Życie nie zawsze daje nam to o co prosimy. Na przykład ja, nie błagałam o wychowanie się w takiej rodzinie do jakiej należę do dziś. W tylnej kieszeni spodni jak zawsze miałam ukryty nieduży scyzoryk, a na głowie kaptur.
Było już po północy, a mi akurat zachciało się palić.
Niedaleko mojego domu znajdował się spory sklep. Szłam miejskim chodnikiem znajdującym się tuż obok ulicy. Już dawno zaczęła się cisza nocna, a ja wlokłam się po pustych drogach zupełnie sama. No pięknie. Wszystkie domy w Monterey miały zgaszone światła i zasłonięte zasłony.
Moje czarne, mieniące się w świetle na niebiesko włosy rozwiewał wiatr.
Miałam na sobie czarną zapinaną na zamek o rozmiar czy dwa za dużą bluzę z kapturem. Pod spodem krył się tego samego koloru top z prawie niewidoczną koronką przy dekoldzie. Moje nogi ogrywał miękki materiał dresów, a na stopach znajdowały się moje ulubione też CZARNE crocsy z białymi stokrotkami.
W końcu przekroczyłam próg sklepu. Rozglądnęłam się i uświadomiłam sobie, że nie licząc mnie jest tu niewiele osób.
W moim polu widzenia znajdowali się dwaj mężczyźni, którzy stali już przy kasie płacąc za piwo i co dziwne jedna starsza kobieta. Weszłam w alejkę ze słodyczami, bo jak już byłam w sklepie to musiałam kupić sobie zozole, które tak ubóstwiałam. Chwyciłam dwa opakowania żelków o smaku coli i udałam się do kasy. Położyłam przekąskę na taśmie i sięgnęłam do kieszeniu dresów, by po chwili wyjąc telefon a z pod jego etui w stokrotki dziesięciodolarowy banknot.
Kochałam stokrotki.
Poprosiłam jeszcze o papierosy i zapłaciłam.
W momencie gdy ekspedientka wydawała mi resztę do sklepu wszedł chłopak.
Włosy miał tak ciemne, że prawie czarne, a jego spojrzenie z głębokich zielonych teńczówek gdyby tylko mogło-zabijało.
Na sobie miał luźne, czarne jeansy i biały t-shirt. Przeniósł na mnie wzrok po czym odwrócił się i zniknął w alejce.
Wyrwałam się z transu dopiero gdy kasjerka zaczęła wymachiwać mi resztą przed twarzą.
-A, tak sorry-Palnęłam z dupy, tak jak to miałam w zwyczaju.
Wzięłam od niej pieniądze i wyszłam szybkim krokiem z budynku. Wróciłam do domu i zamknęłam się w pokoju.
Pierwsze co zrobiłam to wyszłam na balkon i odpaliłam peta swoją różową zapalniczką. Wyrzuciłam niedopałek przydeptałam go butem i wchodząc do pokoju wrzuciłam do kosza na śmieci.Zdjełam bluzę, podeszłam do legowiska Sima-imię wymyśliła moja starsza siostra, która jest miłośniczką simsów-i zaczęłam go głaskać. Nasz kot różnił się od innych. Nie gryzł, nie drapał, nie uciekał. Był spokojny, dlatego spał ze mną w pokoju. Po krótkich pogaduszkach ze zwierzęciem byłam zmęczona. Poszłam tylko do kuchni, by nalać do mojego ulubionego kubka ze stokrotkami wody i wróciłam do swojej sypialni. Przebrałam się szybko w moją czarną, ze śliskiego materiału koszulę i krótkie spodenki do kompletu po czym zgssiłam światło i rzuciłam się na łóżko.
Odpuściłam sobie dzisiaj gadanie z Riley i tym samym zarwaną noc bo byłam zbyt zmęczona. Byłyśmy w trzeciej klasie liceum i to w drugim semestrze. Wolałam skończyć szkołę z dobrymi ocenami, w razie gdyby moje plany na przyszłość uległy zmianie.
Weszłam pod kołdrę i poprawiłam poduszkę aby było mi wygodniej spać.
Wyciszyłam telefon bo ciągle denerwowały mnie przychodzące powiadomienia i zamknęłam oczy. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam.
___________________________________________
Jak podobał wam się prolog
To zostawcie po sobie
⭐
Żebym wiedziała, że da się go czytać!
Miłego dnia/nocy🩷!
CZYTASZ
Silent Screams
Teen FictionŻycie połączyło ich losy. Czy wykorzystają daną im szansę? Crystal Hyde osiemnastolatka, która wychowała się w rodzinie przestępczej. Pogodna, przyjazna, towarzyska i z poczuciem humoru. Dylan Whitney dwudziestolatek posiadający paczkę znajomych. Pu...