ROZDZIAŁ 6. WICHROWE WZGÓRZA

569 54 82
                                    

Prawie godzina spóźnienia, przepraszam :(

Miłego czytania, biedroneczki! 🐞

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

AMBROSIA

Rzeczywistość, w której przychodziło żyć nastolatkom kreowana była przez dorosłych. I dlatego postrzeganie przez nas różnych aspektów życia mogło być tak inne od siebie, bo to co dla jednych było normalnością, dla innych było odchyleniem od normy.

Dla mnie normalnością było spędzanie w swoim pokoju większości czasu, od spożywania w nim posiłków po naukę. I właściwie nic poza tym. We własnym domu musiałam zachowywać się, jakbym była powietrzem. Nie mogłam się odzywać lub wydawać zbyt głośnych dźwięków, więc nie było mowy o słuchaniu muzyki czy zaproszeniu znajomych.

Zbawieniem dla mnie były słuchawki i do niedawna również siostra.

Dzięki słuchawkom mogłam obejrzeć film czy serial i posłuchać muzyki ulubionej artystki, bez obaw, że spotka mnie za to złość któregoś z rodziców. Chociaż czasem i to nie dawało mi uciec. Esther była tą, która przywoływała do naszego życia właśnie to, co dla większości było normalnością. To siostra zabierała mnie na spacery, pokazała, którędy wykradać się z domu, po raz pierwszy zabrała do kina czy restauracji typu fast food. Esther lubiła się śmiać i nie bała się konsekwencji, które mogły nas spotkać.

Jedną z zasad panujących w naszym domu był obowiązek stosowania się do harmonogramu, którzy ustalali rodzice, oczywiście tego z nami nie uzgadniając. Między innymi mogłyśmy na przykład korzystać z kuchni tylko określonych godzinach w ciągu dnia. Nie liczyło się to czy byłyśmy głodne, czy chciałyśmy tylko szklankę wody.

Łamanie zasad było kategorycznie zabronione.

— Od kiedy jego nie obowiązuje żaden regulamin? — zapytał Elliot.

— Od zawsze — odparła Riley.

Uniosłam wzrok znad książki i spojrzałam w kierunku, w którym jak sądziłam patrzyli moi przyjaciele.

W pierwszej linii parkingowej zatrzymało się czarne BMW G20 z najnowszego rocznika. Nawet to, że oddzielał nas od niego mur szkoły i gruba szyba, nie zmieniało faktu, że usłyszeliśmy ryk silnika i głośno puszczaną muzykę. Mimo przyciemnianych szyb, doskonale wiedziałam, kto jest posiadaczem tego samochodu, nim jeszcze go zobaczyłam.

Aaron wysiadł ze swojego pojazdu i, zarzucając na ramię plecak, ruszył w kierunku szkoły. Sanchez wyglądał dokładnie tak, jak zawsze. Cały ubrany na czarno, w bluzę i jeansy, a jednak tym razem na jego ramionach spoczywała kurtka, co było nieco zaskakujące zważywszy na to, że raczej nigdy jej nie nosił. Nawet, kiedy na zewnątrz było zaledwie pięć stopni, tak jak dziś.

Chłopak wyciągnął z kieszeni papierosa, wcisnął go między wargi i odpalił. Dopiero wtedy uniósł głowę, a jego wzrok jakby intuicyjnie padł w moją stronę. Po kilku sekundach jego wpatrywanie się bałam się, że szyba, pęknie pod jego wpływem.

— Coś mi mówi, że Aaron się na ciebie gapi, Ambie — rzucił Elliot, tonem, którym mógłby zdradzać lokalizację swojej skrytki na słodycze albo tajemnicę państwową. Nic pomiędzy.

— Wow, jak ty na to wpadłeś? — Riley nie kryła zażenowania.

Milczałam, kiedy oni wdali się w kolejną sprzeczkę. Patrzyłam za okno w skupieniu analizując zachowanie Aarona. Na pierwszy rzut oka było widać jego pewność siebie, mimo, że jego nos nigdy nie był zadarty, a on wchodząc do szkoły nie rozdawał autografów i nie robił sobie zdjęć. Każdy wiedział, że to on, nawet jeśli nigdy nie miał z nim bliższego spotkania. Dziewczyny oglądały się za nim wzdychając i chichotając pod nosem, zaś chłopcy żywo komentowali lub mówili mu "Cześć" i liczyli, że zbije z nimi piątkę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 07 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

WSZYSTKIE BEZSENNE NOCE | YAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz