ROZDZIAŁ 1. CÓRKA BURMISTRZA

645 59 31
                                    

Miłego czytania, biedroneczki! ❤️‍🩹🐞

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

AMBROSIA

Umieranie.

Nie wiemy czym jest, dopóki nie dane nam będzie tego doświadczyć.

Nie wyczekujemy nadejścia tej chwili, a jednak przychodzą momenty, w których zastanawiamy się jak ona będzie wyglądać. Czy będzie bolało?

Śmierć to jedyne czego możemy być pewni, a tym samym jedyne czego nie dane jest nam poznać nim to nastąpi. To zakończenie naszej historii, które musi nadejść, lecz nie wiemy, kiedy i w jaki sposób. Czym rzeczywiście jest umieranie i czy naprawdę po śmierci czeka nas tylko dostatek i świat pozbawiony wad?

Jak wiele czasu nam zostało nim ta chwila nadejdzie i z czym będziemy musieli jeszcze się zmierzyć nim ten czas upłynie?

Chciałabym znać odpowiedzi na te pytania nim doświadczyłam własnej śmierci.

Wpatrywałam się w swoje odbicie w szybie. Było słabo widoczne, zarys mojej postaci ginął na tle przewijającego się za oknem obrazu i stawał się bardziej widoczny, tylko pod wpływem padających na moją twarz promieni słońca, które co jakiś czas przedzierały się między koronami drzew i ciemnymi chmurami spowijającymi niebo.

Miałam wrażenie, że ciemność, która owładnęła Asheville w Wigilijny wieczór, już nigdy miała go nie opuścić. Obłoki kłębiły się nad miastem nieraz uraczając mieszkańców śniegiem, innym razem ulewą, oni nie postrzegali tego równie emocjonalnie, jak ja.

Dla nich święta były czasem spędzonym z rodziną, przepełnionym ciepłem i miłością. Dla mieszkańców Asheville wieści, które wstrząsnęły miastem w świąteczny poranek były chwilowym wstrzymaniem oddechu, po którym wrócili do normalności. Być może poruszyli ten temat przy obiedzie, później przeczytali o nim w gazecie, posłuchali specjalnego wydania wiadomości w lokalnej telewizji, aby ostatecznie o tym zapomnieć.

Dla nich świat się nie skończył.

— Ambie? — Usłyszałam po jakimś czasie głos, który wyrwał mnie z zamyślenia.

Czując dotyk na ramieniu odwróciłam się w stronę fotela kierowcy, gdzie moje spojrzenie spotkało się z zmartwionymi oczami przyjaciółki.

— Tak? — zapytałam.

Nerwowo poprawiłam stalowe, czarne oprawki, które miałam na nosie. Starałam się by ten odruch wyglądał na naturalny, chociaż w tym momencie taki nie był.

Riley zmarszczyła brwi i zacisnęła wargi w wąską linię, jakby powstrzymała się właśnie od powiedzenia czegoś, co w danej chwili uznała za nieodpowiednie. Riley Quinn miała pewien dar — bez grama litości wyciskała z ludzi łzy, dlatego czułam, że to co chciała powiedzieć mogło mnie do nich doprowadzić.

Odchrząknęła.

— Jesteśmy. Chodź, bo się spóźnimy — powiedziała, a następnie powoli opuściła swój samochód.

Pomrugałam lekko zszokowana spoglądając za szybę, gdzie faktycznie za nią dostrzegłam budynek swojego liceum. Pogrążyłam się w myślach do tego stopnia, że kompletnie nie rozpoznałam otoczenia oraz nie poczułam, kiedy auto się zatrzymało.

WSZYSTKIE BEZSENNE NOCE | YAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz