Minęła dłuższa chwila, za nim resztki wspomnień z poprzedniej nocy, zagościły ponownie w mojej świadomości. Ledwo przytomna rozejrzałam się po otaczającej mnie przestrzeni. Zdając sobie sprawę z tego gdzie się znajduje, automatycznie podskoczyłam. Mój umysł otrzeźwiał momentalnie.
Spojrzałam w dół - zamarłam. Oto obok mnie leżał Bucky , otulony białą jedwabną pościelą. Obejmował mnie w tali metalową ręką. Jego twarz wyrażała niesamowity spokój, jego mięśnie były rozluźnione. Cała jego postawa wyrażała harmonię, którą nigdy nie widziałam u bruneta. Wyglądał tak cudownie. Mimowolnie uśmiechnęłam się na ten widok. Pogłaskałam go delikatnie po policzku.
Mężczyzna wyczuwając moją lekką pieszczotę, obdarzył mnie najpiękniejszym uśmiechem jaki widziałam w swoim życiu, po chwili otworzył oczy. Zauważywszy mnie rozpromienił się.
-Dzień dobry.. - odezwał się zachrypniętym głosem. Odchrząknął. - wyspałaś się ?
- Witaj Bucky- powiedziałam rumieniąc się, mając nadzieję, że tego nie zauważył - O dziwo tak , a ty ?
- Nie spałem tak dobrze od 38- zaśmiał się. Jego śmiech był niski, męski. Przyprawił mnie o lekki zawrót głowy. Uśmiechnął się ponownie i przyciągnął mnie bliżej do siebie. Moja głowa znalazła się na jego umięśnionym torsie. Jego zaś na mojej.Jego uścisk był mocny ,lecz za razem delikatny. Moje zmysły wariowały. Serce zaczęło szybciej bić , co nie udało uwadze bruneta.
Zachichotał, wyczuwając moje zwiększające się tętno. Poczułam jego ciepły miętowy oddech na skórze.
Leżeliśmy wtuleni w siebie jakiś czas. Czułam się bezpiecznie, pierwszy raz od śmierci moich rodziców.
Odsunęłam się troszkę od mężczyzny, podciągając się do góry, aby wyrównać wysokość dzielącą nas.
James otworzył oczy. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Cieszyłam się, że jest tak blisko mnie. Kiedy był blisko byłam sobą. Nie musiałam nikogo udawać.Uśmiechnęłam się nieśmiało do niego.
Po sekundzie odwzajemnił uśmiech. Patrzył na mnie z czułością, delikatnie odgarnął włosy z mojej twarzy.Oczy mężczyzny nagle spoważniały. Spoczęły na mojej szyi . Nawet nie spostrzegłam kiedy brunet wstał i oddalił się w głąb pokoju. Zdziwiona spojrzałam na niego lecz on odwrócił wzrok. Szybko połączyłam fakty dlaczego brunet wstał. Ruszyłam w jego kierunku, kiedy byłam wystarczająco blisko położyłam mu rękę na ramieniu
- nie przejmuj się to nie twoja wina. Poza tym zniknie za niedługo- powiedziałam lekko się przy tym uśmiechając. Mężczyzna milczał, więc ciągłam dalej - Bucky posłuchaj mnie proszę.
Mężczyzna spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach, po chwili odezwał się, strącając moją rękę.
- przepraszam, to się już więcej nie powtórzy - powiedział wpatrując się to we mnie to ścianę znajdującą się za mną.Staliśmy w ciszy. Czułam że muszę coś zrobić aczkolwiek nie wiedziałam co. Musiałam coś zrobić bo odejdzie, a tego nie chciałam.
Przekroczyłam pustkę dzielącą nas, zmniejszając tym dystans. Powoli , obserwując jego mowę ciała , ułożyłam dłonie na jego policzkach, zataczając małe kółeczka kciukami. Poczułam nagłą, niespodziewaną ochotę aby złożyć pocałunek na jego ciepłych wargach. Czym prędzej zgasiłam uczucie w zarodku.
James spojrzał mi oczy. Nie czułam strachu, wierzyłam, że mnie nie skrzywdzi. Przyciągnęłam go do siebie. Na początku stawiał opór, lecz po chwili poddał się i znalazł się w moich ramionach.
Ścisnął mnie w tali przyciskając głowę do wgłębienia w mojej szyi.- wszystko jest w porządku, zaufaj mi.- zapewniłam - Teraz przynajmniej wyglądam groźnie.- mężczyzna prychnął martwo i odsunął się ode mnie.
- Wybaczysz mi ?
- Już dawno to zrobiłam- odpowiedziałam. James odetchnął z ulgą słysząc moje zapewnienie.
- Dziękuje - odpowiedział nie patrząc na mnie.
- Zapomnijmy o tym- nie odpowiedział tylko kiwnął głową. Wiedziałam, że on o tym nie zapomni, ale na razie dałam sobie z tym spokój.Bucky rozchmurzył się trochę. Podszedł do łóżka i je pościelił. Ja natomiast stałam przyglądając się mu. Atmosfera pomiędzy nami stała się ciężka. Cisza odbijała się echem wśród ścian. Nie mogłam znieść tego uczucia niezręczności, które zagościło pomiędzy nami. O momentu naszej rozmowy Bucky już nie spojrzał na mnie.
- To ja już się będę zbierać, do zobaczenia - powiedziałam i wyszłam z pokoju, nie oczekując od niego odpowiedzi. Z jednej strony chciałam mu dać trochę przestrzeni oraz prywatności, z drugiej strony sama chciałam się ulotnić.
Wróciwszy do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi, oparłam się o nie, powoli zjeżdżając w stronę podłogi. Jezu jaka idiotka ze mnie, serio czasami nie potrafię się zachować. Po chwili wstałam, poszłam do szafki, wyciągnęłam z niej strój do treningu. Przebrałam się w niego i wyruszyłam z pokoju. Przyszłam przez siedzibę i popędziłam wprost przed siebie.
***
Zrobiłam kilka kółek wokół placu naprzeciwko biblioteki suskiej. Biegłam przed siebie ile sił w nogach, aby tylko wyprzeć z głowy wspomnienia ubiegłej nocy.
Zmęczona opadłam na chłodną ziemię pod drzewem. Zaczęłam oddychać głęboko, aby uspokoić piekące mnie płuca. Pomimo ciężkiego treningu, wspomnienia nie zniknęły. Przede mną stanęła mi zasmucona twarz Buckiego. Zastanawiałam co mogę zrobić żeby poprawić mu nastrój.
Chyba nic nie mogłam zrobić.
Zamknęłam oczy. Siedziałam tak jeszcze około 10 minut. Nagle poczułam jak ktoś dotyka mojego ramienia.
Zadziałałam automatycznie. Chwyciłam dotykającą, mnie dłoń. Wykręciłam ją i pociągnęłam do siebie.
-co do kur... - krzyknęłam, zanim spostrzegłam, kto to był. - Sam ?! Jezu nie strasz mnie - dokończyłam rozpoznając w owym oprawcy, mojego przyjaciela.
- Ale cię wystraszyłem- odpowiedział śmiejąc się z mojej reakcji. - Jak się biegało?
- Świetnie, dopóki mnie nie przestraszyłeś
- widzę, że zmęczona jesteś - stwierdził - Ile kółek?
-15
-Uuuuu jak na pierwszy raz to idealnie - zaśmiał się
- Haha bardzo śmiesznie , będę się już zbierać , do zobaczenia - powiedziałam wstając.
- pa paZaczęłam biec z powrotem do siedziby.
Byłam w połowie drogi kiedy spostrzegłam Buckiego. Nasze oczy się spotkały. Mimowolnie uśmiechałam się do niego.
Brunet kiedy tylko mnie zauważył odwrócił wzrok. Co to ma być? Jakby jeszcze rano był normalny, a teraz ignoruje mnie . Nie to nie , pomyślałam. I ruszyłam dalej przed siebie-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam po dość długiej przerwie. Przepraszam, że tak długo ale tak się życie potoczyło szkoła problemy itd. Postaram się pisać więcej aby w końcu zakończyć tą historię oraz żeby rozdziały były pisane o wiele lepiej niż 2 -3 lata temu. napiszcie w komentarzach jak podobał wam się ten rozdział.
do zobaczenia wkrótce
CZYTASZ
Only you //Bucky Barnes
Teen FictionY/N w bardzo młodym wieku straciła swoich rodziców. Pracuje jako agenta T.A.R.C.Z.Y . Pewnego dnia wchodzi do budynku i otrzymuje od Nika Fury 'ego pewną propozycje, która zmienia jej życie o 360* stopni.