4. Na basenie

244 1 0
                                    

Była piękna, słoneczna pogoda, a na dworze 50 stopni w słońcu. Tego samego dnia po obiedzie przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
- Chłopaki, może wyjdziemy gdzieś razem? - dałam propozycję.
- Do restauracji? Za gorąco. - jęknął Marcin.
- Spokojnie. Nie pójdziemy tam. - zapewniłam, by pozostali nie byli zaniepokojeni 
- To dokąd? - dopytywał zaciekawiony Oskar.
- Chwilę odpoczniemy i pójdziemy na basen. - odpowiedziałam.
- Na kryty? Tam za dużo ludzi. - jęknął Janek.
- Spokojnie. Tam nie pójdziemy. Udamy się na basen otwarty. Na taki, gdzie nikogo nie będzie. Będziemy mogli się bawić tak, jak chcemy i ile chcemy.
- Ooooo. To warto iść. A co mamy ubrać na drogę? - spytał Conan.
- Na drogę możecie ubrać szorty, a ja sukienkę. Na miejscu wszystko zdejmiemy.
- To idziemy!!! - krzyknęliśmy wszyscy zadowoleni i podekscytowani. 
Nasze napoje oraz suchy prowiant były już gotowe. Wystarczyło tylko spakować do plecaków i do mojej różowej torebki i w drogę. 
W drodze na basen śpiewaliśmy piosenki i opowiadaliśmy sobie śmieszne kawały. Czas wędrówki nam tak szybko zleciał, że nawet nie obejrzeliśmy się, a już byliśmy na miejscu. 
- No kochani. To co? Jesteśmy na miejscu. Możemy zaczynać. - rzekłam dumna i zadowolona, a zarazem mega podniecona. 
- Już mam ochotę na ciebie. - odparł Oskar. 
- Ja też. - odpowiedział każdy z pozostałych chłopaków. 
Pierwszy w akcję wkroczył Oskar. który bez wahania zaczął swoje numerki. Pierwsze co to objął mnie i całował moje usta tak gorąco i bardzo długo. Czy ktokolwiek inny tak długo i gorąco mnie całował oprócz Oskara i pozostałych moich chłopaków, o których potem też będzie mowa? Nie. 
Ach te usta Oskara. Sama rozkosz i sama słodycz. Tego smaku nie da się zapomnieć. 
Widząc, że słabnę, wziął się za pieszczoty. Początkowo obrócił mnie tak, bym stała do niego tyłem i następnie delikatnie muskał moje plecy na całą długość, począwszy od karku, a kończąc na odcinku lędźwiowym. 
- Mocniej, błagam. - poprosiłam Oskara o mocniejsze akcje, gdyż muskanie już było dla mnie za lekkie. 
Oskar posłuchał mnie i zaczął je ugniatać. Za każdym razem ugniecenie stawało się mocniejsze, a poziom mojego zadowolenia rósł w nieskończoność. Chwilę to trwało, zanim doszło do kolejnego etapu, do którego opowiadania właśnie teraz przejdę. 
Po masażu pleców Oskar obrócił mnie tak, bym patrzyła mu się prosto w oczy. Tym razem już walnął z grubej rury. Robił mi krwiste malinki. Pierwszym punktem były obojczyki. Następnie zniżył się do poziomu cycuszków, które z chęcią podgryzał i ściskał. 
- Proszę nie tak mocno. Boli mnie sutek. - powiedziałam mu. 
Widząc mój lekki grymas bólu, Oskar obchodził się z moimi cycuszkami delikatniej, więc tylko delikatnie ssał moje sutki.
- Jakie rozkoszne. - zachwycił się smakiem Oskar.
Malinki też oczywiście były, ale nie aż takie mocne, jak na pozostałych częściach ciała. 
Muskając mnie po talii, przeszedł do brzuszka. Tam nie było wiele do roboty. Najpierw masował mi go przez dłuższy czas. Robił to naprawdę pięknie i delikatnie. Czułam, jakbym miała tam motylki. Następnie całował mi go tak czule, że nie da się tego opisać słowami. Najlepsze było to, gdy przeszedł już do pępka. Tam było co robić. Wpychał mi tam swoje palce, potem całował, a na końcu wyczyścił mi go tak dobrze, że aż błyszczał. 
Po wszystkim, osłabiona położyłam się na podłoże, a obok mnie Oskar. 
- Teraz ja zrobię ci super masaż. Proszę połóż się na brzuszku. Wymasuję ci plecy. 
- Dobrze. Od razu możesz zrobić mocne ugniatanie. - pozwolił mi na tę akcję Oskar. 
Wedle życzenia Oskara, zaczęłam mu ugniatać plecy. Mięśnie miał z początku napięte, ale z każdym mocniejszym ugnieceniem, Oskar stawał się coraz bardziej rozluźniony i odprężony. Uwielbiał, gdy masowałam jego ciałko.
Następnie położył się na plecach, gdy już czuł, że jego plecy są wystarczająco wymasowane. Leżał sobie spokojnie, a ja przystąpiłam do pieszczenia obojczyków.
- Ach jak super. - jęczał z rozkoszy Oskar. 
Oczywiście kontynuowałam muskanie obojczyków tak jeszcze przez dłuższy czas. Kiedy Oskarkowi to już było za lekkie, rozpoczęłam robienie malinek. Początkowo moje usta nie dotykały tak mocno, ale z biegiem czasu brałam do ust coraz więcej skóry Oskara, aż miejsce ssania stało się krwiste. 
Następnie zniżyłam się do klatki piersiowej, którą potem masowałam okrężnymi ruchami. Powoli, powoli zbliżałam się do sutków, które były tak śliczne i pewnie spragnione moich ust i języka. Nie mogłam od nich oderwać wzroku i zaczęłam je lizać i ssać i tak przez kilka minut. 
- Ach jak dobrze. Ach ach ach - stękał i jęczał Oskar coraz głośniej. 
Muskając jego żebra, przystąpiłam do kolejnej części ciała, jaką był jego brzuszek. Tak cudowny. Miał tam delikatny zarys mięśni, widoczny gołym okiem i wyczuwalny pod palcami. Wodziłam palcami po liniach, otaczających jego mięśnie brzucha. Następnie delikatnie sterowałam palcami po jego delikatnym sześciopaku. Coś wtedy we mnie się zmieniło. Ja nigdy nie lubiłam umięśnionych brzuszków, a Oskar to zmienił we mnie. 
- Jaki piękny brzuszek. 
- Ty też jesteś piękna - odparł Oskar. 
Słysząc to, bez wahania wzięłam się za całowanie tego cudownego, umięśnionego brzuszka. Nie zabrakło też malinek, które tak pięknie go zdobiły. Wyglądał przesłodko. 
Nie mogłam też zapomnieć o jego pępku, który również czekał na pieszczoty i się ich ostatecznie doczekał. Zaczęło się od dmuchania. Nie zabrakło też śmiechu.
- Kto ma taki śliczny pępek - spytałam z radością.
- Ja. - odpowiedział Oskar, który jeszcze więcej chciał. - A możesz mi go też wyczyścić?
- Pewnie. 
Lizałam mu pępek i wpychałam palce do środka. W środku wyczułam, jaki jego pępuszek był brudny. Miał tam paproszki, które przeszkadzały mu w codziennym funkcjonowaniu. Drażniły go. Na szczęście wyjęłam z niego wszystkie paproszki. 
- Już masz czysty pępek. 
- Ach, dziękuję ci bardzo. - powiedział z ulgą Oskar. - To może teraz coś ostrzejszego. 
Ja na to jak na lato. Oskar rozłożył nogi, między którymi byłam. 
- Teraz zrobię ci dobrze. 
Na samą myśl zrobiło się nam gorąco. Oskarowi aż banan zesztywniał, zanim zaczęłam z nim cokolwiek robić. Zaczął się aż wić, ale mi to nie przeszkadzało w długim i intensywnym masażu banana. Ciągnęłam go za włosy, które tam miał naprawdę gęste. Jęczał, stękał i krzyczał z podniecenia. Myślałam, że sobie gardło zedrze. W pewnej chwili poczułam, że mam na sobie coś mokrego, a to Oskar ochlapał mnie swoją śmietanką. 
Po kilku momentach, aż Oskar doszedł do siebie, role się odwróciły. Tym razem to ja leżałam na plecach z rozłożonymi na całą szerokość nogami, a Oskar wkradł się między nie. Chciał już włożyć swojego banana do mojej żabki, która w środku była sucha. 
- Muszę siusiu. 
- Zrób to na mnie, Malinko. 
Usiadłam na chwilę, by wypróżnić swój pęcherz, który myślałam, że pęknie. Aż było słychać szum mojego sikania na Oskara. Tak mocno mi się chciało. Po skończonej akcji chłopak wziął chusteczkę i wytarł moją żabkę. Następnie położył ją w inne miejsce. Uwielbiam, gdy mnie wyciera.
 No dobrze. Położyłam się ponownie w wyżej wymienionej pozycji. Ostatecznie Oskar wepchał mi banana w moją żabkę z całej siły. Wrzasnęłam na cały głos. Chwilę później ruszał nim we mnie, co spowodowało, że jęki i krzyki były coraz głośniejsze, aż potem osiągnęły maksymalny poziom głośności. Na końcu jeszcze włożył mi rękę w odbyt. Mimo wszystko bardzo mi się podobało, co robił ze mną Oskar. 
Po wszystkim byliśmy bardzo zmęczeni, więc poszliśmy się opalać. 
- Chodźmy do wody. - zaproponował Dawid. 
- Ja i Oskar musimy odpocząć. Nabierzemy sił, wtedy wszyscy pójdziemy do basenu. - odparłam. 
Po 30 minutach nasze serca się uspokoiły, więc całą gromadką udaliśmy się do basenu, by się w nim wykąpać. Co tam się wydarzyło? Już wam opowiadam. 
Nagle poczułam, że ktoś mnie łapie. To był Janek. Trzymał mnie od tyłu za brzuszek, a jego palec był w pępku. Jego banan dotykał mojego tyłu. Conan zaś był na przeciw mnie i szczypał moje sutki, a ja pociągnęłam go mocno za jego włosy łonowe. 
- Aaaaa. - wrzasnął Conan, którego potem łaskotałam w bananka. Niestety musiał wyjść na chwilę z wody, gdyż chciało mu się siusiu. 
Strumyczek złotego płynu wydobywał się z Conana. Jego oddech był szybki i głęboki, Serduszko aż dotykało jego klatki piersiowej. Wyglądało to naprawdę pięknie. 
Po chwili wrócił do nas. Ale gdzie był Marcin? Okazało się, że coś już kombinował pod wodą. Nagle poczułam, że ktoś mi wpycha rękę do żabki i ciągnie mnie za włosy. 
- Ała. 
Marcin po chwili wyszedł z wody i razem z Dawidem pod koniec ucałowali mnie w policzki i sutki. 
Po skończonej zabawie wszyscy udali się w stronę plecaków po jedzenie i picie. Kiedy my wszyscy żeśmy zjedli i napili się, ubraliśmy się, zabraliśmy swoje rzeczy i udaliśmy się prosto do domu. 
Jakie miejsce następnie żeśmy wybrali do zabawy? O tym w kolejnym rozdziale.

Sex według Maliny 2024Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz