Był to Dzień Dziecka. Marcin przygotowywał się do koncertu z tej okazji od samego rana. Koncert odbył się w Poznaniu Jak to wszystko się potoczyło? W tym rozdziale wam opowiem.
Chociaż było ciężko, gdyż nas wszystkich bolały wszystkie kości, stawy i mięśnie po ostrej zabawie, bardzo wcześnie rano wstaliśmy, ponieważ mieliśmy tego dnia mnóstwo zaplanowanej pracy. Nawet tego dnia nie zjadłam śniadania przygotowanego przez Oskara i nie zrobiłam makijażu, manicure ani pedicure przed wyjściem.
- Kochani, wychodzę do najbliższego sklepu po zakupy - poinformowałam chłopaków.
- A co ze śniadaniem? - spytał Oskar.
- Proszę poczekajcie, aż wrócę. - odparłam. - Za ten czas możecie trochę ogarnąć dom i przygotować sobie ubrania na koncert.
Pogoda była naprawdę piękna. Nie było gorąco. W sam raz na koncert. Idąc, cieszyłam się, że nie ma upału. Kto by wytrzymał w upale na koncercie? Nikt. Tylko ci najodporniejsi.
Kilka metrów od sklepu na oknie był przyklejony plakat, zapowiadający wyżej wymienione wydarzenie. Pod plakatem widniał napis, zaznaczony tłustym drukiem: UWAGA!!!! DZIŚ NA KONCERCIE W LIST VIP BĘDZIE SIEDZIEĆ GOŚĆ NIESPODZIANKA. NIE PRZEGAPCIE TEJ OKAZJI. WYPATRUJCIE UWAŻNIE. ZAPRASZAMY!!!!
- Przecież ja i chłopcy siedzimy w loży VIP, to ktoś jeszcze z nami będzie siedział. Ale super.
Głosy usłyszała ekspedientka, pracująca w sklepie, do którego akurat wchodziłam.
- Co ty taka uradowana? Słyszałam, że dziś na koncert przyjedzie gość niespodzianka. - powiedziała ekspedientka.
- Tak, to prawda i ja z chłopakami dziś siedzę w loży VIP. - potwierdziłam.
- To gratulacje.
- Dziękuję.
I tak jeszcze przez chwilę porozmawiałyśmy.
Po chwili zrobiła się ogromna kolejka.
- My tu gadu gadu, a czas leci. - powiedziałam. - Poproszę chleb, trochę wędliny i ser pleśniowy.
- Dobrze, już podaję.
Ekspedientka podała to, co chciałam, a następnie policzyła wszystko.
- 20 złotych, proszę.
- Mam 50 i w takim razie wezmę jeszcze 2 kg truskawek i 6 lodów na patyku.
- Dobrze. - odparła ekspedientka i policzyła dodatkowe produkty. - Akurat 50 złotych.
Wyjęłam banknot 50-złotowy i zaplaciłam nim.
- Dziękuję ci bardzo i udanej zabawy na koncercie i oczywiście po nim.
- Dziękuję i do zobaczenia zaś. Miłej pracy.
10 minut później....
- Chłopcy, mam dla was super wiadomość. - krzyknęłam, wchodząc do domu.
- Jaką? - spytał zaciekawiony Janek.
- Dziś na koncercie będzie z nami siedzieć gość niespodzianka. - odpowiedziałam cała podekscytowana.
- A kto to będzie? - wtrącił się Dawid.
- Nie wiem, ale mam nadzieję, że ktoś naprawdę super.
- Będziecie zadowoleni. - zawołał Marcin, który właśnie sprzątał łazienkę.
- Chodź na śniadanie. - zawołałam, przygotowując produkty na śniadanie.
5 minut później....
Wszyscy głodni zasiedli do stołu, na którym było wszystko już przygotowane. Nawet nie mieliśmy czasu dokładnie ze sobą porozmawiać, gdyż wszyscy przeżywali to, że będą mieli niespodziankę podczas wydarzenia, na które każdy z nas czekał z niecierpliwością.
4 godziny później....
Akurat skończył się nasz ulubiony
japoński film, który włączyłam na DVD.
- Oskarku, przygotujesz obiad? Idę robić manicure i pedicure. - poprosiłam.
- Oczywiście, że tak. - zgodził się Oskar, który natychmiast zabrał się za przygotowanie obiadu.
W pewnej chwili zadzwonił telefon Janka.
- NIESPODZIANKA JUŻ PRZYLECIAŁA DO POLSKI. - przeczytał Janek na głos.
- Ooooo. Ktoś zza granicy przyleciał? - byłam totalnie zaskoczona.
- Tak. - odparł Janek
Aż wyszłam z sypialni co kuchni.
- To naprawdę super niespodzianka. To wiesz co, Oskar? To ten obiad będzie na jutro. Najwyżej coś lekkiego zjemy.
- Dobry pomysł, bo trzeba być lekkim, jak się idzie na koncert posłuchać muzyki i potańczyć. - zapunktował Oskar.
- Zjemy kanapki z warzywami najwyżej, jak wyschną mi paznokcie. - zapowiedziałam.
- Dobrze. - zgodzili się wszyscy chłopcy.
Gdy wyschły mi paznokcie, przygotowałam kanapki z warzywami, które były w lodówce, a były to pomidory, sałata i rzodkiewka. Wszystkie składniki były już pokrojone i podzielone na części, więc miałam już mniej roboty. Postawiłam je na stole, a następnie przekroiłam chleb na pół i posmarowałam masłem.
- Chodźcie, kochani. - zawołałam. - Zjemy kanapki, a następnie idę robić makijaż, gdyż o 15 wyjezdżamy, a koncert zaczyna się o 18.
- Dobrze. Już idziemy. - przyszli chłopcy głodni i zadowoleni.
- Proszę bierzcie i nakładajcie, co chcecie. - zachęciłam chłopaków.
- A można wyjąć ser? - zapytał Dawid.
- Pewnie, że tak. Wędlinę też można.
Każdy z nas kreował kanapeczki, na jakie miał ochotę.
- Dobrze, kochani. Ja idę robić makijaż i uczesać się. Zaraz się ubieramy i niedługo wyjeżdżamy.
Pobiegłam do łazienki, by już na dobre, przygotować się i ogarnąć. Pomalowałam oczy na brązowo, rzęsy na czarno, brwi na czarno, nałożyłam krem na twarz, bazę pod makijaż, róż, bronzer, rozświetlacz, puder i szminkę. Potem ubrałam różową krótką bluzkę na ramiączkach, dżinsy, klapki i konpletną biżuterię, a następnie uczesałam włosy. Miałam oczywiście rozpuszczone. Panowie przygotowywali się w sypialni, gdyż nie mieli tyle do roboty, co ja. Gdy już byłam gotowa, poszłam do sypialni, by się pokazać.
- Jaka piękna. - wszyscy byli mną zachwyceni. - Jak Barbie.
- Dziękuję. Widzę, że wy jesteście również gotowi. To możemy już wyjeżdżać.
- Tak jest.
Wszyscy wyszli już z domu, gdyż limuzyna czekała na nas Wsiedliśmy i pojechaliśmy na koncert. Podczas podróży słuchaliśmy piosenek, które każdy z nas znał i z chęcią śpiewaliśmy i mogliśmy się do nich kołysać, gdyż były skoczne.
Gdy dotarliśmy na miejsce koncertu do Poznania, weszliśmy już do hallu. Tam siedział pan, który sprawdzał bilety lub zaproszenia na lożę VIP, ale że nas on właśnie zaprosił i poznał po twarzach, nie trzymał nas dłużej i pozwolił nam zająć miejsca z samego przodu, a Marcin poszedł za kulisy, by rozgrzać swój głos jeszcze bardziej i żeby założyć na siebie strój estradowy.
Chwilę później miejsca z przodu były przez naszą ekipę zajęte.
- Hello. - odezwał się tajemniczy głos za mną. Poczułam, że ktoś mnie w tym samym czasie dotyka. Odwróciłam się i co dalej było?.....
- Ach.... - rozpłakałam się ze wzruszenia, gdy zobaczyłam, kto za mną znajduje się. Był to Conan Gray. Natychmiast rzuciłam się mu na szyję, a ten zaczął czule mnie całować i przeczesywać moje włosy. Co prawda makijaż miałam rozmazany, ale to nie przeszkadzało Conanowi. Najważniejsze było, że zrobił mi ogromną niespodziankę.
Chłopcy również byli zaskoczeni i przywitali się z Conanem Grayem, ale nie rozpłakali się tak, jak ja. Nie byliśmy w stanie słowa wypowiedzieć. Szczególnie płacząca ze wzruszenia ja.
Ciągle się tuliłam do Conana. Nie mogłam się od niego odkleić. Widać było, że bardzo się cieszyłam, iż było nas w loży VIP więcej.
W kolejnym rozdziale dowiecie się, co wydarzyło się podczas koncertu
CZYTASZ
Sex według Maliny 2024
RomansaNajnowsza gorąca historia Divy Maliny i jej mega gorących i przystojnych chłopaków. Co się w niej wydarzy? Jakie akcje będą opisane? Tego dowiecie się, czytając tę książkę.