< eleven >

93 5 2
                                    

pov Han

Pamiętam jak zasnąłem na kanapie oglądając film z Minho, Felix'em i ich znajomymi.

Zacząłem śnić o przyjemnych wakacjach razem z nimi wszystkimi które raczej nigdy nie nadejdą. W moim śnie byłem z Minho i bardzo dobrze nam się wszystkim układało. Spędzaliśmy całą grupką ciepłe wakacje, z miłymi wspomnieniami. Wyobrażałem sobie, spokojne, wieczorne siedzenie na plaży i oglądanie zachodów słońca. Wszystko było bardzo kolorowe, tak jakbym znów patrzył na świat z oczu małego dziecka. Momenty jakie wszyscy spędzaliśmy pod czas mojego snu były cudowne, nigdy takich nie miałem, więc nie wiem jak sobie je niestety wyobraziłem.

Było z byt pięknie, więc pogoda postanowiła mnie obudzić z wymarzonego świata. Obudziło mnie bardzo głośne uderzenie pioruna. Otworzyłem oczy i od razu wstałem do siadu.
Gdy tylko to zrobiłem zobaczyłem szary świat, jakiego nie chciałem zobaczyć.
Na zewnątrz dalej było ciemno co nie oznaczało ranka tylko raczej środek nocy. Niby wolałem noce, były spokojniejsze i ładniejsze, takie ciche, ale po tym co sobie wyobraziłem, wolałem nie wstawać w nocy, albo nawet w ogóle nie wstawać. Słyszałem deszcz obijający się o okno, widziałem błyski światła co jakiś czas które dochodziły do pokoju przez okno, w trakcie burzy która szalała na dworze.
Gdy tylko uświadomiłem sobie że to był tylko głupi sen, a moje marzenie o wspólnych wakacjach raczej się nigdy  nie spełni, chciałem zacząć płakać. Łzy zebrały mi się w oczach a ja uniosłem głowę do góry i zacząłem szybko mrugać aby uniknąć płaczu, którego tak nie znosiłem. Wszystko było takie nie jakie, jedyne co w tamtym momencie mnie uspokajało to uchylone okno przez które dostawał się do pokoju chłodne i przyjemne powietrze.
Kiedy łzy przestały się zbierać i przestałem mrugać to spojrzałem na moje lewo, leżał tam spokojnie śpiący Minho. Był na prawde ładny kiedy tak spokojnie spał, mimowolnie się uśmiechnąłem na chwilę ale potem powróciłem myślami do rzeczywistości.
-To nie wyjdzie... Nie ma szans... Nie zasługujesz na niego... on nawet chłopaków nie lubi...- Po tych myślał wypuściłem ciężko powietrze. Wstałem z łóżka i poszedłem na dół, ubrałem kurkę i założyłem buty. Wyszedłem na zewnątrz, oraz usiadłem przed domem Minho, z towarzyszącym mi deszczem spadającym mi szybko na głowę, po chwili byłem już cały mokry, od kropel wody spadających z chmur.

Słuchałem dźwięków deszczu, grzmotów, wiatru, najzwyczajniej w świecie natury. Pozwalało mi to się uspokoić oraz oddychać świeżym i chłodnym powietrzem, brałem głębokie wdechy i delikatnie wypuszczałem powietrze.
Wsłuchiwałem się w dźwięki przyrody przez bardzo długi czas, i przez ten cały czas padało, co było wyciszające, w tym momencie moje ciuchy były przemoczone do ostatniej nitki. Zaczęło już witać mnie wschodzące słońce, i usłyszałem otwierające się za mną lekko drzwi do domu.

Odwróciłem się i zobaczyłem Minho stojącą w drzwiach, który był ubrany w ciepłą i suchą kurtkę, oraz swoje buty.
-Jisung.- Podszedł do mnie i kucnął obok mnie, a ja podążałem wzrokiem za nim.

Przeleciał mnie wzrokiem od góry do dołu. Dotknął bardzo delikatnie moich przemoczonych włosów.
-Ile ty tutaj siedzisz Sungie, hm?- Zapytał troskliwie i dalej nie do końca przebudzony najwidoczniej.
-Nie siedź tak na zimnej ziemi, w deszczu, jeszcze jak jest tak bardzo zimno.- Powiedział do mnie bardzo miłym, ciepłym oraz troskliwym głosem.
-Czemu wyszedłeś tak wcześnie? Martwiłem się.- Powiedział, i on też był co raz bardziej mokry od deszczu który dalej padał.
-Miło że się martwiłeś- Uśmiechnąłem się delikatnie do niego.
-Ale nie było o co, chciałem oczyścić się z myśli, chciałem trochę pooddychać.- Spojrzałem na wschodzące słońce, które było widać jedynie zza chmur.
-Chodź Han do środka bo się przeziębisz.- Powiedział do mnie, wstał i pomógł mi stanąć na nogach. Weszliśmy do jego domu, a ze mnie kapało wodą.
-Dalej nie wejde.- Powiedziałem nie chcąc mu nic zamoczyć w mieszkaniu.
-Czemu?- Spojrzał na mnie.
-Będziesz miał cały dom mokry.- Mówiłem zdejmując buty i kurtkę.
-Wchodź śmiało.- Dał mi pozwolenie na wejście do środka.
-Chodź za mną, dam ci jakiś ręcznik abyś włosy wytarł, albo sam ci je wysuszę.- Uśmiechnął się delikatnie i miło.
Zaczął iść stronę łazienki a ja za nim. Gdy byliśmy już w pomieszczeniu, Minho wziął ręcznik i suszarkę. Poszliśmy z nimi do salonu, a on kazał mi usiąść na ziemi i oprzeć się o kanapę plecami, zrobiłem co mi kazał, a on zaczął wycierać delikatnie, moje włosy ręcznikiem. Siedziałem zamyślony a Lee już suszył moje włosy suszarką. Bardzo delikatnie dotykał moich włosów gdy je suszył, było to bardzo przyjemne uczucie, wydawało mi się że się o mnie troszczy, jak nikt nigdy do tąd, ale myśli znowu mnie uwierały. Kiedy skończył oznajmił mnie o tym i zaczął bawić się moimi włosami, a ja siedziałem cicho i pozwalałem mu robić z nimi co chce.

Bullying //MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz