Epizod 15.

8 0 0
                                    

Po godzinie dojechaliśmy na miejsce. Tutejsze wyścigi odbywały się z dala od budynków mieszkalnych, ulic itp same magazynu w których najczęściej odbywały się imprezy po wyścigach.

- zostało 30 min młoda - podszedł do mnie Eric
- ta...nie musisz mi mówić - spojrzałam się na niego, ten tylko się uśmiechnął i odszedł

Siedziałam przeglądając media społecznościowy no bo co innego miałam robić czekając na swoją kolej. Na IG zobaczyłam zdjęcie Chrisa z blondi, przytulali się a samo zdjęcie było podpisane: czy to na poważnie? Nie powiem zabolało chodź nie wiedziałam dlaczego.

- Mia Twoja kolej - krzyknął Eric

Wstałam i skierowałam się w stronę samochodu, zasiadłam za kółkiem i czekałam aż skończy się odliczanie. Z piskiem opon ruszyłam dodając gaz do dechy. Death Line bo tak nazywał się dzisiejszy wyścig polegał na tym że: żadnego regulaminu, liczy się wygrana i nie ważne w jaki sposób. Powiem szczerze że dawno nie ścigałam się w takim wyścigu no ale cóż...nie lubiłam przegrywać. Z moim przeciwnikiem szłam w łeb w łeb, nagle poczułam jak ktoś uderza w bok auta, spojrzałam się i zobaczyłam że mój przeciwnik stara się wywalić mnie z toru. Nie zostałam mu dłużna i już po chwili byłam na prowadzeniu, w po chwili przejechałam pierwszą linię mety.

- wygrałaś - rzucił Eric
- miałeś wątpliwości - spojrzałam się na niego
- nie, ale musisz stąd zmykać - w jego oczach zobaczyłam strach? Nie to nie to, a może...kuźwa sama nie wiem co to było, ale jak Eric mówi aby się zwijać to tak planowałam zrobić
- nie powiesz mi co się dzieje? - spytałam się go
- potem wpadnę do Ciebie i wyjaśnię, a teraz zmykaj - po tych słowach odszedł a jak pojechałam do domu

Droga powrotna zajęłam mi około 25 min nie wiem jak to zrobiłam no ale udało się. Podjechałam pod dom i zaparkowałam. W salonie świeciło się światło, więc brat nie spał a jak on nie spał to reszta pewnie też nie chodź było po 1 w nocy. Weszłam do domu, ściągnęłam buty i skierowałam się do salonu.

- cześć - odparłam, a wszyscy się na mnie spojrzeli
- kurwa Mia martwiłem się - Steve podszedł do mnie
- jak widać nic mi nie jest - uśmiechnęłam się
- dlaczego to robisz? - Cass spojrzał się na mnie
- bo to lubię i kocham - wzruszyłam ramieniem

Usiadłam na przeciwko Chrisa który przyglądał mi się.

- uważaj bo się zakochasz - spojrzałam mu w oczy
- w takiej dziwce - nie sądzę

Auć ponownie zabolało.

- ej stary to moja siostra opanuj się kurwa - braciak stanął w mojej obronie, chciał jeszcze coś dodać ale ktoś zapukał do drzwi. Nie czekając na zaproszenie w salonie stanął Eric.

- mamy problem i od razu mówię że nie wiedziałem z kim masz się ścigać - odparł
- kto to był? - spojrzałam się na niego
- ktoś o kim większość zapomniała i myślała że nie żyje, ktoś kto był postrachem tutejszego miasta, ktoś kogo nie chciałem już widzieć i miałem nadzieję że nie żyje...to Martinez - spojrzał się na mnie

W mojej głowie zaczęło coś świtać i zaczęłam łączyć kropki. Martinez były przyjaciel Erica, razem prowadzili interes. Gdy 2 lata temu dołączyłam do Erica, Martineza już nie było z nim, ale słyszałam pogłoski o nim. Zimny drań, którego nie może złapać policja, drań który potrafi zabić bez zawahania się.

- ten Martinez? - spytałam się z nutką nadziei w głosie
- tak ten...- Eric mówić to usiadł
- co chce? - spojrzałam się na niego ignorując pytające sporzenia brata
- Ciebie Mia...on chce Ciebie, od zawsze mu się podobałaś, a ja od zawsze Cię przed nim chroniłem to właśnie dlatego znikł na 2 lata, w ja miałem nadzieję że nie żyje - odparł Eric
- cóż nie tak łatwo mnie dostanie - odparłam chodź bałam się i to pierwszy raz w życiu

C.D.N
__________

Bloom ❤️

Ps. Jak ktoś czyta to pamiętajcie o ⭐️ was to nic nie kosztuje a mnie ucieszy 😁

Ja,Ty,My... ( Zawieszone ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz