce chodzi?, nie normalni są czy co?

°\°\°\°\°\°\°\°\°\°\°\°\°\°\°\°\°\°\°\°\°\°\°\

ROZDZIAŁ W KOŃCU JEST!!!

W KOŃCU GO NAPISAŁAM!!!

JESTEM W CHUJ SZCZĘŚLIWA

Dziękuję za uwagę ;)

Pa 👋












𝘜𝑝𝑎𝑑ł𝑦 𝐴𝑛𝑖𝑜ł / BakudekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz