4. Projekt

38 2 0
                                    

Śmierć jest bardzo bolesna zależnie od tego jak się przez nią przechodzi.

Najgorsze są takie powolne i okropnie bolące. Lecz mimo bólu i nieprzyjemności nigdy nie wolno krzyczeć głośno. Nigdy głośno. Tylko cicho. Zawsze cicho. Nie lubię jak moje ofiary się wiercą i wydają głośne dzwięki. Więc zazwyczaj jest to szybka i mało bolesna śmierć. Lecz gdy ofiara mi podpadła jest inaczej.

Gorzej.

-Zostaw mnie!- Krzyczy chłopak. Miał około dwudziestupięciu lat.- Zostaw to boli!- Krzyknął gdy nacięłam mu skórę na ręce nożem.

-Mówiłam, że nie lubię jak ktoś krzyczy- Powiedziałam do niego cicho a następnie sięgnęłam po trochę mniejsze ostrze. Scyzoryk. Ten, który zawsze nosze w tylnej kieszeni spodni.

Chwyciłam moją ofiarę za brodę i mocno ją ścisnęłam. Zmusiłam chłopaka do spojrzenia na mnie i powoli zbliżałam scyzoryk do jego twarzy.

Pierwsze co zrobiłam, przejechałam ostrzem po jego dolnej wardze a potem szybkim róchem przeciełam mu policzek. Następnie zabrałam się za drugi. A za każdym razem jak krzyczał wbijałam mu inne ostrze w różne części ciała. Ale tak by się nie wykrwawił za szybko. Jeden nóż wylądował w dłoni, drugi w łydce a trzeci w barku.

Ostatecznie przeciełam mu dwa policzki przez co miał bardzo szeroki uśmiech.
Uwielbiałam jak się do mnie uśmiechali. A zwłaszcza tak boleśnie.

Bolało go. I dobrze. O to mi chodziło.

Dostałam zlecenie z prośbą o długą i bolesną śmierć. A zleceń nie mogę lekceważyć.

Jak pierwsza łza spłynęła po policzku bruneta, natychmiast sięgnęłam po zszywacz.

-Spokojnie kochanie, nie płacz. Już ci to zszywam. Obiecuję, że postaram się to zrobić wolno i boleśnie.-Powiedziałam do chłopaka.- A teraz zamknij oczka może trochę zapiec.-Szepnęłam i zaczęłam zszywać zszywkami jego policzki.

-I widzisz nie boli -Mruknęłam po skończeniu.

Chłopak już nie dawał rady nawet nic powiedzieć. Nie miał siły.

To śmieszne jacy ludzie są bezbronni.

-A myślałeś kiedyś nad tym jak bolesne może być odcięcie ucha? Albo wydłubanie oka? Lub rozpierdolenie palca młotkiem? A może chcesz od razu przejść do ścięcia głowy? Chociaż ja wolałabym się jeszcze trochę pobawić. Podoba mi się ta gra.-Powiedziałam do niego powoli zniżając głos do szeptu.

Ale...

Znudziło mi się już to.
Później był tylko krzyk, strzał, krew i ciemność.

                                  ***

Byłam w drodze do szkoły. Szłam właśnie ciemnym zaułkiem, rozglądając się na boki. Dopiero dziś zdecydowałam się tędy iść. Zawsze szłam miejskim chodnikiem ale odważyłam się w końcu pozwiedzać śmietniki i odwiedzić państwo szczurów.

A potem wszystko działo się szybko.
Ktoś złapał mnie od tyłu. Poszułam nagłe szarpnięcie, rękę na mojej talii, i metal przy szyi. Ostrze. Nawet się nie wierciłam. Wiedziałam po co przyszedł.

Zawsze przychodził.

Thomas łapał mnie zawsze gdy zabiłam kogoś z jego ludzi. Od zabójstwa minął dzień, a on już wiedział kto to zrobił. Nie byłam tym faktem zdziwiona. Zazwyczaj i tak mnie łapie krótko po zabójstwie. Raz szybciej, raz później. Domyśliłam się więc, że będzie próbował  mnie dorwać.

Dziś zdobił to wyjątkowo szybko.

-I co teraz, hm?-szepnął mi na ucho.
Głos miał zachrypnięty od cygara i fajek. A o wyglądzie już nie wspomnę. Odkąd zakończył w chuj pić wyglądał lepiej. O wiele lepiej. Z żula przeniósł się na level wyżej. Teraz jest bezdomny. Sypia u matki, ale magazynów nie sprzedał żeby stać go było na chleb. Ciekawe.

-Nic-Odpowiedziałam jakby nigdy nic, kopnęłam go w klejnoty i zaczęłam biec gdzie pieprz rośnie, dopóki nie znalazłam się w obleganej części ulicy.
Zaczęłam iść w stronę szkoły.

Będąc już przed budynkiem skończyłam przeglądać instastory moich znajomych i schowałam telefon do przedniej kieszeni dresów. Poprawiłam jeszcze oversize koszulkę i weszłam do tej budy. Zanim jednak skierowałam się do sali, podeszłam do lustra wiszącego na ścianie w korytarzu. Sprawdziłam czy nie rozmazał mi się tusz do rzęs i przeczesałam palcami włosy.

Nie miałam dzisiaj dużo czasu bo zaspałam więc stać mnie było tylko na rozczesanie włosów nałożenie maskary i przeźroczystego błyszczyku.

Moje czarne włosy opadły na ramiona a ręce powędrowały do kieszeni.

Jako pierwszą miałam biologię później angielski, geografię, chemię i fizykę. A, no tak. Jeszcze historia. A co za tym idzie? Dzielenie ławki z jebanym Whitney'em. Na szczęście na geografię chodziłam razem z Riley i Paulem a na fizykę z Xaną.

                                ***

Westchnęłam i skierowałam się do sali.
Jak zawsze chciałam zająć ostatnią ławkę ale nie kurwa. Siedział tam. Ale tym razem patrzył prosto na mnie.

Podeszłam do niego i jak gdyby nigdy nic usiadłam obok.

Chłopak prychnął ale nic nie powiedział. Po chwili milczenia jednak zdecydował się zabrać głos.

-Wypadałoby się przywitać, nie sądzisz?- Powiedział zachrypniętym głosem.

-Nie. Nie sądzę.- Odparłam bez krzty namiętności i dalej wlepiałam pusty wzrok w ścianę na przeciwko mnie.

-Ależ kultura- Znowu prychnął ale wciąż się we mnie wpatrywał.

Wytrzymałam jeszcze kilka minut ale później mnie to wkurwiło.

-Czy możesz się tak nie gapić?- Spytałam rozdrażniona. Zaraz jednak przypomniało mi się co nie dawno mówił.- Ach, no tak, przepraszam. Czy możesz odwrócić wzrok? Bardzo proszę.
Przewrócił oczami ale jednak spojrzał na tablicę.

Siedzieliśmy w milczeniu gdy nagle przypomniała mi się jedna rzecz.

-Skąd ty wogule wiesz jak mam na imię? Kryształku? Co to za jakieś dziwne zdrobnienie. W sumie to nawet nie zdrobnienie ale mniejsza. Wracając, skąd?- Paplałam bez opamiętania dopóki na mnie nie spojrzał.

-Przeszukałem listę uczniów na stronie Monterey School i jakoś tak wyszło, że się dowiedziałem.- Odpowiedział bez żadnego wzruszenia na co ja w niedowierzaniu rozchyliłam usta i zmrużyłam gniewnie oczy.

-Pieprzony stalker- Syknęłam do niego i założyłam ręce na piersi, kręcąc delikatnie głową.

-Przepraszam bardzo, jednak chcę mieć pewność, że osoby, z którymi się zadaję nie zrobią mi krzywdy.

A żebyś się kurwa nie zdziwił.
Pierdolony Whitney.

Nauczyciel wszedł do klasy więc zwróciliśmy głowy w jego stronę.

Pan Johnson odłożył teczkę na biórko, przywitał się z nami i usadził ten swój wielki tyłek na krześle.

Razem z Riley zawsze mówiłyśmy, że kiedyś sie pod nim złamie. Oby.

-Dzieci, wybaczcie jednak mam dużo dokumentów do zrobienia, także każdy z was robi projekt odnośnie wybranego tematu historycznego z osobą, z którą dzielicie ławkę. Jeśli nie skończycie projektu na tej lekcji kończycie go wspólnie poza szkołą.

Ja pierdolę. To chyba jakieś jaja.
___________________________________________
Jak podobał wam się rozdział
To zostawcie po sobie

Żebym wiedziała, że da się go czytać!
Miłego dnia/nocy🩷!

Silent ScreamsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz