7.ℬ𝒶𝒸𝓀 𝓉ℴ 𝓉𝒽ℯ 𝓅𝒶𝓈𝓉 18+

62 3 2
                                    

Viktor
*24.06.2020*

Dzisiaj były moje urodziny uwielbiałem ten dzień ale nie mogłam zrozumieć dlaczego nie cieszę się z niego nigdy. Ciągle przypadł mi do głowy pomysł bym opuścił te wydarzenia.

Coś mnie tam jednak trzymało. Jakaś nie wyjaśniona siła. Po prostu mnie trzymała, a może to nie była siła a może piękna kobieta o kruczo czarnych włosach.

ilekroć miałam ochotę powiedzieć jej jak bardzo moje uczucia do niej są prawdziwe, że kocham ją nad życie i nie pozwoliłbym jej skrzywdzić nie mogłem.

Nie mogłem po prostu nie mogłem była za młoda, a ja jako dwudziestoletni mężczyzna nie mogłem związać się z piętnastolatka to nie miało sensu ani przyszłości.

Kiedy pod słyszałem rozmowę taty że potrzebuje kontraktu z Elsherami. Od razu wpadł mi do głowy pomysł z udawanym małżeństwem, ale tata odrzucił mój pomysł powiedział, że małżeństwa się nie udaje i można jedynie zaaranżować przymusowe małżeństwo.

Podobał mi się ten pomysł. Dlatego chciałem by tata go wykonał. Ten zgodził się na moją propozycję ale ona wymagała czasu.

W tym czasie trzeba było podjąć jakieś kroki. Dlatego prześledzić ich córkę Valerie. Wkońcu miała zostać moją żoną. Cieszyłem się z tego ogromnie bo zawsze tego chciałem, jednak nie mogłem tego pokazać.

No cóż mogłem tylko wykonać swoje zadania. I tak to też robiłem.


~TERAŹNIEJSZOŚĆ~

Kiedy zobaczyłem ten list i zdałem sobie sprawę, że Valeri też na mnie zależy bo opuściła mnie by nie stała mi się krzywda.

Ale to tak się nie dało, mężczyzna w tych kręgach broni swojej kobiety za wszelką cenę.

Nie odpuszcza, tylko walczy do końca.
Dlatego moim celem było odnaleźć Val całą i zdrową.

Cale szczęście, że dla bezpieczeństwa po jej wypadzie do Laguny z jej przyjaciółką założyłem jej w telefonie lokalizację.

Nie czekając dłużej odpaliłem aplikacje by zobaczyć gdzie jest. Jak się okazało była w drogę do jakiegoś urbexu.

Odrazu wybiegłem z domu w kierunku auta. Zmieniłem bieg i wyruszyłem z ogromną prędkością. Nie wiedziałem na co moja dziewczynka wpadła, ale jedno jest pewne nie odejdzie odemnie.

Gnałem z zawrotną prędkością aż cud, że po drodzę się nie rozbiłem. Jednak efekt mnie zadowolił patrząc na to że pokonałem tę samą trase w 15 minut a niegdyś zajmowało mi to z 30 minut.

Wysiadłem z auta i zacząłem się rozglądać za Valeri. Już myślałem, że dojechałem za późno ale przed oczami mignął mi obraz kobiety z smukłą sylwetką oraz jak kruczo czarnymi włosami. Ta kobieta stała na jakiejś starej wieży. A gdy zoriętowałem się kto to jest, serce mi stanęło.

Valeria stała nad przepaścią i wpatrywała się w jeden punkt. Biegłem do niej ile sił w nogach. Krzycząc po drodze:

-VAL NIE SKACZ!-nie kontrolowałem łez które spływały po moich policzkach- VAL BŁAGAM CIE ZEJDŹ Z TAMTĄD!

Wtedy dziewczyna zerknęła w moim kierunku i uśmiechnęła się cierpko. Wyciągnęła z kieszeni płaszcza telefon który rzuciała w moim kierunku. Na jego ekranie widziałem wiadomość.

𝐍𝐮𝐦𝐞𝐫 𝐍𝐢𝐞𝐳𝐧𝐚𝐧𝐲: 𝖯𝗋𝗓𝗒𝗃𝖾𝖽𝗓́ 𝗇𝖺 𝗐𝗌𝗄𝖺𝗓𝖺𝗇𝖾 𝗆𝗂𝖾𝗃𝗌𝖼𝖾. 𝖶𝗂𝖾𝗌𝗓 𝗃𝖺𝗄 𝗓𝖺𝗄𝗈𝗇́𝖼𝗓𝗒𝖼́ 𝗍𝖾 𝖼𝖺ł𝖺̨ 𝗀𝗋𝖾? 𝖩𝖺 𝗐𝗂𝖾𝗆
~jump down don't look back just lose yourself~

No chyba kogoś pojebało. Ta dziewczyna chciała się zabić by inni byli bezpieczni. Lecz ja byłem dłużej w tym świecie i wiedziałem, że to nic by nie dało.

-VAL CHOĆ TU DO MNIE POGADAJMY! BŁAGAM CIE! NIE MOGĘ CIE STRACIĆ ROZUMIESZ?!

Krzyczałem, krzyczałem ile sił w płucach.

-JEŚLI SKOCZYSZ WYCIĄGNE CIE NAWET Z PIEKŁA LUB NIEBA!

Valeria wkońcu się otrząsła i zaczęła schodzić w moim kierunku. Kamień spadł mi z serca bo jeszcze chwila i mogło jej już nie być.

Kiedy tylko była przy mnie przytuliłem ją do siebie. Trzymałem ją w objęciach. Nie wypuszce ją już z nich nigdy.

-Val coś ty sobie myślałaś?- zapytałem- Jak mogłaś w ogóle pomyśleć o tym by to zrobić?

Ona mi nie odpowiadała tylko cicho szlochała. Co było dla mnie dziwne wręcz apsurdalne.

-Val?-zapytałem jeszcze raz na co ona mruknęła- Wiesz, że mi na tobie zależy prawda?

Ona zamiast odpowiedzieć wpiła się w moje usta. Oddałem pocałunek bo jej usta były rejem dla moich.

Ona była moja. To była moja mała diablica.

Podniosłem ją i zacząłem zmierzać w kierunku samochodu dalej nie przerywając pocałunków.

Kiedy posadziłem ją na tylnim fotelu ona pociągnęła mnie za sobą. Zaczęła rozpinać moją koszulę.

-Jesteś pewna, że tego chcesz? - zapytałem na co ona kiwnęła głową- Słowa Val słowa

-Tak jestem tego pewna

I to mi wystarczyło bym mógł oddać jej siebie. Byłem jej aniołem ciemności a ona była moja ciemnością. W której zawsze się gubiłem. Jednak pasowaliśmy do siebie. Byliśmy jak puzzle.

𝒯𝒽ℯ 𝒶𝓃𝑔ℯ𝓁 ℴ𝒻 𝒹𝒶𝓇𝓀𝓃ℯ𝓈𝓈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz