~Rozdział 6~

318 15 1
                                    

-Znalazłam!- krzyknęłam. Wyciągnęłam z szafy jasno niebieską  sukienkę na ramiączkach w  falbany.Czym prędzej wcisnęłam ją na siebie. Oby tylko była dobra...Oby tylko była dobra..Uff..Pasowała. Na to założyłam skórzaną kurtkę. Wyjęłam z szafy białe trampki i włożyłam je. Wyciągnęłam z kosmetyczki tusz do rzęs i błyszczyk. Na szczęście w tym dniu nie wyskoczył mi żaden pryszcz, więc nie musiałam używać podkładu, aby go zatuszować. Zrobiłam szybki makijaż i poczesałam szybko włosy. Spakowałam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam w stronę wyjścia. W pośpiechu zerknęłam na telefon była 12:55. W panice że się spóźnię popędziłam przed siedzibę.

Wybiegłam  na zewnątrz i zderzyłam się z czym twardym. A raczej kim. Bucky na początku zdziwił się, a jak zauważył że to ja uśmiechnął się.

-Heeej....wow...wyglądasz pięknie.

-Cześć, przepraszam, że tak..na ciebie wpadłam- powiedziałam zawstydzona.

-Nie szkodzi, rzadko kiedy ktoś tak piękny na mnie wpada- rzekł na co lekko się zarumieniłam.

-Dziękuje...tooo gdzie idziemy?

-Znam fajne, miejsce chodź- powiedział i ruszył, a ja za nim.

Szliśmy prosto mijaliśmy różne wystawy sklepów.Jako, że Avengers tower znajdowało się w centrum Nowego Jorku, nie brak było sklepów, butików, clubów, hoteli, kawiarni oraz wiele, wiele innych. Skręciliśmy w lewo, w uliczkę.

-Gdzie idziemy?- zapytałam

- Do kawiarni, o to już tutaj!

Weszliśmy do środka, poczułam zapach czekolady i kawy. Rozejrzałam się zobaczyłam najróżniejsze ciasta, babeczki, ciastka i wiele innych pyszności. Podeszliśmy my do lady, przed którą stał młody chłopak.

-Dzień dobry, czym mogę służyć- powiedział.

-Dzień dobry, to będzie dwie kawy i kawałek ciasta śliwkowego- powiedział do chłopaka- chciałabyś coś- zwrócił się do mnie.

-Ja poproszę  szarlotkę.

-Dobrze, to będzie wszystko- powiedział Bucky,- Idź wybierz stolik, ja zapłacę.

-Może być na zewnątrz?

-Tak- odpowiedział.

Wyszłam na zewnątrz i zajęłam wolny stolik, po chwili dołączył do mnie brunet.

-Nie musiałeś płacić, mogłam sama zapłacić

- Nie to ja cię zaprosiłem i ja powinienem zapłacić tak wypada.

-Ok, chciałabym cię bardziej poznać powiedz coś o sobie- zagadnęłam

-Okej....moje pełne imię to James Buchanan Barnes , ale wszyscy mówią do mnie Bucky.  Urodziłem się przed po I wojnie światowej 10 marca 1917 roku. Steve i ja byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Steve próbował wtedy dostać się do wojska, ale był za słaby. Często wdawał się w bójki z których zawsze musiałem go ratować. Byłem wtedy sierżantem.Wysłali mnie na misje, wtedy zostaliśmy złapali przez HYDRE, nie pamiętam zbyt wiele co się tedy działo. Uwolnił mnie wtedy Steve, nie był już wtedy mały, był większy o de mnie i umięśniony. Po tym  zaczęliśmy niszczyć bazy HYDRY. Byliśmy ja burza. Następna misja odbyła się w Alpach po Austriackiej stronie. Mieliśmy  przechwycić pociąg w którym przebywał Arnim Zola. Niestety nie udało nam się i wypadłem z pociągu. Pamiętam,że gdy spadłem czekałem na Steve'a aby mi pomógł, ale on nie przyszedł właśnie wtedy straciłem  rękę....Obudziłem się w laboratorium. wtedy miałem już metalową rękę. Próbowałem się uwolnić, ale to nic nie dało. Zostałem schwytany przez HYDRE.Uśpił mnie Zola. Wymazali mi pamięć, zrobili ze mnie maszynę do zabijania....- powiedział głosem pełnym nienawiści- Zabijałem, potem zamrozili mnie......byłem zimowym żołnierzem....- dodał drżącym głosem . Złapałam jego rękę i mocno ścisnęłam. Nie spodziewał się po mnie takiej reakcji. Myślał że go zostawię...

-Spokojnie- powiedziałam opanowanym głosem trzymając go za rękę.

-Dzięki, że mnie zrozumiałaś, że.... mnie nie skreśliłaś, jesteś pierwszą osobą, która nie jest Steva'em, przed którą się wygadałem o mojej przeszłości.Dziękuje...

-Nie ma za co.... mnie też schwytała HYDRA.

-Co? Jak to..

-Miałam wtedy 10 lat agenci HYDRY zabili moich rodziców.Kiedy przytulałam do siebie ich ciała schwytali mnie wstrzykiwali środki usypiające i obudziłam się w pomieszczeniu.Potem wymazali mi pamięć.Zaczęli mnie szkolić na idealnego agenta. Ze mnie też zrobili maszynę do zabijania.Nie jesteś w tym sam...- mówiłam cały czas patrząc mu w oczy i trzymając go za rękę.

Nagle podszedł do nas kelner z naszym zamówieniem.

-Dla państwa dwie kawy ciasto śliwkowe i szalotka.

-Dziękuje- powiedzieliśmy równocześnie.

Siedzieliśmy w ciszy kilka minut. Nie była to niezręczna cisza, ponieważ oboje jedliśmy.

-Co lubisz robić?-przerwał cisze brunet.

-Bardzo lubię czytać, biegać, ...pozwala mi to zapomnieć o wszystkim co się stało, a ty?- zapytałam jedząc szalotkę.

-Nie wiem...

-Lubisz przebywać ze Steve'em?

-Tak

-Widzisz już masz jedną rzecz-powiedziałam uśmiechając się

-Lubię też walczyć...

-W sumie ja też

-Jakbyś chciała możemy potrenować jutro razem albo potem-zaproponował brunet

-Bardzo chętnie, tylko potem nie narzekaj że cię dupa boli, bo skopie ci ją - powiedziałam na co brunet się roześmiał.

-Chyba, żebym to ja ci nie skopał.

Gadaliśmy i gadaliśmy, na różne tematy i dużo się śmialiśmy. Okazało się, że Bucky nie jest takim sztywniakiem za jakiego go uważałam. Dobrze spędzało nam się czas. I w głębi duszy zapragnęłam więcej z nim wychodzić. Nagle brunet spojrzał na telefon.Na jego twarzy pojawiło się przerażenie.

-Coś się stało?

-Jest 14:45, spotkanie w sali, które zaplanował Fury

-Boże tak, zapomniałam całkowicie, Fury nas zabije jeśli się spóźnimy.

-Biegnijmy szybko do siedziby, miejmy nadzieje, że zdążymy.

-Masz racje- rzekłam i zaczęliśmy biegnąć w stronę bazy.

Podczas gdy biegliśmy Bucky złapał mnie za rękę.W moim brzuchu pojawiły się ,,motylki". I tak biegliśmy w stronę siedziby śmiejąc się i trzymając za rękę.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oto następny rozdział .Kolejny pojawi się już w wkrótce.Mam nadzieje,że się spodobał .Miłego dnia/wieczoru/nocy.

Dziękuje za przeczytanie


                                                                                            <3


Only you //Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz