1

175 9 0
                                    

W Leeds nie dawno obchodziliśmy nowy rok, a niedługo już będzie koniec lutego. Co sie równa koleje miesiące poza domem. Siedziałam z Willem i Ofelią w naszym biurze. Jak zawsze rozmawialiśmy na temat poprawek różnych naszych projektów. Od nie dawna firma McLaren podpisał z nami umowę, żebyśmy projektowali dla wszystkich ubrania. Ale jeszcze ważnych elementem który sobie zażyczyli, było to żebyśmy zawsze byli przy ich kierowcach i pilnowali ich żeby dobrze wyglądali. Nie chodzi tylko o wyścigi, ale też o eventy, gale itp. I co najlepsze zostałam właśnie ja wyznaczona do tego zadania. Nie we trójkę, tylko sama ja. Dlatego musiałam się szykować na wylot do Bahrainu. Lot miałałam pojutrze, dlatego musiałam się sprężać z pakowaniem, bo zaszwe mi to długo schodzi. Szczerze miałam nadzieję że to właśnie Mercedes podpisze z nami umowę. Bardzo by mi to pomogło , gdyż Lewis Hamilton jest moim kuzynem. Pożegnałam się z przyjaciółmi i ruszyłam do swojego mieszkania. Moje mieszkanko znajdowało się 5 minut piechotą od mojej pracy, więc zawsze chodziłam na piechotę. Miałam samochód, ale jego używałam jedynie kiedy musiałam się gdzieś dalej przemieścić. Gdy doszłam do mieszkania przed moją wycieraczką zauważyłam jakąś paczkę. Wzięłam paczkę z podłogi i weszłam do środka. Od razu zaczęłam odpakowywać paczkę. Okazało się, że to paczka od McLarena z jakimiś pierdołami i podziękowaniami, za to że będę przy kierowcach przez cały tydzień. Bardzo miło z ich strony. Jednak musiałam się skupić na pakowaniu walizki. Leciałam prywatnym samolotem wraz z Oscarem Piastrim i Lando Norrisem. Miałam się z nimi zapoznać i przedstawić czym się będę zajmowała. Walizkę kupiłam jakiś tydzień temu i była ogromna. Musiałam spakować bardzo dużo ubrań, bo ja nie wiem nigdy w co się spakować. I do tego kosmetyczki z pielęgnacją i makijażem. Na szczęście miałam już wszystko naszykowane tylko zostało mi to spakować. Przed zaczęciem tego wszystkiego robić, musiałam sobie puścić piosenki, bo ja nie cierpię ciszy. Nagle usłyszałam, że ktoś mi wysłał SMS. Był to mój szef. Okazało się, że jednak jutro będę musiała polecieć a nie pojutrze. Musiałam zagęścić ruchy bo nie zdążyłabym. Finalnie pakować się skończyłam o 19.00, więc miałam jeszcze sporo godzin snu. Stwierdziłam że nie będę nic już dzisiaj jadła, tylko jutro coś zjem w samolocie. Dlatego wzięłam szybko prysznic i poszłam od razu spać. Rano obudził mnie budzik. Jejku jak mi się chciało się wstawać. Najchętniej to przelażałabym cały dzień, ale obowiązki wzywają. Wstałam i się od razu ubrałam. Włożyłam na siebie elegancką granatową bluzkę na ramionczka, garniturowe spodnie, do tego sandałki i biała torebka. Włosy szybko wyprostowałam i wyglądałam pięknie. Lot miałam na 12.30, a zbliżała się już 10.00. Wzięłam szybko walizkę i zeszłam szybko do garażu po samochód. Był to biały mercedes. Uwielbiałam ten samochód. Dostałam go od Lewisa na święta. Spakowałam walizkę do bagażnika i ruszyłam na lotnisko. W Leeds jak to w Leeds były oczywiście korki. Na szczęście szybko się ruszały. Na lotnisku byłam o 10.30. Weszłam do lotniska i od razu podeszłam do recepcji. Ludzie od McLarena kazali mi podejść do okienka i powiedzieć że ja na Lot prywatnym samolotem McLarena. Tak jak mi kazali tak zrobiłam. Pani poprosiła mnie o dokumenty i jak wszystko sprawdziła zaprowadziła mnie od razu do samolotu. Gdy weszłam na pokład ujrzałam dwóch mężczyzn. Oscar Piastri od razu się ze mną przywitał, ale Lando miał mnie trochę gdzieś. Powiedział mi jedyne Hej. Usiadłam na przeciwko Norrisowi i obok Oscara. Z Piastrim od razu złapałam wspólny język. Za to chłopak na przeciwko nas przeglądał coś w telefonie. Musiałam przestać rozmawiać z chłopakiem i przedstawić obydwóm czym będę się zajmowała. Wyjęłam laptop gdzie miałam pozapisywane co mam im powiedzieć. Opowiedziałam im że będę ciągle ich poprawiała żeby dobrze wyglądali. Oscar był zainteresowany tym co mówię, ale za to Lando udawał że mnie nie ma. Bezczelny dupek. Skończyłam mówić i zostały nam przyniesione posiłki. Podczas jedzenia młodszy kierowca się mnie zapytał:
-Maya ty nie jesteś kuzynką Lewisa Halmitona? Bo jak z nim rozmawiałem, to mi mówił że ma cudowną kuzynkę którą zajmuje się modą.
Tym razem Lando wyglądał na bardzo ciekawy co powiem.
-Tak jesteśmy kuzynami. Zresztą na ostatnim wyścigu w tamtym roku byłam w Bahrajnie i nawet z tobą rozmawiałam.
Chłopak się na mnie spojrzał jakby przynajmniej ducha zobaczył.
-Naprawę?!? Nie na pewno nie. Nie pamiętam tego wogule.
Zaśmiałam się i pokazałam mu nasze zdjęcie z wyścigu. Chwilę chłopaki rozmawiali sami, a ja przeglądałam najnowsze wydanie Vogue. Uwielbiałam przeglądać ten magazyn. Wkrótce, kapitan oznajmił nam, że lądujemy. Po wylądowaniu, odebraliśmy walizki i wysiedliśmy do ogromnego samochodu. W drodze do hotelu, napisał do mnie Lewis czy już wylądowałam. Napisałam mu, że jadę już z chłopakami do hotelu. Lewis mi odpisał że będzie na mnie czekał przed hotelem. Tak miałam hotel razem z wszystkimi kierowcami. Niecałe 10 min później dojechaliśmy na miejsce. Wysiadając z samochodu Norris wepchnął się przedemnie i o mało się nie wywaliłam. Chciałam na niego krzyknąć, ale podszedł do nas Lewis i nie chciałam się już przy nim kłócić. Przytuliłam go od razu. Nie widzieliśmy się bardzo długo. Niby od grudnia, ale dla mnie do szmat czasu. Chłopak trzymając mnie wziął moją walizkę i zaprowadził do pokoju. Jednak zamiast siedzieć w pokoju, Hamilton zabrał mnie na kolację. Zeszliśmy na sam dół, gdzie siedziały już wszystkie zespoły. Było ogrom ludzi. Siadłam obok Lewisa, przy stole gdzie siedział George Russel, Charles Leclerc i mój ulubiony hiszpan pod słońcem Carlos Sainz. Gdy go zobaczyłam, od razu podbiegłam go przytulić. Z Carlosem też znałam się bardzo dobrze, bo mój tata i jego tata to najlepsi przyjaciele. Zawsze jeździliśmy razem na wyścigi jego taty i Lewisa. Kelner po chwili podszedł do nas żeby odebrać zamówienia. Zamówiłam sobie jakąś sałatkę i sok pomarańczowy. Carlos oczywiście już zaplanował, że przed kolejnym wyścigiem muszę do niego przylecieć do Hiszpanii i pospędzać trochę z nim czasu. Nie widzieliśmy się od świąt. Też się za nim stęskniłam. Jedząc sałatkę spojrzałam się w stronę Norrisa. On się już na mnie patrzył. Szybko odwróciłam wzrok i wróciłam do posiłku. Po zjedzeniu kolacji wszyscy udaliśmy się na wielki hotelowy taras. Postaliśmy chwilę i zaczęliśmy się rozchodzić do pokoi. Wsiadając do windy słyszałam rozmowę Carlosa i Landa. Lando się zapytał,, Jak ją poderwać?" na to Carlos odpowiedział ,,Stary, będzie ciężko. Przed dobą wielka droga, jak na Mount Everest, albo nawet dalej". Nie wiedziałam czy o mnie chodzi. Pewnie nie, przecież nie rozmawiałam wcale z Norrisem. Weszłam do pokoju, wzięłam prysznic i poszłam spać.

Beatifull eyes💙|| Lando NorrisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz