~Rozdział 2~

422 19 2
                                    

-Co?!- krzyknęłam - Ale jak, kiedy co?

-Od teraz jesteś Avengersem i nie krzycz.

-Ale dlaczego ja?

-Ponieważ jesteś, świetna w walce.I masz moce.

- Nie mam mocy- skłamałam 

-Obserwowałem cię i zauważyłem.

-Kiedy mnie obserwowałeś?!- wkurzyłam się. Patrzyłam na niego spod byka, byłam bardzo bliska od przywalenia mu w tą jebaną twarz.

-Pamiętasz misje na której razem byliśmy? Wtedy użyłaś swoich mocy aby mnie ochronić. Spadał na mnie wielki odłamek mostu, a ty go przesunęłaś i spadł obok - Odpowiedział patrząc na mnie jak na małe dziecko, które zjadło kawałek czekoladowego tortu i zostawiając reszki czekolady na swoich policzkach, mówi mu że nic nie jadło.- Dlaczego mi nic o nich nie powiedziałaś, wiesz że możesz mi zaufać, tak?

-Znasz moją przeszłość- Odetchnęłam, aby uspokoić moje nerwy. -Nie chciałam, aby ktokolwiek o nich wiedział, wiesz co się stało z moimi rodzicami, nie chce by nikt przeze mnie podzielił ich losu.

-To nie twoja wina, że zginęli. To HYDRA jest temu winna. Powinnaś korzystać z nich częściej, są one potężne, pomocne i najważniejsze dobre, bo używasz ich w dobrym celu.Możesz je lepiej wykorzystywać  niż do robienia sobie jedzenia i innych codziennych czynności. Jesteś teraz jednym z Avengersów, więc weź się garść.

-Nie pasuje do nich. Nie jestem bohaterem w zbroi, rosyjskim agentem, super żołnierzem, nie jestem robotem, bogiem....

-Przestań!- przerwał mi, krzycząc. -Pasujesz do nich idealnie i nie mów nic więcej, a teraz choć za mną poznasz ich.

-Teraz?!

-Nie za rok, oczywiście, że teraz a teraz rusz tą dupę i choć. - ruszył w kierunku drzwi, a ja za nim.

Szliśmy przez długi hall,aż nie doszliśmy do sali konferencyjnej. Do sali były przeszklone drzwi, zobaczyłam przez nie Mścicieli. Siedzieli oni na krzesłach i czekali na kogoś.O kurwa oni czkali na nas. Na mnie i na Fury'ego. Nagle poczułam uścisk w żołądku, zrobiło mi się nie dobrze. Nogi lekko się po de mną ugięły. Przez krótką chwile obserwowałam ich. Widziałam Starka w garniturze, który kłócił się z kapitanem. Boga piorunów, Thor' a. Natasha' e Romanoff , która siedziała z wyciągnicy nagami na stół oraz z założonymi na krzyż rękom. Kiedy dołączyłam do tarczy zobaczyłam ją w akcji wtedy chciałam być jak ona. Zamieniłyśmy wtedy ze sobą parę słów i tyle. Nie widziałam jej, aż do tego momentu. Poza tymi osobami nie rozpoznałam nikogo innego. I niestety nie  miałam już okazji po przyglądać się innym z tej odległości, bo Fury otworzył przeszklone drzwi i wszedł do nich, a ja z nim. Wszystkie oczy były skierowane na nas.

-O a co to za ślicznotka, którą przyprowadziłeś Fury?- odezwał się Stark z jego łobuzerskim uśmieszkiem.

-To jest Stark, nowy członek Avengersów .Y/N Y/L/N ( twoje imię i nazwisko).  Jak już mówiłem dołącza do was. Jest wspaniała w walce, oraz ma moce, które pomogą wam. - Powiedział Nick uśmiechając  się do Mścicieli.  Po jego słowach wszyscy przenieśli wzrok na mnie, wszycscy sie we mnie wpatrywali, a szczególnie jedna osoba. Brunet o wyjątkowo pięknych srebrnych oczach. Miał on na sobie czarną koszulkę oraz.....metalową rękę. Nasze oczy się spotkały. Wpatrywaliśmy się w nasze oczy parę sekund, po czym odwrócił wzrok.

-Cześć, jestem Y/N.-Odpowiedziałam, z pewnością,próbują zrobić jak najlepsze pierwsze wrażenie.

Witaj w drużynie, jestem Steve Rogers miło cię poznać- Odpowiedział Kapitan uśmiechając się przy tym lekko. - To jest mój najlepszy przyjaciel Bucky -wskazał na brunet po swojej prawej. Czyli jego imię to Bucky , ciekawe.

-Cześć-powiedział i spojrzał na mnie. Jego wzrok był tak przenikliwy, czułam że wypala we mnie dziury.Nasze oczy znowu się spotkały. Tym razem to ja odwróciłam wzrok, a on nadal się we mnie wpatrywał.

-A to jest Wanda i Pietro Maximoff - kontynuował kapitan wskazując pojedynczo na każdego- Vision, Clint, Scott, Bruce Banner, Sam, Peter, James Rhodes, T'chall, Thor, Natasha i Tony.

- Witaj Y/N- Powiedział Thor podchodząc do mnie i całując mnie w rękę.

-Cześć - odpowiedziałam. Lekkie rumieńce pojawiły się na moich policzkach. Ale na szczęścicie nikt tego nie zauważył.

-Cześć, my się przypadkiem nie znamy?- Zapytała Natasha

-Tak znamy się, spotkałyśmy się parę lat temu i zamieniłyśmy parę zdań.

-Wiedziałam, że się znamy- uśmiechnęła się- Witaj w drużnynie.

-A mnie pewnie znasz to ja w samej osobie milioner, playboy, geniusz, filantrop Tony Stark, możesz mi mówić Tony, ale jakbyś chciała czegoś więcej to możesz mi mówić panie Stark- odpowiedział mrugając jednym okiem  i uśmiechając się łobuzerskim uśmieszkiem.

-Stark!- Krzykną Steve

-No co?- odpowiedział Tony jakby nigdy nic.-tylko mowie jakby co.

-Niestety, odrzucam twoją propozycja Stark, nie umawiam się z strzelającą puszką.- Na moją odpowiedź wszyscy oprócz Starka wybuchli śmiechem. Na co on jedynie przewrócił teatralnie oczami.

Podczas tego całego zamieszania zważyłam jak brunet nadal  mnie obserwuje .Spojrzałam na niego i nasze oczy znowu się spotkały.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieje, że ten rozdział się wam spodobał. Następny rozdział pojawi się już wkrótce!!

Dziękuje, za przeczytanie.



                                                                                  <3

Only you //Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz