Kochanego ciałka nigdy za wiele

275 2 0
                                    

W głębi nocy dom spowijał gęsty mrok, przecięty jedynie światłem księżyca wpadającym przez okna. Dziewczyny zostały same, ponieważ chłopacy balowali od wczoraj z okazji jedynego wolnego dnia w tygodniu i mieli wrócić dopiero dzisiaj nad ranem. Jolka, nie mogła spać z powodu upału. Wymknęła się z łóżka i ruszyła w stronę łazienki, przy okazji mając w planach zahaczenie o lodówkę w korytarzu, by złowić małe co nie co. Każdy krok blond słoniątka na drewnianej podłodze wydawał się przeraźliwie głośny.

Gdy przechodziła obok otwartych drzwi do pokoju Grety, dostrzegła blask światła. Zaintrygowana, postanowiła zajrzeć do środka i zamarła z wrażenia. Na łóżku Grety siedziała Kamila, trzymając w ręku dużą łyżkę i słoik z czymś, co wyglądało na gęsty, kaloryczny krem. Greta, leżąc nieruchomo z zamkniętymi oczami, wydawała się być w głębokim śnie, ale jej usta automatycznie otwierały się na każdy kęs, który Kamila kierowała do jej ust.

– Kamila? Co ty robisz? – wyszeptała Jolka, nie wierząc własnym oczom.

Kamila odwróciła się gwałtownie, wyraźnie zaskoczona. Jej twarz na chwilę przybrała wyraz winy, lecz szybko się opanowała.

– Jolka, to nie jest to, co myślisz – zaczęła spokojnie, starając się zachować opanowanie. – Greta wyraziła zgodę... w pewien sposób.

– W jaki sposób? Przecież ona śpi! – Jolka nie kryła oburzenia, jednak obie wciąż mówiły szeptem.

– Użyłam hipnozy – przyznała Kamila, nie spuszczając wzroku. – Greta zawsze mówiła, że chciałaby przekroczyć pewne granice, ale jej świadomy umysł ją ograniczał. Pomogłam jej... osiągnąć to, czego pragnie.

Z mieszaniną zaniepokojenia i ciekawości Jolka, usiadła obok Kamili, próbując zrozumieć jej motywacje.

– Pomóc? Przez karmienie jej w środku nocy? A co na to Greta? - dopytywała Jolka, patrząc na śpiącą postać.

Kamila westchnęła, kładąc słój na nocnym stoliku.

– Posłuchaj, Jolka. Greta wyznała mi, że chce szybciej osiągnąć swoje cele. Myślałam, że hipnoza pomoże jej... zaakceptować jedzenie w większych ilościach, nawet podświadomie.

– Rozumiem, że chcesz pomóc, ale nie sądzisz, że to trochę... ekstremalne? Greta powinna mieć wybór, czy chce to robić, nawet jeśli to dla jej 'dobra'.

Kamila pokręciła głową, wpatrując się w Gretę, która zaczynała chrapać, jak prosię.

– Może masz rację. Może posunęłam się za daleko, ale... ja też byłam poddana hipnozie w zeszłym roku. W zasadzie to od Lucy znam to całe mambo jambo.

– Jak to? Lucy cię hipnotyzowała? - dziwiła się Polka.

– Tak i w tym roku poprosiła, żebym dbała o was, tak, jak ona zajmowała się mną.

Jolka milczała wyraźnie zszokowana.

– A czy dzisiaj rano po przebudzeniu nie czułaś się całkowicie pełna? - zapytała latynoska, przerywając milczenie.

– Ja... rano. Zaraz czy ty chcesz mi powiedzieć? - zawahała się. - Ja rano czułam się, jak obżarta świnia, ale myślałam, że to przez ogromną kolację, którą wczoraj zjadłam. W ogóle nie miałam ochoty na śniadanie, ale wpychałam je w siebie, bo nie chciałam być od was gorsza. Mogłaś mi powiedzieć - zmarszczyła brwi.

– Wybacz, ale czy naprawdę jesteś na mnie zła?

– Cóż, w tych okolicznościach, na tym dziwnym Campie nie mogę. W sumie uważam to za bardzo hot. Ale czy to etyczne? – zapytała, patrząc na spokojną twarz śpiącej Grety.

– W naszym świecie, Jolko, granice są rozmyte. Chodzi o to, by wspierać się w dążeniu do naszych marzeń, nawet jeśli wymaga to nietypowych metod. Greta będzie mi wdzięczna – Kamila mówiła z przekonaniem.

Rozmowa przerodziła się w dyskusję o wolności wyboru, granicach marzeń i podnieceniu związanym z oddaniem komuś kontroli. Jolka, choć nadal miała mieszane uczucia, zaczęła dostrzegać w tym dziwnym akcie formę wsparcia. Ostatecznie zawarły porozumienie, że Jolka jeszcze trochę nakarmi Gretę, a później wspólnie zakradną się do Yasmin, żeby Kamila pokazała Polce tę całą hipnozę. Ustaliły, że porozmawiają rano na ten temat z dziewczynami, by wyjaśnić całą sytuację, mając nadzieję na zrozumienie i akceptację ze strony przyjaciółek... ale po śniadaniu.

***

– Dobrze, że chłopaki odsypiają i jesteśmy same – zaczęła Kamila, zerkając niepewnie na Jolkę, a potem na Gretę. – Musimy porozmawiać o tym, co się stało w nocy.

Dziewczyny, wyglądały na zdezorientowane, ale i otwarte na rozmowę. Brazylijka westchnęła, szukając słów, które najlepiej oddadzą jej intencje. Wyznała wszystko koleżankom, jak na spowiedzi.

– To dlatego się z nas tak dzisiaj nabijałyście, zaglądając nam w talerze i pytając czy będziemy jeszcze to jeść? - pokręciła głową Yasmin. - Nie wiem czy mam was ukatrupić czy być wdzięczna.

Niemka, słuchając, skinęła głową, a jej twarz przybrała wyraz głębokiego zastanowienia, gdy masowała się po napchanym bandziochu.

– Greta, wiem, że to dziwne i trochę... hardcorowe - zaczęła Kamila, - ale obserwowałam cię. Widziałam, jak walczysz z własnymi ograniczeniami, jakie stawia ci umysł. Chciałam ci pomóc, nie wiedziałam jednak, czy zrobiłam dobrze. Chciałam, abyś osiągnęła swoje marzenie bez wewnętrznych barier.

– Doceniam, że się przyznałyście... co prawda po tym, jak patrzyłyście, jak się męczymy podczas śniadania – Greta zatrzymała się na chwilę, zbierając myśli. – I chociaż to zaskakujące, czuję się dziwnie... zrozumiana. To prawda, że mam marzenia, które czasami wydają się poza moim zasięgiem. Ale... – spojrzała na Brazylijkę z mieszanką wdzięczności i niepokoju – ważne jest, abyśmy pamiętały o szacunku dla siebie. Ale nie mogę się na ciebie gniewać, że wykonywałaś polecenia Lucy... bardzo seksowane polecenia. Zresztą przez ostatni miesiąc przytyłam tylko 7 kg, więc przyda mi się pomoc.

365 kiloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz