część 3-góra pięciu elementów

1 0 0
                                    

~gdzie idziemy?~zapytał w końcu Mk.~zobaczysz. jesteśmy już blisko~ odpowiedziała mu Lin, a po chwili opuścili las, wychodząc na klif. z miejsca w którym byli, można było dostrzec olbrzymią górę, a u jej podnóża ruiny miasta.~gdzie my jesteśmy?~zapytał chłopak, przyglądając się to widokowi, to Sun Lin. na jego pytanie, odpowiedział kostur.~góra pięciu elementów...~ powtórzył szeptem.~jak i moja rodzinna wioska.~dodała Lin, i zanim Mk mógł coś powiedzieć, dziewczyna dodała~chodźmy. powinniśmy być u podnóża góry za kilka minut~mruknęła, schodząc w dół klifu. Mk przez chwilę stał nieruchomo, nadal będąc w szoku, jednak chwilę potem od razu pobiegł za dziewczyną.

~wał...~szepnął chłopak, rozglądając się po ruinach małego miasteczka.~piękne, co nie?~zagadała Lin.~bardzo~odpowiedział jej Mk, z fascynacją przyglądając się po części zniszczonym budynkom, które fauna dorwała w swoje szpony.~więc... po co tu przyszliśmy?~zapytał Mk.~chciałam ci wytłumaczyć dlaczego postanowiłam ci pomóc.~odpowiedziała czarnowłosa.~hm?~mruknął Mk.~to miałaś jakiś powód?~zapytał zaciekawiony chłopak, co wywołało cichy śmiech u kruczowłosej.~na tym świecie nikt nie robi nic bez powodu~odpowiedziała, po czym na chwilę się zatrzymała.~zaproponowałam ci trening, ponieważ przypominasz mi Małpiego Króla~wyznała po chwili.~he? w jakim sensie?~zapytał chłopak.~wiesz, zanim zostałam nieśmiertelną, podróżowałam wraz z twoim mistrzem~powiedziała z nostalgią w głosie.~byłam przy nim, gdy wymazywał swoje imię w zwoju życia i śmierci, byłam z nim w sadzie brzoskwiń, i to ja stworzyłam eliksir nieśmiertelności, oraz byłam odpowiedzialna za zapieczętowanie go pod górą~powiedziała, a Mk usłyszał jak głos dziewczyny się załamuje.~był dla mnie jak starszy brat.~szepnęła.~chwila... przecież nie ma cię z książce.~ zauważył chłopak.~~ha. nie wież we wszystko co jest w książkach.~stwierdziła Lin.~po tym jak Wukong został zapieczętowany, ja wróciłam do swojej wioski.przez kilka lat pomagałam w jej odbudowie, do czasu gdy ociągnęłam szesnaście lat.~zaczęła dziewczyna, prowadząc Mk'a na rynek, gdzie znajdował się długi metalowy słup. brunet chciał zapytać co to, jednak postanowił najpierw wysłuchać opowieści Lin do końca~w tedy właśnie zauważyłam pewne zmiany. przestałam się starzeć, wszystkie rany szybko się goiły i znikały już następnego dnia. mieszkańcy mojej wioski, uznali mnie za potwora, i spalili na stosie.~powiedziała, a Mk spojrzał w szoku na dziewczynę przed nim. Lin stała tyłem, więc nie był w stanie dostrzec jej miny. chłopak zauważył że jego sierść się najeżyła~a przynajmniej próbowali. wtedy właśnie dowiedziałam się że jestem nieśmiertelna.~ czarnowłosa przerwała na chwilę, po czym odwróciła się do bruneta.~zdałam sobie sprawę, że jestem inna. bałam się tego.~wyznała, podchodząc do chłopaka.~zajęło mi ponad tysiąc lat, bym zrozumiała że nie muszę się bać mojej nieśmiertelności. zrozumiałam że jestem wyjątkowa, i że dostałam moc by zmieniać świat na leprze, mimo że do teraz trudno jest mi się do tego przyzwyczaić~ powiedziała, kładąc chłopakowi rękę na ramieniu~ty również masz moc, by zmienić świat na leprze. to zrozumiałe że się jej boisz, jednak nie zapominaj że masz bliskich, którzy ci pomogą i wbiją rozum do głowy gdybyś się zatracił. to że masz więcej włosów na ciele nie zrobi żadnej różnicy dla tych, którzy cię kochają i nigdy nie opuszą, a cała reszta to głupcy którzy nie widzą jak wspaniały jesteś.~powiedziała, posyłając uśmiech do Mk'a.~pomogę ci, nie tylko ze względu na Małpiego Króla, lecz również dla tego, że chcę być nauczył się panować nad swoją mocą i również zmieniać świat. nauczę cię tego co potrafię, jednak nie znam się za bardzo na mistycznych małpach, więc będziesz musiał polegać na jego wysokości~

~chwila... czyli on naprawdę nasikał na rękę Buddy?~zapytał rozbawiony Mk~tak. na własne oczy to widziałam~odpowiedziała równie rozbawiona Lin. mieli właśnie przerwę w treningu, i Mk nalegał by Lin opowiedziała mu coś o Sun Wukong'u. jego ogon wesoło merdał na chłopakiem, gdy ten słuchał opowieści Lin, która przed te półtorej miesiąca stała się dla bruneta jak starsza siostra. Lin była wspaniałą nauczycielką. jej metody polegały na " praktyka czyni mistrza", więc zamiast wkuwać nudnej teorii, wszystko co mieli ćwiczyli w praktyce, co naprawdę działało. trenując w praktyce, Mk nauczył się dawkować swoją moc, jak i również przyzwyczaił się do małpiej formy. kruczowłosa już nie raz zauważyła, że Mk na talent do nauki jeśli tylko go coś interesuje. ich radosną rozmowę, przerwał błysk na niebie.~co do-?!~krzyknął Mk, wpatrując się w niebo. dopiero po chwili zrozumiał.~Azure~mruknął, po czym wstał i odwrócił się do Lin~dziękuje za wszystko.~powiedział z uśmiechem, i już miał coś dodać, jednak Lin mu przerwała również wstając~nawet nie myśl że puszczę cię samego. jako twój nauczyciel jestem za ciebie odpowiedzialna.~powiedziała biorąc do ręki metalowy kostur, podczas gdy do jej pasa był przypięty sztylet.~jak się tam dostaniemy?~zapytał chłopak, myśląc by przywołać chmurę.~nie zapominaj że masz kijka. z tym kolegą masz jak wejście VIP do każdego świata.~

lmk-  Sun LinWhere stories live. Discover now