Rozdział 12 - Alessia

1.1K 88 28
                                    


Podniosłam swój telefon, najpierw dostrzegając nieznany numer, a następnie wiadomość – 

''Nie tak zachowuje się dobra dziewczynka''.

Co. Do.. Wszystkie osoby, które miały mój numer były zaprogramowane w moim telefonie. Nikt poza moją najbliższą rodziną i paroma znajomymi nie miał mojego numeru. Chyba, że..I wtedy mnie olśniło. Tylko jedna osoba byłaby na tyle bezczelna, napisać coś takiego w wiadomości, a jednocześnie nie obawiać się gniewu ze strony mojego ojca i brata.

On.

Antonio Bonnano.

Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Wtedy nagle w mojej dłoni rozdzwonił się telefon, ukazując właśnie ten nieznany numer. Zmarszczyłam brwi. Odebrać? Przecież nie chciał ze mną rozmawiać. Cała komunikacja miała odbywać się przez ojca. Przecież nie chciał mieć ze mną nic wspólnego. A może tonie on, może się mylę? Odetchnęłam głęboko, nabrałam powietrze w płuca, po czym kliknęłam w zieloną słuchawkę.

– Alessia – powiedział Antonio zachrypniętym, ale wściekłym głosem.

Miałam rację. To był on.

– Antonio – odpowiedziałam spokojnie.

Antonio nie przyjechał na moje przyjęcie urodzinowe. Nie było to dla mnie zaskakujące, ale ukuło mnie to na początku, teraz czułam tylko złość. Parę gości na przyjęciu wyraziło swoje niezadowolenie, że żadna osoba z rodziny Bonnano nie pojawiła się na tak ważnej uroczystości. Dlaczego postawili nas w takiej sytuacji? Przez nich, pół wieczoru ojciec i matka wymyślali najróżniejsze wymówki, po to by usprawiedliwić ich nieobecność.

– Dlaczego nie pojawiłeś się na przyjęciu? – zapytałam, starając się utrzymać spokój w głosie, choć w środku kipiałam z emocji.

Po drugiej stronie słuchawki zapanowała agresywna cisza. Antonio milczał przez chwilę, jakby zastanawiał się nad odpowiedzią, a potem w końcu się odezwał.

– To nie była moja sprawa – powiedział chłodno. – Poza tym, nie dostałem zaproszenia.

Nie jego sprawa? Nikt go nie zaprosił? Zacisnęłam zęby. Wiedziałam, że to nieprawda. Co za perfidny kłamca. Zaproszenie zostało wysłane, ale najwyraźniej Antonio miał inne priorytety.

– Dlaczego dzwonisz? – miała już dość tej rozmowy. Chciałam ją jak najszybciej zakończyć, więc wolałam zapytać wprost.

– Chciałem ci przypomnieć o twoim obowiązku.

Prychnęłam.

– Uwierz mi, ty i moja matka nie dajecie mi o nim zapomnieć – powiedziałam gorzko. – Nie masz powodu do obaw.

– Mój raport z dnia dzisiejszego mówi coś zupełnie odwrotnego.

O czym on mówił?

– Jaki raport? – zapytałam z zaskoczeniem, próbując zrozumieć, o co mu chodzi.

Antonio milczał przez chwilę, jakby ważył każde słowo, zanim odpowiedział.

– Raport od moich ludzi – powiedział w końcu, jego głos brzmiał teraz chłodniej, bardziej obojętnie. – Śledzą każdy twój krok, Alessia. Ani ja, ani ty nie możemy pozwolić sobie na najmniejszy błąd.

Zamarłam, czując, jak zimny dreszcz przebiega mi po plecach. Czy on naprawdę kazał mnie śledzić? Czy to miało być jakieś ostrzeżenie?

– Śledzisz mnie? – wykrztusiłam w końcu, czując gniew rosnący w mojej piersi. – Jak śmiesz!

Księżniczka Mafii [W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz