9- Checkpoint

161 16 5
                                    

3 tygodnie wcześniej

Hyunjin uciekał w głąb lasu. Nie mógł uwierzyć, że właśnie o mało co a ugryzłby Felixa. Nogi plątały mu się podczas szybiego biegu z górki. Oddech był nie równy, a fakt tego, że słyszał swoje warczenie niemal jak u dzikiego, głodnego krwi zwierzęcia napełniało go strachem. Wampir zatrzymał się gwałtownie gdy uśwadomił sobie że prawie wpadł do jeziora. Hyunjin usiadł na brzegu, próbując zatrzymać przyspieszony oddech. Otaczał go ciemny las, z którego słyszał wiele szeptów, niektórych nawet nie był w stanie zrozumieć. Czuł się jak potwór, który nie tylko prawie zabił swojego przyjaciela, ale potwór, który czerpał satysfakcje z uczucia jego ust na ciepłej szyi maga, który jedynie co był w stanie zrobić to złapać się kurczowo jego ramion. Hyunjin spojrzał się na tafle jeziora, w którym odbijały się gwiazdy świecące na nocnym niebie. Przypominały mu o życiu na dworze królewskim, gdy podczas tajemnych treningów czarnej magii z jego mamą na koniec zawsze siadali na brzegu i rozmawiali o przeróżnych rzeczach. Hyunjin spojrzał na swoje odbicie w wodzie, i nie mógł zignorować dwóch czerwonych kropek, które stanowiły jego oczy. Jego włosy były zmierzwione i spocone, tak samo jak całe jego ciało. Hwang powoli wstał i wszedł do jeziora, coraz bardziej będąc zanurzonym w chłodnej wodzie. Czuł jak łzy zalewają jego oczy, gdy był gotów pożegnać się ze swoim życiem. Opadł i jego ciało całkowicie znajdowało się pod wodą.

-Myślałam że to ja wychowałam się w czasach romantyzmu.

Hyunjin otworzył szeroko oczy kiedy usłyszał kobiecy głos. Miękki i gładki jak jedwab, ciepły niczym ogień. Pomiędzy plątaniną jego ciemnych włosów falujących z wodą i rękawami jego białej koszuli zobaczył zanurzoną w jego stronę ręke, z której oprócz długich czerwonych pazurów wyrastały w poszczególnych miejscach białe łuski. Hyunjin złapał się jej, i wziął głeboki oddech kiedy jednym, szybkim ruchem został wyciągnięty na brzeg. Wampir poczuł jak ogarnia go zimno, a jego ciało pokrywa się gęsią skórką. Szybko podniósł się do siadu, i dysząc spojrzał na wybawiciela. Obok Hwanga siedziała kobieta o ciemnych niebieskich oczach, średnich włosach lejących się na ramiona, i granatowej sukni w srebrne wzory kwiatów. Hyunjin spojrzał na jej uszy, spod których wyrastały śnieżne pióra.

-Jak to możliwe, że za każdym razem gdy cię widze, jesteś jeszcze piękniejsza, matko?- Powiedział, powstrzymując łzy, by nie zamartwiać rodzicielki.

Kobieta uśmiechnęła się.

-Sam twój wzrok sprawia, że kwiaty kwitną, a ptaki śpiewają. Co innego więc ma robić ze mną?

Hyunjin uśmiechnął się szeroko, lecz kąciki jego ust trzęsły się lekko w chowanym smutku. Matka Hwanga zauważyła to, i wyciągnęła ręke w bok, a z pod skrzydełka jej sukni wyłoniło się białe skrzydło pokryte łuskami a w miejscu łopatki pokryte szarymi piórami. Kobieta przysunęła nim wampira bliżej i powiedziała.

-Co się stało, moje dziecko?- Powiedziała, wtulając się w mokre włosy Hyunjina.

Hwang nie mógł dłużej powstrzymać emocji, i wybuchł szlochem. Zaciśnił ręce na bokach sukni swojej matki, kiedy ta przeczesywała jego włosy palcami.

***

-Więc powstrzymałeś się? Nie ugryzłeś go?- Spytała spokojnym tonem kobieta, kiedy Hyunjin wytłumaczył jej co wcześniej zaszło.

-Tak...nie wiem czy potrafie tam wrócić. Nie chcę go skrzywdzić, to mój przyjaciel...- Powiedział Hwang.

Kobieta przytaknęła głową, czując lekką podejrzliwość.

𝐕𝐚𝐧𝐢𝐭𝐚𝐬Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz