Rozdział dziewiąty

16 1 0
                                    

Carmen

-Ja już nigdy.... nie spojrzę na wódkę. Dla twojej świadomości od dziś jestem abstynentką.- Powiedziałam zachrypniętym od alkoholu głosem. Czułam jak wszystko wokół mnie wiruje. To cud, że jeszcze stoję. Wróć opieram się stojąc przy ścianie. Z oddali dało się słyszeć chrapanie Eli. Brałam właśnie zimny prysznic. Otworzyłam usta by woda naleciała mi do gardła i znowu ostudziła moje pragnienie. 

  Sahara przy moich ustach jest Amazonią.

Dzisiejszej nocy zabalowałyśmy. Ostro. Po dwóch drinkach urwał mi się film. Ostanie co pamiętam to jak barman polewał mi wódkę. Przejmowałabym się tym bardziej gdyby ból głowy w końcu ustał.

Obudziłam się niecałe pół godziny temu, gdy Eli wchodząc do pokoju potknęła się o moją walizkę i runęła na podłogę. Huk rozniósł się po całym pokoju. Gdy spadłam z łóżka ze strachu i ją zobaczyłam nie mogłam ogarnąć, że to ona. Włosy miała we wszystkie strony, makijaż cały rozmazany, a swój stanik trzymała w rękach. A ja w dodatku napita  do niej: "  Dziwka?  Pani chyba do sąsiada obok. Proszę wypierdalać ". Przybliżając się zobaczyłam, że to ona. Lekko chwiejnym krokiem do niej się zbliżałam.

Stanęłam nad nią i patrzyłam jak leży ledwo przytomna na podłodze. Schylam się i szepcze jej w ucho- Od świrów wróciłaś czy co? Jeśli tak, masz mi opowiedzieć. Domagam się odpowiedzi. Ej słyszysz? - szturchnęłam nią ponownie za ramię- Jeśli się z kimś bzykałaś to masz mi opowiedzieć. Następnym razem dołączam do was. Trójkąt zajebiemy.-Chciałam zaznaczyć tylko dla własnej świadomości, że też trzeźwością nie grzeszyłam w tamtym momencie. Odpowiedziała mi tylko swoim chrapaniem. 

Po dłuższej chwili gapienia się na  ledwo żywe ciało przyjaciółki zaczęło mnie suszyć. Nie miała kaca od jakiś dwóch lat, aż do tej pory. Wstałam ledwo trzymając pion i szukałam czegoś co ostudzi moje pragnienie. W pokoju nie było żadnej butelki z wodą, ale gdy weszłam do łazienki od razu mnie olśniło. Przecież mogę się napić wody z kranu.

Podeszłam pod prysznic. Tak ,prysznic. Ledwo stojąc odkręciłam kran otworzyłam usta i cieszyłam się zimną wodą spływającą wzdłuż gardła. Po jakimś czasie trochę wytrzeźwiałam i zdjęłam z siebie mokre ciuchy.

Po kolejnych minutach zakręciłam wodę. Wytarłam się ręcznikiem i tylko w nim wyszłam z łazienki. Nie miałam co krępować się przy Eli, która nadal leżała na podłodze. Chciałam ją wziąć i położyć na łóżku obok, ale sama nie miałam siły, by ustać na własnych nogach. Zostawiłam ją śpiącą na podłodze i sama poszłam spać.

****

- Skoro już jesteśmy przy temacie możesz mi powiedzieć gdzie byłaś? W nocy po twojej przygodzie wyglądałaś jak jakaś wariatka świeżo po ucieczce z psychiatryka. Wiesz, o tym?

- Daj mi spokój. Wiem jak wyglądałam. W holu widziałam się w lustrze, aż się wystraszyłam własnego odbicia. - rzekła przez drzwi od łazienki Eli. - Pamiętasz jak ci mówiłam, że chce się z kimś przespać?

- Ta, pamiętam.

-No i tak się stało. Ma na imię Trevor. Wysoki, umięśniony, szczupły blondyn z kręconymi loczkami o zielonych oczach. Gdybyś go zobaczyła stwierdziłabyś, że jest modelem. Nie wiem czy jest Włochem jak chciałam, ale wie jak doprowadzić kobietę do końca. Dostałam z nim około pięciu albo sześciu orgazmów? Sama już nie pamiętam, ale sama widziałaś, że ledwo stałam na nogach.

- Raczej jak leżysz na podłodze i chrapiesz. Po za tym nie wiem czy pamiętasz ale po wejściu przez drzwi runęłaś na podłogę. Nie poznałam cię na pierwszy rzut oka. Trzymałaś w rękach swój stanik. Myślałam, że jakąś prostytutka się nam władowała do pokoju. Powiedziałam, że drzwi pomyliłaś i kazałam ci spierdalać.- Eli tylko parsknęła. Wyszła w ręczniku z łazienki z obrażoną miną i siadła naprzeciwko mnie na swoim łóżku. Zerknęłam na nią i wróciłam do malowania się.

- Dobra nie mów nic więcej. Teraz twoja kolej świętoszko. Co ty robiłaś przez ten czas? Opowiadaj.- rzekła delikatnie wycierając swoje włosy ręcznikiem.

- Gdybym ci powiedziała, że ostatnie co pamiętam to jak barman nalewał mi wódkę to byś uwierzyła?

Kątem oka widzę jak ma wytrzeszczone oczy i kręci głową.

- No to widocznie musisz. Nie wiem jak to się stało, ale upiłam się dwoma drinkami. Dalej już nic nie pamiętam. Nawet drogi powrotnej. Na szczęście nic mi nie zginęło jak sprawdzałam rzeczy.

- Ja pierdolę. Nie sądzisz, że to trochę dziwne, że tylko po dwóch drinkach cię wywaliło jak na moich osiemnastych urodzinach przecież pa całej butelce Whisky potrafiłaś biegać. Wzięłaś coś od kogoś? Pilnowałaś swojej szklanki? Nie kręcił się przy tobie jakiś dziwny typ? Skoro nic nie pamiętasz to znaczy, że wszystko mogło się z tobą dziać. Nawet zgwałcić. - złapała się za czoło i położyła łokcie na kolanach.

- Przestań dramatyzować, dałam sobie radę jak widzisz. Nic mi nie jest. Lepiej mi powiedz na którą mamy być gotowe.- Spojrzała na mnie spodełba i wzięła swój telefon.

- Za cztery godziny nasz przewodnik będzie czekał pod Koloseum. Po drugie, nie wiem co ty sobie myślisz nakładając tą tapetę, ale szybciej ci się roztopi niż lód w tym upale. Ma być dziś trzydzieści dwa stopnie. Lepiej zamiast podkładu nałóż sobie krem z filtrem.- na jej twarzy zagościł ten jej wkurwiający uśmiech. Wiedziała, że ma rację, bo ten klimat nie sprzyja posiadaniu makijażu.

Zapomniała tylko, że rzadko kiedy nakładam coś więcej poza tuszem do rzęs. Przewidziałam, że będzie mega gorąco tutaj i zainwestowałam w wodoodporny.

- O moją twarz kochana to ty się nie martw. Lepiej chodź jeszcze chwile się zdrzemnijmy zanim wyruszymy zwiedzać.

- Niech ci będzie. Jak mamy być przytomne lepiej jeszcze chwilę się zdrzemnąć.

- Nastaw budzik jakbyś mogła.

- Dobra. Jak coś później jeszcze mamy śniadanie.

-Carmen?- szepnęła Eli.

- Co ?- powiedziałam zaspanym głosem.

- Bolą mnie plecy od tej podłogi.

Zachichotałam.

Położyłam się na swoim łóżku i wtuliłam w zimną kołdrę. Elizabeth zrobiła to samo i odwróciła się do mnie placami. Po chwili słyszałam jej spokojny oddech i jak śpi. Sama próbowałam, ale przez naszą rozmowę o tamtym wieczorze sama nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Co jeśli ktoś mi coś dosypał do drinka? Co jeśli ktoś mnie zgwałcił? Ale nie, czułabym że jest inaczej. Czemu mam wrażenie, że czułam znowu zapach tej sosny. Jak one nawet tutaj nie rosną w mieście. I jak ja kurwa dotarłam do hotelu?

Myśli się kłębiły i kłębiły i w końcu nie zasnęłam.

HabaneraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz